Znikające studzienki z Sandomierskiej
Nie dość, że na ulicach jest pełno dziur, to jeszcze podobne niespodzianki przygotowują kierowcom... złodzieje. Dowodzi tego niedawna historia z ulicy Sandomierskiej.
3 marca z tej ulicy znikło kilka żeliwnych pokryw studzienek kanalizacyjnych. Na szczęście dość szybko ktoś zauważył kradzież i poinformował policję. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i zabezpieczyli teren.
- Przez głupotę złodzieja wiele osób mogło odnieść poważne rany, a nawet zginąć. Ulica Sandomierska jest dość słabo oświetlona i po ciemku wielu kierowców mogłoby po prostu nie zauważyć, że na jezdni brakuje studzienek. Nie chcę myśleć, co by się mogło stać, jeżeli ktoś wjechałby swoim samochodem w taką dziurę – komentuje aspirant Orlikowski.
A co się stało ze złodziejem? Jeszcze tego samego dnia próbował on żeliwny „towar” spieniężyć w jednym z punktów skupu złomu. Transakcja jednak się nie powiodła. Na złodzieja czekali już policjanci. Zatrzymanym okazał się 23-letni Sebastian G. Mężczyzna liczył, że za wszystkie pokrywy dostanie około 500 złotych, w rzeczywistości dostałby około 10 razy mniej. Teraz być może dostanie coś jeszcze innego – wyrok.
Włamywacze zatrzymani
Złodzieje, którzy 20 lutego okradli jedno z mieszkań przy ulicy Małomiejskiej, zostali zatrzymani.
Policjanci z oruńskiego komisariatu pracowali nad sprawą ponad dwa tygodnie. Wreszcie udało im się natrafić na trop włamywaczy. Zatrzymani to 26-letni Marcin K. oraz 29-letni Andrzej K., oboje są mieszkańcami Gdańska. Za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Małomiejska ponownie
Kolejne włamanie do mieszkania i znów... ulica Małomiejska.
Mieszkanie zostało okradzione 5 marca. Złodzieje zabrali m.in. sprzęt komputerowy. Kilka dni później „odnalazł się” on w jednym z oruńskich lombardów. „Właściciel” zażądał za niego 1500 złotych. Policja szybko namierzyła sprzedawcę. Okazał się nim 26-letni Sebastian J., również mieszkaniec ulicy Małomiejskiej. Mężczyzna trafił na komisariat. Tam też w toku dalszych ustaleń okazało się, że być może oprócz kradzieży, 26-latek ma na sumienie coś jeszcze. Policjanci podejrzewają go o pobicie innej osoby. Zdarzenie to miało miejsce w nocy z 3 na 4 marca na Trakcie Św. Wojciecha.
Za pobicie innej osoby grozi do 3 lat więzienia. Jednak w sytuacji, kiedy „następstwem bójki lub pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. 10 lat więzienia można dostać „jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest śmierć człowieka”. Szczegółowo reguluje to artykuł 158 Kodeksu Karnego.