Nie, nie będzie oklepanych żartów o „wymianie koszulek”, czy opowieści o krwistych faulach i brutalnych wślizgach. Rzecz ma się o dziewczynach, które po prostu chcą grać w piłkę. Na Oruni, gdzie w różnych amatorskich ligach grają właściwie tylko mężczyźni i chłopacy, to ciekawy wyjątek.
- Ja to jestem chłopczycą. Lubię grać w piłkę. Gram z chłopakami, nie mam żadnych kompleksów. To co, że niektórzy sobie kpią? Ja tam się nie przejmuję – mówi mi Paulina Duba, mieszkanka Pruszcza i nastoletnia piłkarska. Zresztą, czym się tutaj przejmować? Paulina wraz z drużyną swoich koleżanek wygrały niedawno jeden z ważniejszych amatorskich turniejów w Gdańsku: „Do przerwy 0-1”. To nic, że kobiecych drużyn nie było za wiele, bo właściwie jeszcze tylko dwie. Liczy się wynik (zwycięski po „dramatycznych” rzutach karnych).
Młode piłkarki od miesiąca trenują pod okiem trenerów SALOS-u, organizacji, która udziela się szczególnie mocno właśnie na Oruni. Dziewczyny szkolą swoje umiejętności na boisku Szkoły Podstawowej nr 16 przy ulicy Ubocze. - Od momentu, kiedy zaczęły się treningi dziewczyn, więcej chłopaków przychodzi na swoje treningi – śmieje się Paweł Ryta , szef SALOS-u i trener męskiej reprezentacji Gdańska, która niedawno znakomicie spisała się na Mistrzostwach Polski SALOS-u w piłkę nożną.
- Lubię grać z chłopakami, bo potrafią myśleć – w mocno antyfeministycznym stylu wypowiada się Karolina Zawadzka, piłkarka z Ujeściska. - No bo chłopacy od małego mają styczność z piłką, potrafią grać – tłumaczy.
- Fajnie jest pokazać innym, że ja też coś potrafię. Dobrze jest komuś założyć „sito”, wygrać turniej i grać w sparingach z chłopakami – dodaje Paulina.
Dziewczyny obalają również mit, według którego „kobiety łagodzą obyczaje”. Może gdzie indziej, ale nie na boisku piłkarskim. - Nikt tu się delikatnie nie traktuje, dziewczyny też kopią po kostkach i to mocno – zapewnia mnie Karolina.
Dziewczyny mają treningi w każdą środę o godzinie 12:30. Sparingi mają z trenującymi w SALOSIE rówieśnikami i reprezentantami płci brzydszej.
- Na początku było ich pięć, później wraz z ogłoszeniem w Internecie grupa zaczęła się powiększać. Teraz jest już ich aż 14. To są amatorki, ale które bardzo chcą grać w piłkę. Część z nich w ten sposób chce zaimponować chłopakom – mówi Ryta, ich trener.
Najmłodsza ma 14 lat, najstarsza – 18.
- Prowadzimy treningi typowe techniczne, przyjęcie piłki, uderzenie na bramkę. Podstawy – wyjaśnia trener.