Kuźnia Cafe przy Gościnnej 10. Próżno szukać drugiego takiego miejsca w tej części Gdańska. Nie tylko na Oruni, ale i w południowych dzielnicach miasta. Albo pizzerie „na wynos”, albo puby wielkości pudełka zapałek. Te ostatnie pootwierane w tak zwanym nowym budownictwie. Czyli tam, gdzie trudny do uchwycenia „klimat”, który sprawia że człowiek chce znów wracać w to samo miejsce, zwykle nie istnieje.
Jest jeszcze oruńska Neska, której klimatu odmówić nie sposób. Ale to już nieco inna, raczej suto zakrapiana bajka, miłośnicy „kawy i ciastka” raczej nie mają tam czego szukać. Do tej pory „południowcy” nie mieli więc wyjścia – musieli kierować się do Śródmieścia i tam szukać odpowiedniej dla siebie kawiarni.
Kuźnia Cafe jest alternatywą - chociaż nie oszukujmy się, póki co wciąż mało znaną dla ludzi z południowych rubieży Gdańska. Z kolei oruniacy zaczynają coraz częściej odwiedzać to miejsce. Co ważne, nie bawią się już w bohaterów Śniadania u Tiffanego i nie oglądają kawiarni zza szyby, o czym pisał niedawno nasz czytelnik.
Wchodzą, rozglądają się, zamawiają coś z menu, czasem obejrzą wystawiane tutaj obrazy, czy zdjęcia. Sporo z nich deklaruje, niczym popularny kiedyś Terminator, że „jeszcze tu wróci”. I dobrze, bo wracać jest do czego. Piszę to jako nieregularny bywalec – lubię tutaj pisać, dobrze się tutaj myśli. No i redakcja pod nosem. Gdyby tak jeszcze gdzieś w pobliżu otworzyli bar mleczny...
Kawiarnia przy Gościnnej, co jest zasługą przynajmniej kilku pracowników Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej, działa już od kilku miesięcy. Co istotne, nadal ulepsza swoją ofertę. Niedawno był remont, kuźnia musiała dopasować się do „nie ma przebacz” wymagań sanepidu. Teraz przyszedł czas na kolejny krok. Na zmianę menu. Ale co to w sumie za temat na nasz portal, prawda?
Prawda... ale menu zmienia się dość nietypowo. Bowiem mają szansę tworzyć je sami oruniacy. A przy okazji mogą pokazać swoją znajomość historii dzielnicy.
- Rozwinęliśmy nasze menu o desery i koktajle. W następnym tygodniu dojdą zapewne jeszcze do tego ciasta. Zależy nam, aby jak najwięcej oruniaków odwiedzało to miejsce, aby kuźnia była jak najbardziej „oruńska”. Ogłosiliśmy więc konkurs – mówi Małgorzata Gojło-Kaligowska, pracownik GFIS, odpowiedzialna za oruńską kuźnię. - Szukamy najlepszych nazw dla kilku naszych produktów: herbaty z miodem, cynamomem, goździkami, pomarańczą i cytryną. Preferowane będą nazwy, związane z historią Oruni, kolorytem tej dzielnicy, ważnymi postaciami – dodaje.
A o tym, że dzielnica ma sporo ciekawostek do opowiedzenia świadczy chociażby dział historia na naszym portalu. Może w którymś z artykułów znajdą Państwo stosowne inspiracje? Może w tekście o panu Peeku? Albo o „piracie z Oruni”? O słynnej Adrii? Czy o panu Bruskim?
Każdy kto chce wziąć udział w konkursie (trwa do najbliższego poniedziałku) może wysłać swoje propozycje na maila: kuznia@gfis.pl, wrzucić je na facebookowe konto kuźni, lub przyjść bezpośrednio do kawiarni na Gościnnej.
- Nagrodą jest podwójne zaproszenie na wybraną przez siebie kawę lub herbatę – mówi Gojło-Kaligowska.
Wyniki zostaną ogłoszone w czwartek (28.3). Oceniać nadesłane propozycje będą: przedstawiciel lokalnej Rady Osiedla, reprezentant GFIS i Christian Samp, pasjonat historii dzielnicy.