Na Oruni znowu zabrzmiało muzyką tęsknoty i protestu, czyli bluesem. Pierwszy raz w ubiegłym roku przy Gościnnej Przystani, a 23 września w tym roku w GAK „Stacja Orunia” przy ulicy Dworcowej na ORUNI.
„Całym winowajcą” wydarzenia jest oruński fan tej muzyki nazywany na dzielnicy „Blues Ed”, czyli po prostu - Edmund Sumisławski. To niebywałe, że jeden człowiek pomimo wielkich trudności, potrafił doprowadzić do fantastycznej imprezy muzycznej i to gdzie? No właśnie na Oruni.
Profesjonalnie przygotowany program, odpowiedniej klasy zaproszeni muzycy, zwołana konferencja prasowa w Centrum Handlowym „Manhattan”, plakaty i ogłoszenia, to wszystko spowodowało, iż sala była pełna, a widownia reagowała bardzo spontanicznie.
Duża sala w GAK „Stacja Orunia” zapełniła się fanami bluesa. Prowadzący imprezę p. Wojciech Korzeniewski (znana postać związana z Festiwalem Sopockim) z dużą swadą i znajomością tematu, wprowadził słuchaczy w arkany tej pięknej muzyki.
Pierwsze akordy zabrzmiały w wykonaniu zespołu z Bydgoszczy „Green Grass”. Widownia powoli wchodziła w bluesowy rytm. Szczególnie spodobał się publiczności utwór pt. „Blues dla Majki” poświęcony wielkiej propagatorce tego rodzaju muzyki w Polsce, nieżyjącej już Marii Jurkowskiej znanej z audycji radiowych „Blues wczoraj i dziś”. Wzruszenia nie krył obecny na koncercie mąż „Majki” – p. Adam Jurkowski. Zespół z Bydgoszczy zagrał koncert super i długo dziękował oruńskiej publiczności za wspaniałą atmosferę.
Po krótkiej przerwie stało się to, na co czekali znawcy bluesa i nie tylko. Na scenie pojawił się czarnoskóry muzyk, bluesman światowej sławy Harmonica Hinds z Chicago. Znakomicie podjął muzyczny dialog z Markiem Wojtowiczem – „Harsh Guitar Mark” (extra ligą polskiego bluesa) i zaczęła się ... „jazda” w przenośni i faktycznie. Nawiązując do miejsca koncertu „Stacja Orunia” muzyczny motyw jazdy pociągiem wprowadził widownię w zachwyt. Było wspaniałe nagłośnienie. Dawno takiego grania Orunia nie słyszała naprawdę super koncert, uczta dla ucha i..ciała.
Komentarzem okazała się 35- minutowy bis. Oruńska widownia długo jeszcze, gorącymi oklaskami dziękowała muzykom, organizatorom i dobrodziejom za koncert. Wydarzenie to długo będziemy wspominać.
Chciałbym, aby Orunia stała się „Mekką” polskiego bluesa- mówi Edmund Sumisławski - żeby impreza oruńska weszła na stałe w kalendarium muzycznych zdarzeń i przyciągała muzyków światowego formatu.
Zamiar szczytny, ale znając Edmunda zapewne się to uda. Oczywiście, że koncerty tego typu muszą mieć odpowiedni budżet.
Wypada, zatem skierować wielkie podziękowania dla Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku, na ręce Pana prof. dr hab. Jana Wiśniewskiego, Rektora uczelni następnie p. Kanclerz Emilii Michalskiej, p. Vice-kanclerz Małgorzaty Bednarek. Orunia Wam dziękuję, naprawdę i za obecność na koncercie też.
Wiele serca i pracy włożyli w sfinalizowanie koncertu również p. Monika Jarząbek kierowniczka oruńskiego GAK (świetnie przygotowana sala i nagłośnienie), pan Roman Itrich, pan Tomasz Wróblewski, oraz pan Józef Kubicki - lider IKO (Koło Inżynierów i Pasjonatów „Nasza Orunia” przynależnego do Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk”). Świetna muzyka, świetni wykonawcy, świetna widownia.
Dzięki i do zobaczenia za rok.
Nawrócony na bluesa - Krzysztof Kosik.