Jak przekonać gdańszczan, że Orunia to nie dzielnica, „gdzie strach przyjechać” i że wiele dobrych rzeczy ma tutaj miejsce? To „proste”: trzeba zorganizować… naukowe, otwarte seminaria. Jedno z nich już za nami. Mają być kolejne.
O czym mowa? O środowym seminarium, zorganizowanym właśnie przez IKO. Miało ono miejsce w Dworku Artura. Jego temat „Technika inspirowana naturą”, choć niektórym może wydawać się nieco drętwy, przyciągnął całkiem spore rzesze ludzi. Nic dziwnego, podczas otwartych zajęć, można było posłuchać nie tylko wykładów, ale też posłuchać dobrej muzyki, a nawet obejrzeć lokalną, inspirowaną Żuławami sztukę. Wykłady z dziedziny fizyki były przystępne nawet dla tych najbardziej odpornych na wiedzę.
Przedstawiciele Politechniki Gdańskiej przekonywali, że uczenie się przedmiotów ścisłych może być przyjemnością. Dla wielu osób, tych nastawionych bardziej „humanistycznie” brzmi to niczym herezja, ale…
Co innego poznawać zasady fizyki z książek, co innego poznawać jej tajniki z nadzorowanych przez siebie doświadczeń. A to jest właśnie cel przynajmniej niektórych naukowców z gdańskiej Politechniki – wprowadzić do szkół program oparty właśnie na takich zasadach. Zamiast wkuwać nic nie znaczące regułki, skupić się na praktycznym zastosowaniu wiedzy z książek.
- Warto się uczyć przedmiotów technicznych, są ciekawe i jak można było zobaczyć na seminarium, również łatwo przystępne niemal dla każdego. To nasze marzenie, jako Stowarzyszenia, aby wprowadzić do szkół właśnie program oparty na takich zasadach. Obecni na spotkaniu przedstawiciele szkół wypowiadali się bardzo pozytywnie o tym pomyśle, ale jak to będzie wyglądało w praktyce, zobaczymy – komentował Patyk.
Po co takie seminarium właśnie na Oruni?
- Na pewno też i po to, aby pokazać jaka ta dzielnica ma potencjał. Ludzie spoza Oruni mogli chociażby zobaczyć „w akcji” naszych wspaniałych uczniów ze Szkoły Muzycznej, którzy dali mistrzowski koncert – odpowiada Patyk.
Ale to nie jedyny powód.
– Będą kolejne tego typu seminaria, na które będzie zapraszać ludzi nauki i kultury. Chcemy spróbować zmienić postrzeganie Oruni. Że jest to dzielnica, na którą strach przyjechać. Że jest to miejsce „wybrakowane”, przez którą najlepiej tylko przejechać i od razu zapomnieć – mówi szef IKO.
- Wielu naszych gości było zaskoczonych, że w tej części Gdańska tyle dobrych rzeczy się dzieje. Są spotkania naukowe, mamy swoją „podwórkową rewolucję". Orunia nie ma się czego wstydzić – podsumowuje.