Perfumeria COCO na Trakcie św. Wojciecha. Firma ma dwa pomieszczenia dla klientów. W pierwszym, półki z perfumami i miejsce dla kasjera. Obok, już tylko perfumy.
- Wszystko trwało kilka minut. Do sklepu weszły 4 osoby. Jeden z mężczyzn zaczął mnie zagadywać o perfumy, przeszliśmy do pomieszczenia obok. Stamtąd nie widać kasy – opowiada pani Katarzyna, wiceszefowa firmy. - W tym czasie inna kobieta skierowała się do wyjścia. Jak się okazało, wpuściła jeszcze dwie inne osoby. Tego już nie widziałam, stałam przy półce z perfumami, otoczona trójką „klientów”. Zagadywali mnie i asekurowali złodziei, którzy w tym czasie okradali naszą kasę – dodaje.
Po chwili cała szóstka wyszła ze sklepu. - Coś mnie tknęło, że to mogli być złodzieje. Ale sprawdziłam półki z perfumami i zobaczyłam, że nic nie zginęło. Dopiero godzinę później, chcąc przenieść pieniądze, zobaczyłam, że w kasie ich nie ma. Zrozumiałam, że zostaliśmy okradzeni – mówi reprezentantka firmy.
Złodzieje zabrali kilka tysięcy złotych. - Dla nas to bardzo duża suma. My tu bardzo ciężko pracujemy, aby mieć jakiekolwiek pieniądze – komentuje moja rozmówczyni.
Sprawę bada już policja. Właściciele perfumerii postanowili jednak, że nie będą bezczynnie czekać na ustalenia stróżów prawa. Sklep jest monitorowany i kamery nagrały całe zdarzenie.
Przedstawiciele firmy COCO wrzucili na swój profil Facebookowy, cocoperfumy.pl kilka zdjęć. Widać na nich wyraźnie osoby, podejrzewane o kradzież. Ale jej ofiary nie mówią o podejrzeniach. Są przekonane, że na fotografiach widać właśnie złodziei. Proszą o pomoc w ich namierzeniu i obiecują „solidną” nagrodę.
„Złodzieje! Pilne!!!!!!!!!! Ktokolwiek widział, lub zna te osoby, niech mi da znać! Okradli mnie 12.06.2013 na pokaźną kwotę. Zdarzenie miało miejsce około godziny 15:50 (godzina na kamerach jest cofnięta) na Trakcie Św. Wocjciecha 29 Gdańsk w perfumerii. Ktokolwiek da jakieś znaczące informacje zostanie solidnie nagrodzony. Proszę pomóżcie i udostępniajcie” - piszą na swoim profilu.
Internauci zaczęli rozsyłać zdjęcia dalej. Informacja rozprzestrzenia się w szybkim tempie. Pojawiły się jednak głosy, że właściciele firmy publikując takie zdjęcia z adnotacją „złodzieje” złamali prawo. Internautom chodzi o naruszenie dóbr osobistych.
- Osoby na zdjęciach mogą nas śmiało oskarżyć. Czekamy. Jeżeli któraś z tych osób zgłosi się na policję i powie, że wrzuciłam nielegalnie jej wizerunek, tym lepiej. Będziemy mieć złodzieja w garści – komentuje pani Katarzyna.
- Niektórzy zarzucają nam również, że cała historia to tylko taka reklama firmy. Przecież to bzdura. Za te kilka tysięcy złotych, które straciliśmy, zrobilibyśmy sobie znacznie lepszą reklamę, na przykład w radio – mówi wiceszefowa firmy.
Okazuje się, że kilku internautów wskazało już dzielnicę („Orunię Dolną”), w której rzekomo mieszka jedna z podejrzanych. Właściciele firmy czekają na więcej informacji. Oczywiście bardziej szczegółowych.
- Nasza firma istnieje już tutaj dwa lata. Nigdy wcześniej nie zostaliśmy okradzeni – mówią przedstawiciele perfumerii.
Pani Katarzyna: - Policja mi powiedziała, że miałam szczęście, że ich nie nakryłam na gorącym uczynku. Ich było sześciu, ja byłam sama. Aż strach pomyśleć, co by mi mogli zrobić.
Na temat tej historii rozmawialiśmy również z prawnikiem. Odradził nam, jako redakcji, publikowanie opisanych wyżej zdjęć. Chodzi o artykuł 13 prawa prasowego, który mówi, że redakcja nie może publikować zdjęć osób, wobec których toczy się postępowanie sądowe, czy przygotowawcze.
- Jest pytanie, czy pokazanie wizerunku osoby, wobec której takie postępowanie się nie toczy, ale jest podejrzana o popełnienie określonego czynu, jest naruszeniem wizerunku? Nie ma tutaj łatwej odpowiedzi, ale pamiętajmy, że istnieje domniemanie niewinności – mówi nasz ekspert.
Natomiast jeżeli chodzi o przedstawicieli firmy, którzy wrzucili takie zdjęcia, sprawa wygląda nieco inaczej. - Bezprawność działania, czyli działanie sprzeczne z obowiązującym prawem, może być w niektórych sytuacjach zaaprobowane przez sąd. Na przykład, jeżeli zostanie udowodnione działanie w ochronie interesu publicznego. Myślę, że w razie pozwu o naruszenie dóbr osobistych, właściciele firmy powinni się obronić – ocenia prawnik.
Przedstawiciele firmy COCO zastanawiają się, czy w najbliższych dniach nie upublicznić w Internecie nagrania z kamery. Już nie zdjęcia, a kilkuminutowy film, pokazujący samą kradzież i złodziei.