Policjanci zabezpieczyli puszki z farbami, szablony, komputery oraz telefony, w których znajdują się zdjęcia z graffiti.
Jak udało się nam dowiedzieć, fotografii jest przynajmniej kilkadziesiąt i pochodzą z całego Gdańska. Policjanci nie chcą ujawniać dokładnych adresów zniszczonych budynków, ale istnieje spore prawdopodobieństwo, że niektóre z nich dotyczą Ujeściska-Łostowic i Oruni. - Grupa działała w całym Gdańsku – mówią funkcjonariusze.
Zaczęło się od dwóch 20-latków, których policjanci zatrzymali po tym, jak pomalowali tunel dworca SKM Gdańsk-Oliwa.
- Graffiti przedstawiało m.in. nazwę klubu piłkarskiego – precyzują stróże prawa.
- Funkcjonariusze zabezpieczyli przy nich pojemniki z farbami. Zatrzymani usłyszeli już zarzut nielegalnego umieszczenia napisu w miejscu publicznym, co w tym przypadku stanowi wykroczenie. Policjanci skierują wobec nich wniosek do sądu o ukaranie. Ponadto, w trakcie interwencji ukarani zostali mandatami za zaśmiecanie – mówi Aleksandra Siewiert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Kolejnych czterech mężczyzn policjanci z Wrzeszcza i Oruni zatrzymali w ostatni weekend. - Mężczyźni mieli przy sobie puszki z farbami w spreju, rękawiczki, a niektórzy mieli ręce i kurtki wybrudzone farbą. W zabezpieczonych telefonach były całe galerie zdjęć z wykonanymi graffiti – mówi Siewiert.
W ich mieszkaniach funkcjonariusze znaleźli i zabezpieczyli kilkadziesiąt szablonów i rysunków, które będą stanowiły dowód w sprawie. Postępowanie prowadzą policjanci z Wydziału Dochodzeniowo – Śledczego we Wrzeszczu.
Na zdjęciach widać budynki w różnych częściach Gdańska. - Przed funkcjonariuszami bardzo dużo pracy, gdyż muszą zidentyfikować kilkadziesiąt miejsc z wykonanych przez zatrzymanych mężczyzn zdjęć. Policjanci już docierają do właścicieli uszkodzonych elewacji i oceniają wartość strat – mówi rzecznik KMP.
Póki co śledczy nie chcą ujawniać żadnych zdjęć, ale po zamknięciu dochodzenia przynajmniej część fotografii może zostać upubliczniona.
Sąd może zasądzić, by koszty naprawy elewacji pokryli grafficiarze. Czy tak się stanie, nie wiadomo. Policjanci oceniają, że potrwają tygodnie zanim zostanie przygotowany stosowny akt oskarżenia. Adresów, którzy „odwiedzili” grafficiarze jest naprawdę sporo. - To ostatnio jeden z naszych największych sukcesów w walce z grafficiarzami – puentuje rzecznik gdańskiej policji.