Orunia. Udało nam się dotrzeć do miejskiej koncepcji zagospodarowania zabytkowej, położonej przy ulicy Gościnnej 10 kuźni. Co i kiedy ma się tutaj zmienić?
We wspomnianym wyżej dokumencie obecny techniczny stan kuźni został opisany jako „katastrofalny”. Czytamy w nim ponadto: „80% substancji zabytkowej wymaga wymiany lub pilnej konserwacji(...), zagrożony (budynek – przyp. red.) kompletną dewastacją”. Aktualnie kuźnia pozostaje niezamieszkana.
W przeciągu kilku ostatnich lat, temat renowacji tego miejsca podnoszony był wielokrotnie. W kwestii tej wypowiadał się m.in. profesor Jerzy Samp, pisarz i wybitny znawca historii i kultury Pomorza. Badając historię Oruni, odnosił się również do jej teraźniejszości. Ubolewał on nad stanem wielu zabytkowych budynków, w tym kuźni. Mówił o niej, że „jest tym dla Oruni, czym Żuraw dla Gdańska”. Kuźnia jednak nie mogła doczekać się żadnego remontu.
Zapada cisza
W 2006 roku złożony przez GZNK wniosek o wpisanie remontu kuźni do Wieloletniego Programu Inwestycyjnego został odrzucony. Jednak już kilka miesięcy później Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał nakaz remontu całego budynku. Wydawało się, że kuźnia nareszcie zmieni swoje oblicze. Na zlecenie GZNK przygotowano projekt budowlany i wykonano koszt inwestorski. W maju 2007 roku zostało wydane pozwolenie na budowę. I...od tamtej pory nad tą inwestycją zaległa trwająca niemalże trzy lata cisza. Jej powodem były oczywiście pieniądze, a ściślej ich brak – koszt remontu kuźni oszacowano na kilkaset tysięcy złotych.
„Coś” znów drgnęło
Temat inwestycji jednak powrócił. Mieszkańcy kuźni zostali wykwaterowani. A miesiąc później, w kwietniu 2010 specjalny powołany przez Kierownika Referatu Rewitalizacji w gdańskim magistracie zespół przeprowadził oględziny kuźni i rozpoczął konsultacje z GZNK i SIL „Orunia” na temat, jak czytamy w raporcie, „wypracowania wspólnej koncepcji adaptacji kuźni na działania społeczne”. Równocześnie został złożony wniosek o wpisanie budowy Centrum Aktywizacji Społecznej na Oruni (z wykorzystaniem zespołu domu podmiejskiego z kuźnią) do WPI. Przygotowano również wstępną koncepcję, ukazującą, jak w przyszłości budynek ten ma wyglądać i do czego ma służyć.
Tak ma to wyglądać
W części kuźni zaprojektowano niewielkie muzeum oraz centrum informacji o zabytkach Oruni i ofercie kulturalno-turystycznej dzielnicy. W budynku zaplanowano również strefę rekreacyjno-edukacyjną. O jej wystroju i aranżacji przestrzeni mają współdecydować, jak na prawdziwą kuźnie przystało, mistrzowie kowalstwa artystycznego. Mają się tutaj odbywać warsztaty i pokazy rzemiosła kuźniczego. Odwiedzający to miejsce będą mogli odpocząć w kawiarni, a w cieplejsze dni usiąść w tzw. „ogródku kawowym”.
Bardzo ostrożnie na temat omawianego projektu wypowiada się Piotr Wróblewski, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Orunia”.
- Pamiętajmy, że jest to dopiero wstępna koncepcja. Cieszy mnie jednak, że temat kuźni powrócił. Mam nadzieję, że uda się wreszcie doprowadzić tę inwestycję do końca i już wkrótce to miejsce nabierze całkiem innego wyglądu.
Od czego zaczynamy i za ile?
Aby te plany mogły się ziścić, muszą zostać podjęte odpowiednie działania. Pierwszym krokiem będzie sporządzenie dla tej koncepcji dokumentacji architektoniczno-budowlanej. Odpowiedzialnym za to jest GZNK. Później musi zostać uzyskane pozwolenie na budowę. Autorzy raportu szacują rozpoczęcie prac budowlanych i konserwatorskich na 2011 rok. Zakończenie tej inwestycji przewidziano na 2012 rok.
Wstępny koszt wszystkich prac oszacowano na 1,5 miliona złotych. Czy jednak i tym razem brak funduszy nie pokrzyżuje tej inwestycji?
Urzędnicy zapewniają, że tak się nie stanie. W całą sprawę zaangażował się prezydent Paweł Adamowicz. Na spotkaniu z przedstawicielami SIL „Orunia” i GZNK, na którym omawiano kwestię kuźni, polecił on dyrektorom miejskich wydziałów (m.in. Gospodarki Komunalnej) szukanie w swoich departamentach środków na realizację tej inwestycji. Będziemy na bieżąco informować o rezultatach tych poszukiwań.