O pustułkach na Oruni pisaliśmy kilka lat temu. Pustułki, niewielkich rozmiarów drapieżne ptaki toczyły zażarty bój z kawkami o prawo do dachu budynku przy Gościnnej 3. Nie do końca wiadomo, czemu ptaki upodobały sobie to miejsce, ale zwycięsko z tej batalii wyszły właśnie pustułki. Krzysztof Kosik, właściciel hotelu, który mieści się pod wspomnianym adresem, postanowił zaopiekować się ptakami.
Zaczął je dokarmiać, a później zamontował im na szczycie swojego budynku pełnowymiarową skrzynkę lęgową dla ptaków. - „Bitwę o Anglię” nad moim dachem wygrały pustułki i już od kilku lat kolejne ptaki goszczą pod moim dachem – mówi Kosik.
Dzisiaj na Orunię przyjechał znający się na rzeczy ornitolog, by założyć pustułkom maleńkie obrączki. Zawarte na nich informacje (adres stacji ornitologicznej i indywidualny numer) stanowią ważny dla badaczy drogowskaz. - Ptaki obrączkuje się, by wiedzieć, gdzie one latają i jak długo żyją – w rozmowie ze mną tłumaczy Szymon Bzoma, który na zaproszenie Kosika z ramienia Gdańskiego Animals zajął się oruńskimi pustułkami.
Wbrew pozorom operacja nie była taka prosta. Potrzebny był podnośnik, który zawiózł ornitologa (i mnie, robiącego mu zdjęcia) na szczyt budynku. Tam gdański ekspert musiał szybko wyjąć ptaki z gniazda, a przy tym uważać na ich szpony. - Kiedy pustułki się denerwują, kładą się na grzbiet i wystawiają swoje szpony. Warto mieć się na baczności – mówi Bzoma. Pustułki, które na Kaszubach nazywane są „małymi sokołami” polują między innymi na nornice, myszy, a nawet pisklęta innych ptaków. Ludzi oczywiście nie atakują.
Ptaki zostały zaobrączkowane i z powrotem przetransportowane do gniazda.
Ekspert ocenia, że w Gdańsku jest około 30 gniazd pustułek. Kiedy młode mają kilka tygodni, wyfruwają z gniazda. Zdarza się, że wracają w swoje rejony, ale wcale nie musi to być to samo miejsce. Czasem „przeprowadzają się” o kilka dachów dalej. - Oruńskie młode pustułki za dwa-trzy tygodnie powinny już wyfrunąć z gniazda – komentuje Bzoma.
Pustułki, które założyły gniazdo kilka lat temu regularnie wracają na Gościnną. - Każdego roku wykluwały się tutaj kolejne pisklęta. Tylko raz zdarzyło się, że gniazdo było puste – wyjaśnia Kosik.
Nie przeszkadza im ani uliczny hałas, samochodowe spaliny, czy rzesze spacerujących w pobliżu budynku ludzi. - Myślę, że powodem, dla którego pustułki tak upodobały sobie to miejsce może być po prostu fakt, iż w okolicy jest dla nich dużo jedzenia. Pobliskie tereny, może np. tereny Parku Oruńskiego muszą być bogatym „zagłębiem” nornic i myszy – uważa właściciel Gościnnej 3.
Tak częste powroty ptaków w to miejsce skłoniły miasto (za namową Kosika) do wejścia w inny ciekawy projekt. Otóż w marcu przyszłego roku na szczycie Gościnnej 3 zostaną ustawione dwie kamery, które rejestrować będą przylot ptaków, wykluwanie się i dorastanie piskląt. Obraz z „monitoringu” ma być dostępny w Internecie, 24 godziny na dobę.
Kosik, który uważa że historia z pustułkami to dobry sposób na promowanie Oruni, dziękował dzisiaj dyrekcji gdańskiego Wydziału Środowiska. Jak mówił, jest im wdzięczny za to, że skojarzyli go z programem „Falco gedanense, czyli pustułka z gdańskiego zaułka”. - Ku chwale oruńskich pustułek – puentował wyraźnie szczęśliwy Kosik.