Wygląda na to, że gdańszczanie nie będą już w Budżecie Obywatelskim głosować „okręgami”, a będą głosować „dzielnicowo” i „ogólnomiejsko”. Co to oznacza?
Dla przykładu, oruniacy głosując na swoje projekty w Budżecie Obywatelskim musieli konkurować z wieloma innymi dzielnicami, znajdującymi się w okręgu wyborczym numer 1. Silną konkurencją dla Oruni był tutaj zawsze Nowy Port, Stogi, czy Brzeźno.
W rezultacie z dziesiątek „oruńskich” projektów wygrywały maksymalnie dwa, trzy. Dość wspomnieć, że w dotychczasowych edycjach BO, gdzie do wydania było łącznie blisko 20 milionów złotych, oruniacy doczekali się realizacji projektów, których koszt nie przekroczył 250 tysięcy złotych.
Zdaniem gdańskich społeczników, w tym przedstawicieli Gdańska Obywatelskiego (ugrupowania, które w zeszłych wyborach do Rady Miasta Gdańska zajęło trzecie miejsce), jeszcze bardziej poszkodowane były tutaj mniejsze dzielnice, takie jak Rudniki, Wzgórze Mickiewicza, czy Aniołki.
Jak przekonują, takie dzielnice nie były w stanie wywalczyć właściwie żadnego projektu dla siebie. Z prostego powodu – mieszka tam zbyt mało ludzi. A w demokracji, wiadomo, to większość decyduje o wszystkim. A w Budżecie Obywatelskim „większością” są mieszkańcy dużych dzielnic.
Te głosy niezadowolenia dochodziły i do prezydenta Gdańska. Do Pawła Adamowicza, który jeszcze kilka lat temu był w ogóle przeciwny idei Budżetu Obywatelskiego, a całkiem niedawno nie pałał także entuzjazmem do „głosowania dzielnicowego”. Teraz jednak zmienił zdanie. - Spowodował to nacisk społeczny – mówi nam Ewa Lieder, przedstawicielka Gdańska Obywatelskiego, która kilka miesięcy temu z ramienia tego ugrupowania kandydowała na urząd prezydenta miasta.
Powołano więc piętnastoosobowy zespół ds. Budżetu Obywatelskiego, w którym zasiedli m.in. przedstawiciele pozarządowych organizacji i reprezentanci Gdańska Obywatelskiego.
Dwa dni temu Zespół przedstawił swoje zalecenia odnośnie reformy Budżetu Obywatelskiego.
Najważniejsze ustalenia wylicza Emilia Salach-Pezowicz z gdańskiego Biura Prasowego:
- Budżet obywatelski powinien być realizowany poprzez zgłaszanie i wybór projektów ogólnomiejskich oraz dzielnicowych. Kwotę środków należy podzielić pomiędzy zadania ogólnomiejskie (20%) i dzielnicowe (80%) realizowane w 34 dzielnicach Gdańska. 30% kwoty środków na zadania dzielnicowe należy podzielić równomiernie pomiędzy dzielnice a 70% kwoty środków w oparciu o liczbę zameldowanych w nich mieszkańców. Kwota przeznaczona na budżet obywatelski powinna wynosić 1% dochodów własnych gminy (według stanu z roku poprzedzającego).
W praktyce oznacza to, że oruniacy będą mogli głosować na „swoje” projekty, a mieszkańcy Nowego Portu, czy Ujeściska-Łostowic na swoje własne. Z osobnej puli będzie można głosować na projekty większe, ogólnomiejskie.
Według wstępnych ustaleń, dzielnicowa kwota dla Oruni mogłaby oscylować w granicach 300 tysięcy złotych, dla Ujeściska byłoby to około 400 tysięcy złotych, dla najmniejszej z tego grona Olszynki – kwota 130 tysięcy złotych.
W takich 300 tysiącach złotych mogłyby znaleźć się projekty typu place zabaw, siłownie napowietrzne, remonty fragmentów ulic, czy chodników, monitoring. Mógłby zwyciężyć jeden duży projekt o wartości 300 tysięcy złotych, a mogłoby zwyciężyć kilka mniejszych, których łączna wartość byłaby warta tę same kwotę. O tym, ile projektów byłoby realizowanych na danej dzielnicy, zdecydowaliby już sami mieszkańcy dzielnicy w głosowaniu do Budżetu Obywatelskiego.
Zmianą, o którą zabiegał wspomniany wyżej Zespół, dotyczy gdańskich szkół. W nowym Budżecie Obywatelskim nie będzie już możliwe złożenie projektu, który będzie zakładał remont szkoły. Zdaniem członków Zespołu, remonty szkół są zadaniem gminy i nie powinny znajdować się w Budżecie Obywatelskim.
Czy wszystkie te zmiany zostaną wprowadzone?
- Mamy obietnice prezydenta, że tak właśnie się stanie. Na dniach zmiany będą głosować gdańscy radni miejscy i wygląda na to, że będzie to tylko formalność - mówi Lieder.
Głosowanie według nowych zasad do Budżetu Obywatelskiego miałoby miejsce jeszcze w tym roku. A zwycięskie projekty zostałyby zrealizowane w 2016 roku.
Co ciekawe, niektórzy przedstawiciele Zespołu będą również zabiegać o zmianę obecnego podziału administracyjnego Gdańska. Mówi się na przykład o "odłączeniu" Oruni Górnej od Chełmu i "przyłączenie" jej do Oruni.