O swoistym powitaniu na nowych mieszkaniach mogą mówić lokatorzy budynku komunalnego przy ulicy Ubocze 24. Już pierwszej nocy ktoś w bloku zdążył wybić kilka szyb na parterze.
Budynek pozostaje jeszcze w większości niezamieszkany. Terenu pilnuje firma ochroniarska. Strażnik co jakiś czas robi w nocy obchód całego terenu. Dwa dni temu, podczas jednego z takich „spacerów”, ochroniarz usłyszał trzask wybijanych szyb. Kiedy dobiegł na miejsce, po wandalach nie było już śladu. Zadzwonił na policję. I tu pojawił się problem.
- Dyżurny na oruńskim komisariacie powiedział, że żadnego patrolu do mnie nie wyśle. Chciał mnie przekonać, że w takiej sytuacji, to ja powinienem przyjechać na komisariat. Miałem zostawić teren bez opieki? Policjant nie chciał mnie słuchać. Ani w nocy, ani rano nie przyjechał tu żaden radiowóz. Po prostu szok – opowiadał nam jeden z ochroniarzy.
O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy Karola Łapińskiego, komendanta I komisariatu w Gdańsku.
- Rzeczywiście miało miejsce takie zgłoszenie. Dyżurny nie zachował się tak, jak powinien. Nie mieliśmy wtedy wolnego radiowozu, ale to nie jest tłumaczenie. W przypadku wybicia szyb w budynku, na miejsce powinien udać się technik policyjny. Wysłałem już pod wskazany adres odpowiednie służby, a dyżurny dostał odpowiednią reprymendę – tłumaczył szef komisariatu.
Dewastacja goni dewastację
Wybite szyby w budynku to nie jedyna dotychczasowa dewastacja tego miejsca. Ktoś zdążył już na bocznej ścianie bloku wymalować wielki napis „J... policję”. Z kolei zewnętrzne przejście pod budynkiem nabrało wyglądu typowego obrazka ze strefy wojny – ściany przyjęły już na siebie grad uderzeń kamieni i prezentują się niczym ser szwajcarski. Według ochroniarzy, którzy budynku będą pilnować jeszcze około miesiąca, wielkim błędem było zdemontowanie ogrodzenia, postawionego na czas budowy.
- Taki płot był w stanie nieco odgrodzić chuligankę od tego bloku. Przydałoby się jeszcze kilka kamer, więcej patroli policji i w ten sposób wandali można byłoby nieco utemperować. Bez tego, nowi lokatorzy mogą spodziewać się kolejnych dewastacji – przyznają nieoficjalnie ochroniarze.
Próba sił?
Policjanci zapewniają, że w to miejsce już niedługo zostanie skierowanych więcej patroli, ale nawet oni w nieoficjalnych wypowiedziach prorokują trudną przeprawę z miejscową chuliganką.
- Obawiam się, że mieszkańcy pobliskich ulic, których znamy z tego, że nie zawsze pozytywnie przyjmują u siebie obcych, mogą nowym lokatorom to okazywać. Na ulicy Ubocze 24 może przez to dochodzić dodewastacji i niszczenia mienia. Taki po prostu sposób pokazania, kto tu rządzi – mówi jeden z funkcjonariuszy, który chce pozostać anonimowy.
Wybite szyby, zniszczone kamieniami ściany i graffiti na nowej elewacji zrobiły negatywne wrażenie na nowych lokatorach.
- Jeżeli takie obrazki mają być tutaj standardem, to ja dziękuję za takie atrakcje. Jak policja nie wykaże jakieś inicjatywy, aby takich wandali łapać, to co, mamy sami się bronić przed chuliganami? – pyta zdenerwowana pani Alina, mieszkanka ulicy Ubocze 24.
Żadnej wojny nie ma!
Okoliczni mieszkańcy denerwują się, że przez wybryki kilku wandali ich wszystkich traktuje się jak potencjalnych przestępców.
- Kilku gówniarzy pomalowało ściany i wybiło szyby, a policja zamiast ich namierzyć, nic nie robi. O jakiej wojnie oni mówią? Niech się wezmą porządnie za chuligankę i będzie spokój, a nie gadają głupoty – puka się w czoło pan Marian, mieszkaniec ulicy Przy Torze.
Pierwsze straty na tej rzekomej lub prawdziwej wojnie już za nami. Sam koszt nowych szyb wyniesie administratora budynku, GZNK, około dwóch tysięcy złotych. Szacowane są teraz straty pomalowanych i zniszczonych ścian w nowym budynku.