- Nie jechałem aż tak szybko, może miałem na liczniku 60, może 70 kilometrów na godzinę – mówi nam pan Kuba, kierowca Forda Transit, którego samochód o mały włos nie wbiłby się dzisiaj w budynek mieszkalny na Małomiejskiej.
Auto zatrzymało się w rowie obok drogi, zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od piętrowego domu.
- Jechałem Małomiejską w kierunku Oruni, na moment spojrzałem w lusterko. Może odrobinę za długo to trwało. Gdy spojrzałem na drogę, zobaczyłem, że samochody przede mną hamują. Wiedziałem, że nie mam szans wyhamować – opowiada kierowca Forda.
- Po prawej stali ludzie na przystanku, nie mogłem tam skręcić. Próbowałem „odbić” na przeciwległy pas, ale tam nadjeżdżała ciężarówka. Mogłem skręcić dopiero jak przejechała, ale było już za późno: zahaczyłem o stojący przede mną samochód, wjechałem do rowu i zatrzymałem się tuż przy budynku.
Jedno ze stojących na Małomiejskich aut, w które uderzył Ford, nadaje się właściwie do kasacji. Inny samochód również został poważnie uszkodzony. Trzecie z kolei, stojące w sznurku na Małomiejskiej auto doznało niewielkich uszkodzeń. Na szczęście nikomu się nic nie stało.
Policjanci nie mają wątpliwości, że winny całego zdarzenia jest kierowca Forda. On sam również zdaje się być o tym przekonany. - No cóż, wina jest moja – mówi.
Mężczyźnie zostało dziś zabrane prawo jazdy. O tym, czy straci je na dłużej zadecyduje sąd. - Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Jestem kierowcą i mechanikiem, bez prawa jazdy trudno funkcjonować – komentował.
Zdarzenie miało miejsce dzisiaj około godziny 13. Policjanci i strażacy pracowali na miejscu ponad 2 godziny. Przez ten czas ruch odbywał się wahadłowo.
Niewiele brakowało, by jadący ulicą Małomiejską Ford Transit wbiłby się... w stojący nieopodal drogi budynek mieszkalny. Ale i tak było groźnie: poważnie uszkodzone zostały dzisiaj trzy samochody. Jeden z kierowców stracił też prawo jazdy - na jak długo, o tym zadecyduje sąd.
Fot. Zdjęcia dzięki uprzejmości: www.gdansk112.wordpress.com
Galeria artykułu