Setki osób żegnały dzisiaj na cmentarzu Łostowickim zmarłego w ostatni poniedziałek profesora Jerzego Sampa. - To był szlachetny, dobry i skromny człowiek, znakomity pisarz, wielki pasjonat historii Gdańska, Pomorza i Kaszub - mówiono dziś podczas pogrzebu.
Profesor Jerzy Samp, który przez wiele lat mieszkał na Oruni, był autorem licznych książek, w których opisywał historie Pomorza, Gdańska, ale także i samej Oruni. Profesor zmarł po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 63 lat.
- Na szczęście miałem możliwość pożegnania się z ojcem, bo tata jako mądry człowiek zakładał wszystkie scenariusze. Wiedział, że może być dobrze, wiedział, że może być źle. Mieliśmy więc ten czas, by się pożegnać – mówił jego syn, który niejednokrotnie dał dowód (także i na naszym portalu), że tak jak i ojciec pasjonuje go gdańska historia.
- Dzisiaj opłakuję i żegnam mojego najlepszego przyjaciela i będzie mi brakowało wsparcia ojca, który nigdy się ode mnie nie odwrócił i zawsze udzielał mi pomocy – dodawał w rozmowie z nami.
W dzisiejszym pogrzebie profesora Jerzego Sampa, który miał miejsce na cmentarzu Łostowickim wzięły udział setki osób. Profesora żegnała rodzina, ale i przedstawiciele gdańskiego Uniwersytetu, reprezentanci kaszubskich stowarzyszeń i lokalni politycy, w tym prezydent Paweł Adamowicz.
- Wszyscy wiemy, że był profesorem, ale był też dobrym, szlachetnym człowiekiem. Był skromny, nie tworzył dystansu, był „zwykłym-niezwykłym” profesorem – mówił w wywiadzie prezydent. - Jego książki napisane są świetną polszczyzną, w bardzo przystępny sposób. Profesor miał też wielką zaletę: nie przesadzał w ilości swoich wystąpień, nie udawał, że znał się na wszystkim. Był bardzo dyskretny, z dystansu patrzył na współczesne miasto i na jego rozwój – dopowiadał prezydent Adamowicz.
Profesora będzie pamiętać wielu gdańszczan. - Dzięki niemu poznałam Gdańsk, poznałam swoje miasto, „zaraził” mnie swoją pasją do historii Gdańska. Pisał piękne, dobre książki o Gdańsku – w rozmowie z nami komentowała Danuta Wolfat, mieszkanka Wrzeszcza, która pamięta profesora Jerzego Sampa jeszcze z uczelni, którą razem kończyli.
Najbardziej emocjonalna przemowa podczas pogrzebu należała do profesora Andrzeja Ceynowy, dziekana Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego.
- Są ludzie, których nie ma, nawet wtedy, kiedy są. A są też tacy, którzy są, mimo że ich nie ma. Jurek należał do tych drugich. Jurek, poczekaj jeszcze trochę, my też tam będziemy – mówił wyraźnie wzruszony.
- Co można powiedzieć o człowieku, który spóźnił się na promocje swojej książki? Bo dziś o 11 to nie miała być msza za jego dusze, to miała być promocja jego nowej książki. Ale Jurek się spóźnił...
Galeria artykułu