Sprzątali już u siebie mieszkańcy Zakoniczyna, ale tego typu mocno ekologiczne akcje ruszają teraz w innych dzielnicach, między innymi w Oruni i na Ujeścisku. Nieco inaczej sprawa wygląda na Olszynce, gdzie tutejsi mieszkańcy nie chcą wyręczać gdańskich urzędów w ich pracy. Tak czy inaczej magistrat zaprasza wszystkich do wzięcia udziału w akcji „Dzień Ziemi”, która swoją kulminację ma mieć już jutro.
Chęć posprzątania najbliższej okolicy wyraziło kilkadziesiąt szkół w całym Gdańsku. Czyściej ma zrobić się między innymi na terenie Dolnego Miasta, Zaspy, Osowej, czy Stogów. W południowych dzielnicach Gdańska uczniowie mają również uprzątnąć teren wokół zbiornika retencyjnego „Wielkopolska”.
Tradycyjnie już na Oruni swoją cegiełkę do całej akcji dokłada szkoła przy ulicy Smoleńskiej, czyli Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 2. 24 kwietnia uczniowie wezmą się za posprzątanie terenów wokół nowego boiska i w okolicy pobliskich torów kolejowych.
Jednak znacznie większa akcja na Oruni odbędzie się kilka dni później, w środę, 29 kwietnia. Akcja, w której pokazać się mogą również tutejsi mieszkańcy.
Tak jak w poprzednich latach uczniowie i nauczyciele CKUiZ nr 2 organizują akcję zbierania elektrośmieci. - Każdy mieszkaniec będzie mógł przynieść nam stare i niepotrzebne już sprzęty gospodarstwa domowego, baterie, komórki, telewizory. Czekamy na oruniaków już od godziny 11 na placu przy Związkowej, nieopodal pawilonów sklepowych – mówi Joanna Sznajder, nauczycielka z CKUiZ nr 2.
Na ten moment oruńska Rada Dzielnicy nie zamierza włączyć się w akcję wiosennych porządków. - Nie było jeszcze okazji, by na ten temat porozmawiać – tłumaczą nam radni. Argumentują, że w ostatnich dniach mieli co robić, bo wybierali swoje władze i decydowali na co wydać pieniądze z budżetu Rady.
Również i na Ujeścisku niektórzy radni dzielnicowi przyznają, że temat „Dnia Ziemi” im nieco umknął. Choć przedstawiciele Zarządu w rozmowie z nami mówią o spotkaniu w najbliższy wtorek (28 kwietnia), na którym wspólnie z mieszkańcami dyskutowana będzie kwestia posprzątania fragmentu Ujeściska. - Najprawdopodobniej będzie to teren między Przemyską, a Ostrołęcką. Taką akcję moglibyśmy zorganizować już w maju – usłyszeliśmy.
O tym, że mieszkańcy Zakoniczyna posprzątali niedawno miejskie tereny w swoim sąsiedztwie pisaliśmy tutaj. Teraz okolica wygląda znacznie lepiej i póki co nie ma konieczności powtórzenia całej akcji. Mimo tego mieszkańcy nadal się organizują. - Chcemy, by nasza okolica była czysta jak najdłużej, a niestety już widzimy kolejne puszki i butelki po piwie. Mamy w planie stworzyć żartobliwe w swej treści filmiki, które będą przestrzegały przed zaśmiecaniem okolicy. Może do kogoś one trafią – mówi Agata Czyściecka, jedna z organizatorek sprzątania Zakoniczyna.
Dla mieszkańców Zakoniczyna nie było najważniejsze, że tereny, które sprzątali należą do miasta. - To w naszym interesie jest, by okolica stała się czysta – komentują niektórzy z nich.
Inaczej rzecz ma się na Olszynce. Tutejsi mieszkańcy, ale i radni dzielnicy wyliczają brudne miejsca, które powoli, lub czasem bardzo szybko zamieniają się w prawdziwe wysypiska śmieci.
Jedna z mieszkanek robiła zdjęcia takich miejsc na Olszynce i zbulwersowana wysyłała je do kolejnych urzędów. Przyniosło to częściowy skutek, miasto ustawiło kontenery, ale nie wszystko zostało wyczyszczone.
Dzielnicowi radni z Olszynki nie myślą, by skrzyknąć mieszkańców, zakasać rękawy i sprzątnąć chociażby fragment okolicy. - To są miejskie tereny, mamy miasto w tym wyręczać? Poza tym, jak ja mam zorganizować mieszkańców, kiedy widzą, że worki ze śmieciami leżą całymi tygodniami i nikt ich nie zabiera? - zastanawia się Jadwiga Kubik, szefowa Zarządu Rady Dzielnicy Olszynka. - Zresztą w ostatnich tygodniach w dzielnicy zrobiło się nieco czyściej, po tym jak odwiedził nas prezydent Paweł Adamowicz, a służby miejskie wcześniej wzięły się do roboty – z przekąsem dodaje Kubik.
Jak widać wprowadzona dwa lata temu ustawa śmieciowa nie spełniła do końca swojego zadania. Przypomnijmy, według Macieja Lisickiego, ówczesnego wiceprezydenta Gdańska, nowe prawo miało wykorzenić nielegalne wysypiska w Gdańsku. Wystarczy spojrzeć na tereny Olszynki, a wcześniej na przykład na tereny Zakoniczyna, by zobaczyć, że ówczesny prezydent racji nie miał.