Zacznijmy od opłat lokalnych w Gdańsku, których wysokość w sporej mierze regulują tutejsi urzędnicy i politycy.
W 2015 roku wzrosną maksymalne stawki podatków lokalnych, np. podatków od nieruchomości, czy opłat targowych. I choć lokalne władze mają prawo nie nakładać maksymalnych opłat, gdańscy urzędnicy się na to nie zdecydowali.
I tak rośnie podatek od nieruchomości dla budynków mieszkalnych (z 0,74 zł/m2 na 0,75 zł/m2). Więcej zapłacą też przedsiębiorcy – podatek od nieruchomości, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza wyniesie aż 23,13 zł/m2, czyli o 10 groszy więcej niż obecnie.
Woda - w miejscu, bilety - ?, śmieci - raczej do góry
Lepsze wiadomości płyną z naszych przyszłych rachunków za wodę. Władze miasta nie zgodziły się na wnioskowaną przez Saur Neptun Gdańsk podwyżkę cen wody i odprowadzania ścieków. I w 2015 roku będziemy płacić tyle samo jak obecnie: 4.05 zł za m3 wody i 5,75 zł za odprowadzenie ścieków.
Wciąż nie wiadomo, czy i o ile wzrosną ceny biletów komunikacji miejskiej w Gdańsku. Decyzje w tej sprawie poznamy na początku przyszłego roku. Ostatnie podwyżki cen biletów zanotowano w Gdańsku ponad dwa lata temu.
W 2015 roku najprawdopodobniej zmieni się cena, a być może i sposób naliczania opłat za wywóz śmieci w Gdańsku. Na wiosnę 2015 roku rozpisany zostanie kolejny przetarg dla firm, chcących wykonywać tę usługę w mieście.
Przypomnijmy, w 2013 roku Gdańsk został podzielony na kilka sektorów i każdy z nich może obsługiwać tylko jedna firma, wywożąca śmieci.
Od 1 października 2015 roku wejdzie w życie nowa umowa i firmy, które wygrają przetarg zaczną wywozić śmieci w Gdańsku według ustalonych, nowych taryf. Nie brakuje głosów, że będzie drożej, bo w rezultacie wprowadzonej dwa lata temu ustawy śmieciowej zmniejszyła się liczba firm (szczególnie mniejszych), które świadczyły tego typu usługi.
Może się więc tak zdarzyć, że kilka dużych firm będzie dyktować wyższe ceny w miastach. I wtedy za wywóz nieczystości zapłacimy oczywiście więcej. Chyba że miejscy radni i prezydent Gdańska zdecydują się dopłacić do naszych rachunków z miejskiego budżetu. Będzie to jednak dopłata również z pieniędzy podatników.
Prąd i gaz niemalże bez zmian, papierosy i alkohol też
Przechodzimy na szczebel centralny. W 2015 roku szykują się niewielkie podwyżki opłat za prąd. Taryfy opłat dla dystrybutorów energii elektrycznej zatwierdza prezes Urzędu Regulacji Energetyki. I według ostatnich doniesień, przeciętny Kowalski w skali miesiąca zapłaci za prąd około 1-2 złote więcej niż obecnie. Zatwierdzone przez szefa URE taryfy będą obowiązywały do końca 2015 roku.
Według zapewnień przedstawicieli URE, cena gazu utrzyma się (przynajmniej w pierwszych kilku miesiącach 2015 roku) na dotychczasowym poziomie.
W 2015 roku po raz pierwszy od 10 lat nie wzrośnie akcyza na wyroby tytoniowe. Oficjalnie nie szykuje się też wzrost akcyzy na alkohol.
Opłata zapasowa, czyli nowy podatek na stacjach benzynowych
Od jakiegoś czasu kierowcy w Polsce cieszą się, że spada ceny benzyny. Wiele osób wciąż jednak zapomina, że rzeczywisty koszt paliwa, które tankujemy na stacjach benzynowych to zaledwie połowa jego ceny. Minimalnie zwiększa ją marża rafineryjna i marża na stacji benzynowej. Bardzo podraża je nałożona przez państwo opłata paliwowa, akcyza i podatek VAT.
I tu mamy złe wiadomości. W 2015 roku rząd chce wprowadzić nowy podatek. Najbardziej uderzy on po kieszeniach kierowców, których pojazdy jeżdżą na gaz. A także osoby, które... korzystają z butli z gazem do kuchenek.
Chodzi o tak zwaną opłatę zapasową. W skrócie: rząd chce, by Polska zwiększyła swoje rezerwy paliw na 90 dni.
Za gromadzenie zapasów odpowiadać będzie rządowa Agencja Rezerw Materiałowych, która ma budować, lub wynajmować magazyny od paliwowych koncernów. Ale za przechowywanie „rezerw” płacić (w nowym podatku będzie to m.in. 99 złotych za tonę paliwa) będą już producenci, którzy według ekspertów przerzucą koszty na klientów. A to oznacza, że popularny autogaz może w od stycznia 2015 roku kosztować ponad 10 groszy więcej (na litrze) niż obecnie.
Droższe pralki, telewizory i lodówki...
W 2015 roku szykuje się też wzrost cen sprzętu AGD i to nawet o kilkanaście procent. I za tą podwyżką również pośrednio stoi polski rząd. Otóż od nowego roku wchodzi w życie nowa ustawa konsumencka.
Pojawi się w niej przepis, który będzie nakładał obowiązek zwrotu pieniędzy za urządzenie, jeśli w ciągu dwóch lat od jego zakupu popsuje się ono więcej niż jeden raz. Brzmi może i nieźle, ale sklepy powetują sobie ten obowiązek wzrostem cen. Za pralkę, telewizor, czy zmywarkę zapłacimy więc więcej.
... i składki OC
Przyszły rok to także wzrost cen obowiązkowych ubezpieczeń OC. I to nawet o kilkadziesiąt procent. Skąd taka podwyżka? Według nowych przepisów, które wejdą w życie w marcu 2015 roku, Komisja Nadzoru Finansowego zabroniła ubezpieczycielom wypłacania zaniżonych odszkodowań. Tego typu praktyk zakazał wcześniej Sąd Najwyższy.
Żywność bez większych zmian
Na szczęście w przyszłym roku nie ma co spodziewać się większych podwyżek cen żywności. Eksperci wskazują, że tańszy może być cukier, a w związku z likwidacją kwot mlecznych, tańsze mogą być wszystkie produkty pochodne. Być może tańsze będą też warzywa i owoce – wszystko zależy od przyszłorocznych zbiorów.
Płaca minimalna w górę, to dobrze?
W 2015 roku o kilkadziesiąt złotych wzrośnie pensja minimalna. Przestrzegamy jednak przed radością z tego powodu. Obarczeni wypłatą wyższej pensji przedsiębiorcy zrobią wszystko (i czy można ich za to winić?), aby przerzucić dodatkowe koszty na kogoś innego. Pierwsi w kolejce mogą być pracownicy poszczególnych firm (zwolnienia, lub gorsze umowy). Nieco dalej – my wszyscy, konsumenci, którzy zapłacą więcej za towary i usługi. I w rezultacie ktoś kto dostał o kilkadziesiąt złotych więcej pensji, i tak tego nie odczuje, bo dodatkowy dochód „zje” mu rosnąca inflacja.