< div
class ="naglowek_bloga">
Oruńskie absurdy i ciekawostki
Biodegradowalne zeszyty
Poniedziałek, 23:28, 24/05/10, tagi:
Przed ,po jak i w trakcie zajęć w mojej klasie rozbrzmiewa pytanie, „Kto ma mój zeszyt z biologii?” Wówczas nastaje cisza, każdy spogląda wokoło lub tłumaczy się:ja nie mam”, „nie pożyczałem”...
Dlaczego jednak gdy pada pytanie o zeszyt od fizyki, historii czy polskiego ‘zeszytobiorca’ oddaje go właścicielowi. Co diabolicznego kryje się pod postacią zeszytu od biologii? Dlaczego giną w tajemniczych okolicznościach?
Kosmici potrzebowali informacji o protoplastach? – nie sądzę. Zawieruszyły się nauczycielce podczas sprawdzania? – stanowcze nie (jeszcze nigdy nie sprawdzała zeszytów). Ktoś pożyczył i nie oddał? – bardziej prawdopodobne, ale jest jeszcze jedna teoria – zeszyty z napisem „Biologia” są biodegradowalne w warunkach panujących w plecaku...
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
W mojej klasie zaginęły trzy zeszyty – wszystkie od biologii. Dla znalazcy biodegradowalna torba foliowa (ekologiczna) ;]
Rewolucja!
Środa, 22:37, 19/05/10, tagi:
Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, co ta babka tam robiła. Nie wiem także, dlaczego się tłumaczyła przede mną, co tam robi. Nie napisałbym nic gdyby nie zaskakujące pytanie o cipę.
Zacznę od początku. Dokładnie tydzień temu postanowiłem pójść z moim psem typu Max na pobliską górkę, aby się wybiegał. Gdy dotarłem do szczytu ujrzałem kobietę typu babcia, wiek ok. 70, krążyła wokół plastikowego wiadra po farbie, wypełnionym do połowy czymś, co przypominało zgniliznę. Wytłumaczyła się, (choć wcale nie pytałem), że przygotowuje naturalny nawóz. Nie wnikając głębiej w ten temat poszedłem nieco dalej wyprowadzić mojego pieska. Gdy już chciałem wracać ‘babcia’ oderwała się od „pracy” i zadała kluczowe dla tego bloga pytanie: „Czy pana pies ma cipa?”
Na początku trochę mnie wcięło. Po chwili jednak domyśliłem się, że chodzi o chip identyfikacyjny, tylko nie miałem pojęcia, do czego zmierza. Nie wiem dlaczego, może z grzeczności dałem jej rozwinąć skrzydła. To, co mówiła było proste a zarazem skomplikowane. Stwierdziła ze stanowczością, że czeka nas nie koniec świata, ale „cipowa rewolucja”. Powołując się na Chrystusa i pewną książkę powiedziała, że:
- Obecnie ‘cipy’ są testowane na psach, a już niedługą będą ‘cipować’ także ludzi
- Poprzez ‘cipy’ komputery w Brukseli będą kontrolować nasz mózg
- UE, USA i Rosja połączą siły i będą chcieli zawładnąć nad światem
- Antychryst zrodzony z prostytutki i demona obejmie władzę nad światem
- Ci, którzy nie będą ‘zacipowani’ będą naznaczeni krzyżem na czole
- Itd.
Co o tym sądzić? Nie mam pojęcia. Podobno czytanie rozwija umysł. Czy aby na pewno?