Park Oruński znów pominięty przez urzędników i lokalnych polityków. W 2013 nie ruszy, tak jak zakładano jeszcze niedawno, jego rewaloryzacja. Na przykładzie tej sprawy widać, że Orunia nie ma właściwie żadnej siły przebicia „w mieście”.
Problem w tym, że takiej polityki po prostu nie ma. Rewaloryzacja Parku Oruńskiego miała ruszyć już nawet w 2010 roku. Jednak w kolejnych miesiącach inwestycja nie mogła doczekać się startu – urzędnicy podawali zawsze jedną i tą samą przyczynę: brak pieniędzy.
Tak naprawdę nikt w mieście (Rada Osiedla na Oruni powstała w 2011 roku, poza tym jej kompetencje są stosunkowo niewielkie) nie lobbował, aby takie środki się znalazły. Oczywiście nie przeszkodziło to niektórym radnym miasta twierdzić w trakcie wyborczych kampanii, że wśród ich osiągnięć jest także rewitalizacja Parku Oruńskiego. Takie deklaracje trudno nawet komentować.
Kolejne obietnice od urzędników usłyszeli lokalni radni osiedla. Pod koniec zeszłego roku powiedziano im, że roboty w Parku Oruńskim rozpoczną się już w pierwszym kwartale 2013 roku. Jak się okazało, plan rzeczywiście był następujący, ale...nie wypalił. Orunia znów została pominięta. Kilka miesięcy temu potencjalne pieniądze „zabrał” Park Oliwski. A teraz? - Projekt rewaloryzacji Parku Oruńskiego nie uzyskał dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Cały milion z budżetu pójdzie na Pas Nadmorski – tłumaczy nam Maciej Lorek, dyrektor gdańskiego Wydziału Środowiska.
Radni osiedla dowiadują się od nas o kolejnym odsunięciu w czasie rewaloryzacji Parku Oruńskiego.- Na pewno tak tej sprawy nie zostawimy – obiecują.
Ta deklaracja, chociaż słuszna, blednie przy kolejnej. - Będziemy się starać przekonywać Prezydenta, miejskich urzędników i radnych, że Park Oruński powinien zostać zrewaloryzowany do 2018 roku, bo wtedy też wypada 100 rocznica przekazania Parku w ręce miasta – mówi nam Mateusz Korsztun, zastępca przewodniczącego Zarządu Osiedla "Orunia-Św. Wojciech-Lipce".
Radni osiedla może i chcą dobrze, ale tak naprawdę niewiele w mieście mogą. Znacznie więcej mogą już radni miasta. W okręgu numer jeden jest ich sześciu. Niestety nie widać tutaj żadnej „koalicji na rzecz Oruni”, o której tak pięknie przed wyborami rozprawiał jeden z wybranych później radnych miasta.
Jedna z radnych obiecuje jednak bardziej zaangażować się w sprawy Parku Oruńskiego. Po naszym telefonie, rozmawiała już na ten temat z prezydentem Lisickim i skarbnikiem miasta. W najbliższym tygodniu obiecuje spotkać się z wiceprezydentem Bojanowskim. - Tak, wiem jak to może wyglądać dla mieszkańców tej dzielnicy – Orunia znów została pominięta. Ale Park Oruński jest wpisany do rejestru miejskich priorytetów jeżeli chodzi o planowane zadania, więc ta inwestycja na pewno się rozpocznie. Teraz to nasze zadanie, radnych miasta i osiedla, aby stało się to jak najszybciej - komentuje Beata Dunajewska, radna Platformy Obywatelskiej.
I chociaż na pierwszy rzut oka takie deklaracje mogą wyglądać na kolejne obietnice i puste frazesy, działalność radnej w Nowym Porcie pokazuje, że i dla Parku Oruńskiego może być teraz jakaś nadzieja. Dunajewska zaangażowała się tam wspólnie z lokalną radą osiedla i mieszkańcami w walkę o doprowadzenie do rewitalizacji zaniedbanego Szańca Zachodniego. „Amunicją” okazała się tutaj pierwsza uchwała obywatelska w Gdańsku, pod którą podpisało się prawie 3 tysiące mieszkańców Nowego Portu.
Uchwała trafiła na ręce przewodniczącego Rady Miasta i radni przyjęli plan (na konkretne lata) rewitalizacji Szańca. Oczywiście, teraz trzeba czekać na pieniądze. Ale liczy się „twardy” dokument i szum medialny, jaki został wytworzony przy okazji całej sprawy.
- Może to się niektórym źle kojarzyć, ale uważam, że pierwszym krokiem w rewaloryzacji Parku Oruńskiego mógłby być...czyn społeczny samych mieszkańców. Zrobić akcję, w której zieleniec zostałby posprzątany, na pewno włączyliby się i w to sami urzędnicy. O Parku Oruńskim zrobiłoby się głośniej – uważa Dunajewska.
Czy taki pomysł jest dobry?A jezeli jest, czy na Oruni jest ktoś kto potrafi w ten sposób skrzyknąć mieszkańców?