Wystawę można oglądać do 12 czerwca 2015 od poniedziałku do piątku w godz. 11.00-19.00.
„Fotografia artystyczna – obok uprawianej równolegle grafiki projektowej, jest dla mnie jednym z najważniejszych obszarów wypowiedzi plastycznej. Obszarem, gdzie formułuję osobiste preferencje twórcze, swoje poglądy estetyczne, poglądy społeczne i ambicje artystyczne. Jest w tym obszarze miejsce na ideały i ideałki, zasady i zasadki oraz twierdzenia i jednoczesny brak uprzedzeń. To nic, że w zetknięciu z codzienną rzeczywistością, mieszkańcy tego obszaru okazują się najczęściej nieporadni, zbyt błasi medialnie i niezbyt elokwentni społecznie. Od lat, niezmiennie, jest to dla mnie miejsce na manifest twórczy – nie uwikłany w umowy komercyjne i nie redagowany na zamówienie. Miejsce na refleksję bez adresata i miejsce na moją małą, chwiejną trybunę.
Retrospektywa moich fotografii jednak ujawnia pewne tendencje. Można dostrzec ewolucyjny proces pozbywania się kokieterii i gadulstwa rekwizytów, upraszczania scen, ograniczania liczby uczestników oraz zaniku wątku egzotycznego i sensacyjnego. Można dostrzec próby ograniczenia ilości wątków na jednej fotografii, próby zwiększenia komunikatywności przekazu z jednoczesnym „ściszaniem głosu”. Ciągle poszukuję możliwości powiedzenia czegoś skuteczniej, dlatego najczęściej szukam sojusznika w prostocie.
Od końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy przeczytałem zbiór reportaży „Kirgiz schodzi z konia” byłem uważnym czytelnikiem – później zagorzałym wielbicielem twórczości Ryszarda Kapuścińskiego. Publikacja większości jego reportaży i książek była dla mnie oczekiwanym i ważnym wydarzeniem. Niepostrzeżenie zacząłem się utożsamiać z jego „optyką” oglądu rzeczywistości, rozumianej nie tylko jako zwiedzanie różnych zakątków świata. Jak większość rodaków w tych czasach, nie miałem możliwości tak intensywnego podróżowania jak Kapuściński.
Początkowo w przenośni, a po latach dosłownie, „oglądałem” wiele miejsc na świecie poprzez jego twórczość. Oprócz wrażliwości na biedę, krzywdę i solidarności ze słabszymi, nauczyłem się z tej literatury, że wszędzie jest tak samo a jednocześnie wszędzie jest inaczej. Wszędzie jesteśmy w gościnie i jednocześnie we własnym domu. Wszędzie można spotkać innego człowieka i jednocześnie – tak naprawdę, odkryć w nim nieznanego siebie. Nauczyłem się tolerancji dla wielu postaw i racji, atencji dla obcych mi kulturowo dokonań, teorii oraz wartościowania.
Większość fotografii z cyklu pt. „Prowincja”, abstrahuje od reportażowo rozumianego miejsca i czasu. Przedstawione sceny „dzieją się” w umownej przestrzeni, którą można łatwo rozpoznać na wielu moich pracach. Pomimo zróżnicowania rekwizytów-aktorów oraz scenerii, to właściwie jedno umowne miejsce. W owym Gdziesiówku, komedie lub tragedie (definicję zostawiam odbiorcy) są ujęte poza czasem. Dzieją się niespiesznie. Czasami wręcz tkwią w bezruchu w oczekiwaniu na wyobraźnię widza.
Użyte środki są celowe: jedność miejsca i czasu, prosta identyfikacja rekwizytów i scenerii, pozorna swojskość scen, artykulacja światła (autorsko przefiltrowana estetyka flamandzkich malarzy martwych natur: Wilema Claesz Heda, Pietera Claesz, Willema Kalfa – tzw. Małych mistrzów holenderskich), ów charakterystyczny zakurzony bezruch oraz neutralność użytej optyki aparatów fotograficznych, stwarzają specyficzny „język” opowiadania o mojej prowincji. Wkładam wiele trudu w marginalizowanie egzotyczności i sensacyjnego wątku fotografowanych scen. Staram się by artykulacja fotograficzna i modelowanie światłem wspomagały przekaz bez zbędnej dekoracyjności. Tak łatwiej dostrzec problem – główną zawartość moich zdjęć.
Adresatem moich fotografii jest człowiek powątpiewający. Ten, który nie ufa bezkrytycznie oczom, niewzruszonym prawdom i zasadom. Ten, który nie przesiewa świata przez sitko uprzedzeń. Ten, który chciałby – kameralnie i we własnym tempie, odkrywać podstawy swojego człowieczeństwa. - Mozolnie, codziennie na nowo.” Grzegorz Protasiuk
DWOREK ARTURA GAK / STACJA ORUNIA
ul. Dworcowa 9, 80-026 Gdańsk
tel. 58 306 66 76 w. 37