Od lat siedemdziesiątych przy ulicy Żuławskiej 12 mieści się zakład szewski Pana Stanisława Chylińskiego.
Zakład czynny jest do dziś, lecz Pan Stanisław myśli już o zamknięciu warsztatu.
- Człowiek jest coraz starszy – mówi. – Wzrok już nie ten, a poza tym jak mówię, że podklejenie obcasa kosztuje 20 zł, to ludzie mówią, że w Biedronce za 14 zł. można kupić nowe buty. I tak pomału ubywa mi klientów. Teraz to właściwie przychodzę tylko z przyzwyczajenia, bo od ponad 40 lat dzień jest podobny do dnia. Rano wstaję, jadę do warsztatu i do piątej po południu tu siedzę. Potem na autobus i do domu na Stogi gdzie mieszkam, kolacja i spać, bo na drugi dzień znów trzeba tu przyjechać.
W zakładzie Pana Stanisława panuje niesamowity klimat. Na ścianach stare zdjęcia Papieża i jakieś widoczki wycięte z kolorowych czasopism. Zapach skóry miesza się z zapachem kleju do klejenia obuwia. Pozorny bałagan jest miejscem gdzie tylko gospodarz się odnajduje. Tu wszystko ma swoje miejsce.
Pan Stanisław planuje zamknąć warsztat jesienią 2013 roku.
Jest to kolejny znak o przemijaniu czasu, który nieubłagalnie płynie, szkoda tylko że w jego miejsce nie powstanie już żaden inny szewc do którego będzie można przez kolejne 40 lat nosić uszkodzone buty. Choćby i te z Biedronki…