Odechciewa się spacerów
„Wychowałam się na Oruni. Obecnie mieszkam na Górnej, ale sprawy Dolnej nie są mi obce. (...) Czy można by znaleźć winnego bałaganu na wale (butelki, śmieci, krzaki, ale przede wszystkim butelki). Chodzi o teren między kładką na ul. Diamentowej a ul. Małomiejską. Dokładniej – teren obok dawnej kwiaciarni. (...) Moim rodzicom, którzy mieszkają w tamtej okolicy, odechciewa się spacerów po Oruni, bo nie mogą już patrzeć na brud (...)”.
Dziura po Śnieżce
Na przełomie ostatnich tygodni otrzymaliśmy kilka podobnych e-maili o sytuacji na tych placach. Faktycznie, wystarczy się tam przejść, żeby zauważyć, że odwrotnie proporcjonalnie do ubywającego śniegu przybywa śmieci. Problemem, i to od wielu lat, jest także przejście z ul. Raduńskiej czy Diamentowej do stojących przy Trakcie kamienic. Brak chodnika i wszechobecne błoto skutecznie utrudniają poruszanie się po tamtym terenie. W tej okolicy nie zmieniło się nic od początku tego dziesięciolecia. Mniej więcej wtedy rozsypał się nadwątlony powodzią budynek starej pralni „Śnieżka”.
Sterty butelek
- Codziennie przechodzę tędy – opowiada pani Monika Balcarczyk, mieszkająca w blokach przy ul. Diamentowej. - Muszę przyznać, że bardzo nie lubię tego miejsca. Jest to jednak najszybsza droga do mojego domu. Grząskie błoto, śmieci, dodatkowo wszędzie butelki po tanich winach i nalewkach.
- Niestety, okolicznym mieszkańcom widocznie nie zależy na porządku – mówi pan Marcin z kamienicy po drugiej stronie Traktu. - Często chodzę tędy z psem. Nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek sprzątnął chociaż kawałek chodnika przed domem. Nie stwierdziłem też działalności administratora.
Za większość z tych miejsc administracyjnie dopowiada BOM-4, w siedzibie którego poinformowano nas, iż intensywne sprzątanie już się rozpoczęło. Na dowód wymieniono np. ul. Nakielską, z której w zeszłym tygodniu zostały usunięte śmieci i gruz. Usłyszeliśmy także, że w najbliższych dniach teren zostanie posprzątany.
Wypatrujemy inwestycji
Wiadomo, że najlepszym gwarantem czystości w tej okolicy byłby inwestor, szczególnie, że plan zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu dopuszcza nie tylko budownictwo mieszkaniowe, ale działalność produkcyjno-przemysłową. Wiemy, że kilka lat temu chęć zakupienia tych terenów sygnalizowała jedna z gdańskich firm. Niestety, inwestycja nie doszła do skutku, a teren cały czas „straszy”. Wygląda na to, że najbliższym przedsięwzięciem w tej okolicy będzie remont kanału Raduni, ale na jego efekty musimy poczekać co najmniej rok.