Dziś rano, około 6:20 jadący ze Śląska pociąg wykoleił się na odcinku jednotorowej linii kolejowej „226”, pomiędzy Pruszczem Gdańskim, a Olszynką. Do wypadku, który teraz bada specjalna komisja, doszło na wysokości ulicy Łanowej.
- W wypadku nikt nie został poszkodowany. Nie było zagrożenia dla środowiska. Służby kolejowe zabezpieczyły wagon i przyległy teren. Na miejscu jest Straż Ochrony Kolei. Przyczyny wypadku ustali specjalna komisja – mówi Ewa Symonowicz-Ginter, rzecznik z Zespołu Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. - Trudno powiedzieć, jak długo będą trwały prace komisje. Może to być kilka dni, a może to być znacznie dłużej, na przykład 3 miesiące – dodaje rzecznik.
Mieszkańcy Olszynki, z którymi rozmawialiśmy, zwracają uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, w okolicy dochodziło już do podobnych zdarzeń, między innymi wykoleiła się kiedyś cysterna. Po drugie, w okolicy działają tak zwani „węglarze”, którzy kradną węgiel, wskakując na przejeżdżające tutaj pociągi towarowe.
Policjanci nie chcą jeszcze komentować przyczyn wypadku.
- Przejazd kolejowy znajdujący się nieopodal miejsca wypadku, na ulicy Łanowej, przed Gdańskiem Olszynką jest przejezdny. Nie ma utrudnień dla ruchu samochodowego. Naprawa podstawowych uszkodzeń może potrwać około doby – precyzuje rzecznik Symonowicz-Ginter.
Linia kolejowa „226”, gdzie miał dziś miejsce wypadek rozpoczyna się na stacji Pruszcz Gdański. Następnie biegnie wzdłuż linii nr 9 przez około 2,5 km, obecnie częściowo jest włączona w szlak E65, stanowiąc jej dodatkowy tor. Za mostem na rzece Raduni odbija na wschód. Biegnie depresyjnymi polami zalewowymi aż do Wisły. Wcześniej, przed mostem nad Motławą łączy się z łącznicą nr 721. Następnie przebiega przez stację towarową Gdańsk Olszynka i pokonując Martwą Wisłę na moście obrotowym tworzy tor łączący nr 965. Kończy bieg na stacji towarowej Gdańsk Port Północny.