39-letni bandyta przyjechał w asyście swojego 6-letniego syna po...haracz do swojej ofiary. Mężczyzna trafił już za kratki. – To mieszkaniec południowych dzielnic Gdańska – mówią nam policjanci.
Okradziony gdańszczanin ani myślał zagrać w tak wyreżyserowanym scenariuszu. O wszystkim powiadomił policję.
- Po otrzymaniu tej informacji, funkcjonariusze zwalczający przestępczość samochodową w ciągu doby zatrzymali sprawcę, który chciał wymusić pieniądze od gdańszczanina. 39-latek wpadł w ręce policjantów w piątek popołudniu na jednej z ulic Gdańska, na której umówił się z pokrzywdzonym na przekazanie okupu – relacjonuje Magdalena Michalewska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Złodziej na miejsce „transakcji” przyjechał samochodem . I to nie sam. W środku czekał na niego... jego 6-letni syn. Nie wiadomo, czy mężczyzna nie miał co zrobić z chłopczykiem i przez to wziął go na taką eskapadę. Czy też może próbował uczyć go pierwszych szlifów „tatusiowego zawodu”. Funkcjonariusze przekazali małoletniego pod opiekę matki.
Okazało się również, że auto należące do 39-latka może do niego należeć tylko w teorii. Policjanci stwierdzili, że ktoś próbował majstrować przy numerach indentyfikacyjnych samochodu. Podobnie jak przy innym aucie, które policjanci znaleźli na posesji bandyty. Wartość obu pojazdów funkcjonariusze wstępnie ustalili na 50 tysięcy złotych. Póki co, nie ma informacji, co stało się z volksvagenem passatem.
- Sprawca został doprowadzony najpierw do prokuratury a potem do sądu, który zadecydował, że 39-letni gdańszczanin najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Mężczyzna był już wcześniej karany za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, włamania, paserstwo i posiadanie narkotyków – mówi Michalewska.
Jak udało nam się ustalić, mężczyzna mieszka w południowych dzielnicach Gdańska.
Za kradzież z włamaniem grozi mu do 10 lat, a za wymuszenie korzyści majątkowej w zamian za bezprawnie zabrany pojazd grozi do 8 lat pozbawienia wolności.