Gra idzie o wielkie pieniądze. Jeżeli chodzi o cały Gdańsk być może trzeba je będzie nawet liczyć w setkach milionów złotych. Jeżeli chodzi o Orunię...no właśnie, czy rewitalizacja ze środków unijnych (przewidziana na lata 2014-2020), bo niej tutaj mowa, dojdzie także i na tą dzielnicę?
- Orunia, Biskupia Górka, kontynuacja prac na Dolnym Mieście i w Nowym Porcie. To jest najbardziej prawdopodobna kolejność przyszłej rewitalizacji dzielnic w Gdańsku – mówi nam Dariusz Słodkowski, radny miasta i przewodniczący gdańskiej Komisji Rewitalizacji.
- Orunia jest bardzo wysoko w czołówce dzielnic przeznaczonych w kolejce do rewitalizacji. Przecież miasto nie wydawałoby pieniędzy na remont kuźni, gdyby było inaczej. Bo przecież właśnie „nowa” kuźnia na Gościnnej to jeden z elementów, który taką rewitalizację Oruni ma zaczynać – wypowiada się dla nas Grzegorz Sulikowski, kierownik Referatu Rewitalizacji gdańskiego magistratu.
Pytanie, które zadaliśmy wyżej, nie zostało postawione bez przyczyny. Na Oruni coraz częściej słyszymy głosy mieszkańców, którzy nie wierzą, że obiecana przez polityków i urzędników rewitalizacja ich dzielnicy rzeczywiście dojdzie kiedyś do skutku. - Już prędzej niż Orunia pieniądze dostanie Biskupia Górka. Bo jest modna, bo o niej piszą wielkie gazety, bo ma ludzi, którzy o nią zabiegają – komentują oruniacy.
Z takim podejściem do sprawy nie zgadza się Sulikowski.
- Biskupia Górka ma lobbing? To Orunia ma lobbing. To tutaj działa wiele organizacji i to działa skutecznie – przekonuje. - Poza tym przecież od kilku lat pracujemy już na Oruni nad przygotowaniem się do takiej rewitalizacji: były spotkania i dyskusje z mieszkańcami, były prowadzone badania. Nie zamierzamy tego zmarnować.
Również i Słodkowskiego nie przekonują czarne wizje, kreślone przez przynajmniej niektórych oruniaków.
- Orunia jawi mi się jako dzielnica, w której w przeliczeniu na liczbę mieszkańców działa chyba najwięcej różnych organizacji w Gdańsku. Jest to bardzo istotne, bo to zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu przyszłej rewitalizacji, rozumianej jako konglomerat działań społecznych i remontowych na dzielnicach – argumentuje.
- Myślę, że na Biskupiej Górce proces rewitalizacji będzie dla nas trudniejszy, bo tam aż takiej aktywności mieszkańców nie ma. Orunia naprawdę jest tutaj wyjątkowa – dodaje radny.
Słodkowski wyklucza również scenariusz, w którym to pieniędzy na przyszłą rewitalizację Gdańska jest tak mało, że trzeba wybierać: albo Orunia, albo Biskupia Górka. - Gdyby się okazało, że pieniędzy faktycznie jest niedużo, to i tak trafią one na kilka dzielnic, a nie na jedną. Będzie po prostu mniej pieniędzy na Orunię, czy Biskupią Górkę. Ale pieniądze będą.
Jednak radny wierzy, że wysokość środków na rewitalizację nie będzie problemem. Mówi się, że w następnych latach Gdańsk może otrzymać na ten cel więcej niż 100 milionów złotych. Być może „coś” skapnie jeszcze z obiecanych niedawno przez premiera Donalda Tuska funduszy (z ogólnopolskiego budżetu, nie z Unii Europejskiej) na rewitalizację dużych miast w Polsce. - Jak zobaczę, to uwierzę – uśmiecha się Sulikowski, komentując obietnice premiera.
- Póki co wolę opierać się na Regionalnym Programie Operacyjnym i informacji, która niedawno wypłynęła od Urzędu Marszałkowskiego. Pada tam suma 144 miliony euro na działania rewitalizacyjne w całym województwie pomorskim. To jest kwota, wokół której będziemy się obracać. Chociaż oczywiście nie wiadomo, jak ona zostanie podzielona na poszczególne konkursy, czy miasta. To wszystko jeszcze przed nami – przypomina urzędnik.
A propos przyszłych działań. 2014 to rok, w którym na Oruni ma odbyć się seria debat na linii: mieszkańcy-urzędnicy. Tematem dyskusji będzie oczywiście przyszła rewitalizacja. - W ostatnich miesiącach temat rewitalizacji Oruni trochę przycichł, to prawda. Robiliśmy inne rzeczy – przyznaje Sulikowski.
- Ale teraz przyspieszamy. Chcemy uaktualnić dane, które udało nam się już wcześniej o Oruni zebrać. I chcemy raz jeszcze wysłuchać mieszkańców i zapytać, jak ich dzielnica powinna się zmieniać.
Ostatecznie o tym, czy Orunia zostanie objęta rewitalizacją zdecydują i tak radni miasta, oraz prezydent Gdańska. - Orunia ma realną szansę, aby zostać objęta kompleksowym projektem rewitalizacji współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej tak jak to jest w przypadku Letnicy, Dolnego Miasta, Nowego Portu lub Dolnego Wrzeszcza – mówi nam Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
- Jeżeli propozycja o takie dofinansowanie zyska akceptację Urzędu Marszałkowskiego, kompleksowe działania inwestycyjne i społeczne mogą się zacząć na Oruni najwcześniej w 2015 roku – dodaje.