- Byłam zaskoczona, że zostaliśmy tak dobrze przyjęci. Starsze panie podchodziły do nas, mówiły, że nareszcie jest tutaj kolorowo. Że wcześniej ta ściana wyglądała koszmarnie, że cały budynek przypominał więzienie – opowiada Anna Taut, warszawska artystka i absolwentka Akademii Sztuk Pięknych. Przez ostatnie dni wspólnie ze swoim kolegą, a także z rzeszą oruńskich dzieciaków uzbrojona w puszki farby zmieniała wygląd fragmentu dawnej kotłowni przy ulicy Żuławskiej. Konkretnie muru, który jeszcze do niedawna straszył przybrudzonym kolorem i wieńczącym go drutem kolczastym.
- Od początku zamierzenie było takie, żeby dzieciaki mogły się wyżyć, stworzyć swoje prace. A my z Adamem, kolegą z ASP mieliśmy to wszystko ogarnąć. I stworzyć napis „Orunia City Nasza Wolność”. Wymyśliły go dzieciaki z Oruni. Pierwsza część nazwy to ich drużyna piłkarska. Druga to nawiązanie do Solidarności – tłumaczy Taut.
Cała akcja przeprowadzona została w ramach projektu „Zrozumieć Sierpień na Oruni”.
- Dzieciaki były zakochane w tym, że dostają farby. Nastolatkowie też chcieli malować, ot chociażby tagi. Zainteresowanie było spore, Orunia ma potencjał, trzeba tylko znaleźć sponsora i upiększyć w taki sposób również inne ściany. Oczywiście za zgodą właścicieli i całkowicie legalnie – zastrzega artystka, która wcześniej robiła podobne akcje jak dzisiejsza w innych dzielnicach Gdańska (Zaspa, Wrzeszcz), a także Gdyni, Warszawie i Berlinie.