- Całą grupą fotografów byliśmy niedawno w okolicach Małomiejskiej. Zachwyciło mnie, że na szarych, nieciekawych na pierwszy rzut oka kamienicach są tak wspaniałe detale. Ot chociażby pięknie rzeźbione drzwi. Gdybym nie miał aparatu i się bacznie nie przyglądał, nie miałbym szans dojrzeć takich szczegółów – mówi Grzegorz Jezierski, szef Oruńskich Warsztatów Fotograficznych, grupy pasjonatów robienia zdjęć.
Jej członkowie od ponad roku spotykają się (w różnym składzie) na warsztatach i fotografują. Głównie Orunię, ale nie tylko. Bo „zaliczyli” i inne dzielnice Gdańska. Mają też za sobą wspólne wypady poza miasto. Mają również i wspólne wystawy.
A to z okazji Streetwaves na Oruni, otwarcia kuźni na Gościnnej, czy też akcji Europejskiego Centrum Solidarności. Wielkim echem odbiła się wystawa na temat gdańskich... stoczniowych dźwigów, dla wielu bardzo ważnych symboli Gdańska.
Teraz na afisz wchodzi ponownie Orunia. Członkowie OWF przygotowują się do wystawy, która od 28 czerwca będzie prezentowana w kuźni przy ulicy Gościnnej.
- Chcemy pokazać rzeczy, które na żadnych wystawach jeszcze pokazywane nie były. Skupiliśmy się na oruńskich detalach, na co dzień bardzo często pomijanych. No bo kiedy ogląda się zdjęcia kamienicy, to z reguły patrzy się na całą bryłę. A my chcemy uchwycić dany szczegół i pokazać jego piękno i wyjątkowość – tłumaczy Jezierski.
- Przecież Orunia ma tyle wspaniałych detali. Zachwyciło mnie na przykład wykończenie okien w kamienicach na Przy Torze. A drukarnia na rogu Sandomierskiej i Traktu? Piękne posążki, no i ta wyjątkowa brama – wchodzi w słowo Stefan Korona, najstarszy członek OWF, który mieszkał na Oruni przez wiele lat. - Cały czas kocham tę dzielnicę, czuję do niej wielki sentyment.
Wystawa to również sposób, czego nie kryją moi rozmówcy, na wypromowanie OWF. - Spotykają się tu fajni ludzie, razem spędzają czas, oddają się swojej pasji. Dołączają do nas osoby z innych gdańskich fotograficznych towarzystw – przekonuje Jezierski.
Ale przy okazji robienia takich zdjęć wychodzą na światło dzienne również i sprawy mniej pozytywne.
- Jestem przerażona stanem detali architektonicznych na naszej dzielnicy. Są tak zdewastowane, tak zniszczone, że aż wstyd. Jestem zdegustowana – mówi Dorota Szymańska, członkini OWF.
Na wystawie zobaczymy około 50 zdjęć z Oruni. Ale niektórzy członkowie OWF mają już w swojej kolekcji fotografie detali także i z innych dzielnic. Na przykład z Biskupiej Górki.
- Na pewno jestem bardziej związany z Biskupią Górką niż z Orunią. Ale widzę podobieństwa tych dwóch dzielnic. Kiedyś się mówiło, że estakada dzieliła miasto na „Gdańsk A” i Gdańsk B”. Biskupia Górka, która leży obok tej estakady, załapała się niestety, tak jak i Orunia, do tej drugiej kategorii. A to oznaczało mniej pieniędzy, Biskupia Górka od lat nie mogła doczekać się rewitalizacji – mówi Sylwester Gigoń.
Co ciekawe, 2 lipca OWF w Centrum Hewelianum zaprezentuje swoje zdjęcia na innej wystawie, poświęconej właśnie Biskupiej Górce.
Warto dodać, że wystawa „Oruńskie Detale” finansowo została wsparta z budżetu Rady Osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”. - Czujemy oparcie w radnych osiedla. Chwała im za taką pomoc – komentuje Jezierski.
Z takiej promocji Oruni zadowolony jest również profesor Jerzy Samp, autor wielu książek na temat historii Gdańska, w tym i Oruni. - Na pewno niepowtarzalnych zdjęć można tu zrobić mnóstwo. Jest wspaniały Park Oruński z wyjątkową aleją 40 lip. Są kapitalne widoki na Gdańsk. Wreszcie są pomniki przyrody, o których nie za często się mówi – komentuje profesor.
- Oczywiście są i detale na kamienicach, ale tutaj byłbym ostrożny. Jeżeli sfotografuje się wyjątkowy detal i na wystawie poda jego dokładną lokalizację, może to zachęcić złodziei. Niestety, na Oruni były już takie sytuacje – przestrzega historyk.
Członkowie OWF zapewniają, że na wystawie takie szczegóły nie będą podawane.
- Zależy nam na tym, aby oruniacy spojrzeli inaczej na swoje otoczenie. Żeby wiedzieli, że tutaj też są ciekawe elementy, na których warto zawiesić oko – puentuje Korona.
