Panowie 10 lat temu zaczęli grę w Lidze Salezjańskiej. Po jakimś czasie stwierdzili, że warto będzie spróbować swoich sił w B klasie. Z pomocą byłego dyrektora Szkoły Podstawowej nr 16 – Stanisława Zaremby – udało im się skompletować dokumenty i dołączyć do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Trudno się cieszyć z takiego awansu.
Po zebraniu odpowiednich środków i wynajęciu boiska na Rotmance piłkarze OKP rozpoczęli sezon. Szybko udało im się awansować i od tego momentu grają w A klasie, gdzie utrzymują się w środku tabeli.
- Do tego momentu dawaliśmy sobie radę w klasie A – mówi Rafał Jaciński z OKP – ale teraz nawarstwiły się problemy, z którymi możemy sobie nie poradzić. Właściwie ten sezon gramy jakby miał być naszym ostatnim. Nie wiemy, czy w przyszłym także wystawimy drużynę do rozgrywek. Od przyszłego sezonu zmieniają się przepisy i każdy zespół klasy A musi zatrudnić trenera II kategorii oraz szkolić i utrzymywać druzynę juniorów, co dramatycznie zwiększa koszty dla zespołu.
Piłkarze OKP jeszcze niedawno mieli wrażenie, że los się odmienił. Urząd Miasta przyznał im 10 000 zł dotacji. Paradoksalnie okazało się, że to początek problemów. Oruniacy nie mogli znależć odpowiedniego boiska, ponieważ okoliczne albo nie spełniały standardów, albo były zarezerwowane, albo...
Na dwóch boiskach spotkaliśmy się z sytuacją, że wolne terminy, owszem znalazłyby się, ale administratorzy nie chcieli nam wystawić faktur, co było dla nas wymogiem przy rozliczaniu dotacji – mówi pan Rafał. - Tak było na boisku na Kowalach, należącym do gminy Kolbudy oraz na Wiślince.
Gdzie w Gdańsku wynająć boisko?
W końcu piłkarze znaleźli miejsce na boisku przy ul. Zielonogórskiej na Chełmie. Na tym należącym do MOSIRU obiekcie, cała „pozastadionowa” infrastruktura jest rozwinięta, ale nie można powiedzieć tego o najważniejszym – murawie. Jest bardzo nierówna, co naraża zawodników na kontuzje. Niedawno jeden z nich na takiej nierówności skręcił kolano.
- Niestety, chyba w tym sezonie, po 10 latach gry, będziemy musieli prawdopodobnie zawiesić działalność. Trudno nam się z tym pogodzić, ale po prostu nie mamy wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, żeby spełnić wszytskie wymagania stawiane przez Związek. Dodatkowo pożegnaliśmy się z pomocą Urzędu Miasta, ponieważ, aby uzyskać 10-tysięczną dotację, musieliśmy zadeklarować wkład własny w wysokości 8 000 zł. Jesteśmy sportowcami-amatorami. Nie możemy poświęcić rodzinnych budżetów dla naszego hobby. Mógłby nam pomóc w tej cięzkiej sytuacji sponsor. Może dzięki temu artykułowi uda nam się kogoś znależć? Bardzo przydatny okazałby się także ktoś, kto podjąłby się funkcji kierownika zespołu i odciązył nas od obowiązków związanych z prowadzeniem zespołu juniorskiego.
Mamy nadzieję, że dzięki Waszemu zainteresowaniu oruńska drużyna będzie dalej walczyć w lidze.