O tym, że Nowa Podmiejska straciła na znaczeniu i najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowana w najbliższych kilku latach pisaliśmy tutaj.
Dla oruniaków jest to szczególnie ważne, bo zdaniem wielu to właśnie budowa tej ulicy jest jedyną szansą na uporanie się z prawdziwą zmorą położonego za torami, sporego fragmentu dzielnicy. Mowa oczywiście o braku bezkolizyjnego przejazdu przez tory dla samochodów, braku, który doskwiera wielu tutejszym mieszkańcom, zmuszonym trwonić czas na zamkniętych szlabanach.
Urzędnicy zapraszają teraz do dyskusji nad swoimi koncepcjami, ale nie jest tajemnicą, że kolejność budowy ulic została już przesądzona. Pięć pierwszych ulic, które zostaną zrealizowane: Nowa Bulońska Północna, Nowa Jabłoniowa, Nowa Politechniczna, Nowa Warszawska, Nowa Świętokrzyska. Tymi ulicami gdańszczanie będą mieli szansę przejechać już nawet za trzy, cztery lata.
- Zapraszamy do uczestnictwa w dyskusji publicznej, na której zostanie zaprezentowany projekt aktualizacji Strategicznego Programu Transportowego Gdańska Południe w mieście Gdańsku na lata 2014-2020 wraz z prognozą oddziaływania na środowisko. Spotkanie odbędzie się 15 kwietnia, o godzinie 17.00 w Szkole Podstawowej Nr 12 przy ul. Człuchowskiej 6 – mówi Dariusz Wołodźko z gdańskiego Biura Prasowego.
W kwietniu projekt całego dokumentu zostanie wyłożony do publicznego wglądu w siedzibie Biura Rozwoju Gdańska, a także na stronach internetowych miasta (Gdansk.pl) i Biura Rozwoju Gdańska (brg.gda.pl). Swoje uwagi będzie można zgłaszać do 21 maja.
Warto przypomnieć, że wcześniejsze, wysłane na piśmie do BRG uwagi oruńskiej Rady Dzielnicy (apel o budowę Nowej Podmiejskiej) nie przekonały urzędników.
Jednak na kwietniowe spotkanie oruńscy radni dzielnicowi i tak się szykują. – To ważna konferencja dla oruniaków. Urzędnicy twierdzą, że kolejność budowy ulic nie jest jeszcze przesądzona, ale ja raczej w to nie wierzę. Powinniśmy jednak cały czas się przypominać i zabiegać o realizację przynajmniej jednego etapu budowy Nowej Podmiejskiej, czyli bezkolizyjnego przejazdu przez tory – mówi Bartosz Łabuda, radny dzielnicowy z Oruni. – Musimy też wywierać w tej sprawie większy nacisk na naszych radnych miejskich. Po to zostali wybrani, by być naszymi reprezentantami i nam pomagać – argumentuje oruniak.
Magdalena Olek, radna miejska Platformy Obywatelskiej ma w planie spotkać się z oruńskimi radnymi dzielnicowymi. Tematem dyskusji będzie oczywiście kwestia bezkolizyjnego przejazdu kolejowego na Oruni. – Po takiej wspólnej analizie zamierzam przedstawić temat moim kolegom i koleżankom z Komisji Zrównoważonego Rozwoju w Radzie Miasta, której jestem wiceprzewodniczącą – mówi Olek. – Mam nadzieję, że uda mi się przekonać radnych miejskich, że sprawa jest bardzo ważna dla oruniaków i razem podejmiemy konkretne działania – dodaje.
Ale radna nie wie jeszcze, jakie to mogłyby być działania. Trzeba jednak podkreślić, że Olek pisała już interpelacje w sprawie bezkolizyjnego przejazdu na Oruni. Odpowiedzi urzędników kwituje jednym słowem: - Niesatysfakcjonujące.
W odpowiedzi na pismo radnej Olek prezydent Bielawski napisał m.in.: „ (...)Wariant z przekroczeniem torów kolejowych wiaduktem w ciągu ulicy tzw. Nowej Podmiejskiej spełnia wszystkie wymogi transportowe (bezkolizyjny przejazd pojazdów potrzebujących wysokiej skrajni czyli np. ciężarowych i autobusów), stanowi element układu docelowego ale jest bardzo kosztowny”.
Kwietniowa konferencja to oczywiście nie tylko kwestia Nowej Podmiejskiej. Mieszkańców południowych dzielnic Gdańska dużo bardziej interesuje budowa innych ulic, które przynajmniej w części mają rozkorkować coraz dynamiczniej rozwijające się południe miasta. A także sprawić, że z terenów Ujeściska, czy Zakoniczyna będzie można dojechać szybciej na przykład do Wrzeszcza, bo nie trzeba będzie przebijać się przez centrum miasta.
- Nowa Warszawska, Nowa Bulońska, czy Nowa Świętokrzyska muszą zostać zbudowane jak najszybciej. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Wiele zależy, jak zostaną rozwiązane kwestie zjazdów z planowanych ulic, jak nowe ulice wkomponują się w osiedla – komentują mieszkańcy południowych dzielnic, z którymi porozmawialiśmy.