Najpierw były ankiety, w których mieszkańcy odpowiadali m.in. na pytania typu: jakie projekty w Gdańsku są potrzebne, by w 2030 roku miasto spełniało potrzeby mieszkańców.
Ten pierwszy etap konsultacji zanotował jednak kiepską frekwencję – wzięło w nim udział nieco ponad 3 tysiące gdańszczan. W liczącym sobie blisko 500 tysięcy ludzi mieście, taki wynik nie napawa optymizmem.
Ale na ankietach się nie skończy. Gmina, jak przekonują urzędnicy, chce stworzyć koncepcję rozwoju Gdańska, korzystając ze pomysłów mieszkających tu ludzi. Stąd też etap następny – specjalistyczne warsztaty i dyskusja nad tym, jak właściwie gród nad Motławą ma w 2030 roku wyglądać. Data od razu wzbudziła ironiczne komentarze internautów, których zdaniem miasto nie ma nawet strategii rozwoju na rok obecny, a co dopiero na trzecią dekadę XXI-wieku.
Magistrat nie zgadza się jednak z takim postawieniem sprawy. - Miasto musi już teraz tworzyć myśleć o kierunkach przyszłego rozwoju i szukać odpowiednich rozwiązań – mówi Piotr Kowalczuk, pełnomocnik prezydenta Gdańska ds Inicjatyw i Konsultacji Społecznych.
Także więc urzędnicy, radni miasta, radni dzielnic, członkowie organizacji pozarządowych i „zwykli” mieszkańcy mają teraz usiąść razem do stołu. I pomyśleć nad przyszłym wyglądem tak ważnych dla Gdańska kwestii jak chociażby: transport zbiorowy, sieć nowych ulic, bezpieczeństwo powodziowe, kierunek rozwoju poszczególnych dzielnic Gdańska.
- Ankiety będą stanowić przyczynek do dalszej dyskusji nad strategią rozwoju naszego miasta. Spotkania będą miały charakter warsztatów. Będzie podział na grupy, będzie moderator. To nie będzie dyskusja na zasadzie: trzeba naprawić kawałek chodnika, czy ulicy – przestrzega Kowalczuk.
W skali Oruni dyskusja (mowa bądź co bądź o strategii rozwoju na kilka przyszłych kadencji) może oscylować wokół takich tematów jak: kierunki przyszłej rewitalizacji tej dzielnicy (nadal brakuje spójnej koncepcji jak ta modernizacja Oruni ma wyglądać), kwestii budowy Czerwonego Mostu, utworzenia sieci nowych ulic i likwidacji dotychczasowych. Być może będzie to po prostu próba odpowiedzi na pytanie: co zrobić, by ta część miasta wreszcie zaczęła rozwijać się zdecydowanie szybciej? I jakie projekty na Oruni są potrzebne, by w 2030 roku...
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by mieszkańcy Oruni wskazywali projekty, które dotyczą całego Gdańska.
Na Oruni taka dyskusja odbędzie się 18 września w szkole przy Małomiejskiej 8A. Rozpocznie się o godzinie 17. Urzędnicy proszą wszystkich chętnych o elektroniczną rejestrację: http://www.gdansk.pl/strategia?rejestracja1
- W sumie będzie sześć takich dyskusji w całym Gdańsku. Później odbędzie się sześć spotkań z radnymi osiedla i dzielnic, następnie jeszcze debata z gdańskimi uczniami i studentami - informuje Kowalczuk.
Co ważne, koncepcje zgłoszone w trakcie spotkań, znajdą się na stronie internetowej www.gdansk.pl/strategia. Powstanie więc swoista baza pomysłów na rozwój Gdańska, z której, jak zapewniają mnie urzędnicy, będą korzystać autorzy oficjalnego dokumentu wyznaczającego kierunki rozwoju miasta na lata 2014-2030.
Obojętnie, co by nie myśleć o takim podejściu do sprawy urzędników (niektórzy twierdzą, że cała akcja to nic więcej jak zwykłe mydlenie oczu wyborcom), istnieje szansa na zaprezentowanie swojej koncepcji rozwoju miasta, czy poszczególnej dzielnicy. I wysłuchania, co inni (w tym i urzędnicy) mają do powiedzenia "w skali makro".
A inwestycje „mikro” (remont chodnika, budowa oświetlenia, czy placu zabaw) można będzie przecież zgłosić do zbliżającego się wielkimi krokami projektu budżetu obywatelskiego w Gdańsku.