Przez wiele miesięcy nikt nie chciał kupić zabytkowego i popadającego w ruinę Dworku Olszyńskiego, teraz jest aż dwóch chętnych. Jeden z nich, Kościół Zielonoświątkowców ma jednak w całej tej sprawie konkretne pretensje do miasta i uważa, że jest traktowany gorzej niż inne wspólnoty religijne w Gdańsku.
Niewielka stadnina koni, Izba Dziedzictwa Meonitów, miejsce kameralnych koncertów, może nawet ośrodek dla starszych osób – to wszystko pomysły Kościoła na to, jak zagospodarować zabytkowy, XIX-wieczny Dworek Olszyński.
Najprawdopodobniej nie zostaną one jednak zrealizowane. Dlaczego? Rozmowy na linii miasto-Kościół Zielonoświątkowców utknęły w martwym punkcie.
Wspólnota Kościoła chce nabyć zabytkową nieruchomość w trybie bezprzetargowym, z zastosowaniem 99 procentowej bonifikaty dla związków wyznaniowych. Taki scenariusz nie jest niczym wyjątkowym. Podobnie stało się chociażby przy transakcji, w której Archidiecezja Gdańska zakupiła działkę przy ulicy Brzegi za jedynie 4,5 tysiąca złotych. Tymczasem 3 tysiące m2 powierzchni wyceniano na blisko 460 tysięcy złotych.
Miasto, właściciel zrujnowanego Dworku, nie chce jednak słyszeć o takim rozwiązaniu. Mówi Kościołowi Zielonoświątkowców twardo: Dworek Olszyński nie jest na sprzedaż. Możemy Wam go oddać w odpłatne użytkowanie na 50 lat.
- Zastanawia nas to, że wcześniej Gmina czterokrotnie wystawiała Dwór Olszynka na sprzedaż, a w naszym przypadku chce go co najwyżej oddać w odpłatne użytkowanie. Proszę się bliżej przyjrzeć stanowi technicznemu tego zespołu dworsko - parkowego. Co tam jest do oddawania w odpłatne użytkowanie? – zastanawia się Biernacki.
- Zabytkowy charakter nieruchomości nie pozwala na żadną swobodę inwestorską. Odpłatne użytkowanie może i jest atrakcyjne dla przedsiębiorcy, ktory w latach użytkowania nieruchomości może w niej robić interesy. My jesteśmy organizacją non-profit – dopowiada pastor.
Miasto ma swoje wytłumaczenie:
- Sprzedaż z bonifikatą „sakralną” nie jest możliwa, ponieważ zgodnie z wolą gdańskich radnych i podjętą przez nich w lutym 2012 roku uchwałą taka sprzedaż możliwa jest tylko wtedy, gdy w planie zagospodarowania jest zapis, że teren ten jest przeznaczony na funkcje sakralne. Takiego zapisu w planie nie ma – odpowiada Anna Dobrowolska z gdańskiego Biura Prasowego w Gdańsku.
Ale taka odpowiedź nie przekonuje Zielonoświątkowców. Proponują miastu dodatkowe zabezpieczenia przy ewentualnej transakcji.
- Rozumiemy obawy Prezydenta, bowiem już wcześniej tak bywało, że nabywca, po zakupieniu jakiejś zabytkowej nieruchomości nic z nią przez całe lata nie robił. Tak jakby czekał na jej całkowity upadek, albo po to, aby ją dalej odsprzedać. Właśnie z tego powodu zaproponowaliśmy taki zapis w akcie notarialnym – mówi Biernacki.
Zapis ten w skrócie brzmi następująco: „w przypadku gdyby Kościół w określonym terminie nie wykonał wcześniej ustalonego z miastem zakresu remontów w Dworku Olszyńskim, zabytek z powrotem przechodzi na własność Miasta".
- Odnosząc się do proponowanego przez Kościół zapisu, informuję, że nie istnieje coś takiego jak sprzedaż „pod warunkiem”. Prawo jasno stanowi, że nie można stwierdzić nieważności umowy sprzedaży, ani jej rozwiązać – ucina Dobrowolska.
Zielonoświątkowcom kończą się powoli argumenty, ale cały czas proponują przekonywać miasto.
- W Dworze Olszynka nie szukamy materialnych korzyści. Misją społeczną wspólnoty kościelnej jest troska o duchową stronę życia Miasta. Przecież Gdańsk nie potrzebuje tylko nowych banków, supermarketów, kawiarni i kin. Mieszkańcy Gdańska potrzebują też miejsc, gdzie mogą pójść, gdy rozsypuje się ich życie osobiste – komentuje Biernacki.
I nie kryje swojego rozgoryczenia:
- Jest nam po prostu przykro. Przez cale dziesięciolecia i bez rozgłosu prowadzimy tu działalność, z której korzystają gdańszczanie. Staramy się robić wszystko w oparciu o własne środki materialne, w ogóle nie sięgając po pieniądze z budżetu miasta. Równouprawnienie wyznań w wydaniu włodarzy Gdańska w naszych oczach staje się zwykłą fikcją.
- To niesprawiedliwy i niezgodny z prawdą osąd – komentuje ostatnie zdanie pastora Dobrowolska.
Nie wiadomo jak skończą się negocjacje Miasta z Kościołem Zielonoświątkowców. Pewnym jest, że do gry wchodzi jeszcze trzecia strona. Jak podawał niedawno portal Trojmiasto.pl, zainteresowany kupnem Dworku jest Grzegorz Pellowski, znany w Gdańsku piekarz. Dworek Olszyński mógłby stać się, po odpowiednich remontach, jego prywatnym domem.
Przypomnijmy, w 2011 miasto wyceniło Dworek Olszyński na ponad 2,6 miliona złotych. Wówczas nie znalazł się żaden kupujący. Za ile teraz zostanie sprzedany zabytek i kto stanie się jego właścicielem?