Dziś zdewastowane boiska i trybuny, kilkadziesiąt lat temu budowany w czynie społecznym obiekt – przedstawiamy pokrótce historię powstania kompleksu sportowego przy ulicy Smoleńskiej (przy Lastadii).
Takich „sportowych” obrazków wielu mieszkających tutaj ludzi ma już serdecznie dosyć. Kilka miesięcy temu SALOS podjął walkę, aby kompleks przy ulicy Smoleńskiej nabrał innego wyglądu. Wstępne odpowiedzi urzędników są pozytywne: w latach 2011-14 miasto planuje tutaj budowę pełnowymiarowego boiska. Taki stan rzeczy oznaczałby nowy początek dla tego miejsca, swoistą część drugą sportowej egzystencji obiektu przy ulicy Smoleńskiej.
Stadion bez pieniędzy
Warto cofnąć się do jego „części pierwszej”, do samego początku. Za sprawą jednego z naszych Czytelników wpadła nam w ręce wydana w 2008 roku książka: „Sokół 50-lecie 1957-2007”. „Sokół” to klub sportowy działający przy oruńskim Zespole Szkół Inżynierii Środowiska Centrum Kształcenia Ustawicznego („Melioratka”). „Melioratka” i „Lastadia” są oddalone od siebie o kilkadziesiąt metrów, leżą po dwóch stronach ulicy Smoleńskiej.
Jeden z rozdziałów książki poświęcony jest budowie obiektu sportowego przy ulicy Smoleńskiej. Nosi on wiele mówiący tytuł: „Jak bez pieniędzy wybudować stadion”:
„Rychło się okazało, że sportowe obiekty, którymi dysponowała oruńska melioratka, nie wystarczają dla potrzeb ambitnej działalności „sokołów” i ich przywódcy. Plac przy szkole był dużo za mały, aby budować na nim stadion z prawdziwego zdarzenia. Odpowiedniej wielkości działką, położoną po drugiej stronie ulicy Smoleńskiej, przy Liceum Ogólnokształcącym nr VII (dzisiejsza „Lastadia” – przyp. aut.) dysponowało natomiast wojsko” – piszą autorzy książki.
Pod koniec lat 60. udało się przekonać wojsko, aby udostępniło swój teren pod budowę stadionu. Problemem jednak był brak pieniędzy na realizację tej inwestycji. Do prac budowlanych zostali skierowani... sami uczniowie „Melioratki”.
Praca w czynie społecznym
„Pomysłodawcy musieli wykonać całą robotę, a była to praca czysto społeczna. (...) inż. Tadeusz Jaźwiński (pracownik szkoły) oficjalnie rzecz biorąc, ćwiczył tam młodzież w praktycznych pracach budowlanych będących w programie szkoły”.
Jak wspomina jeden z ówczesnych uczniów „Melioratki”, który woli pozostać anonimowy, prace te nie były w żadnym stopniu narzucane.
- Poświęcaliśmy swój wolny czas, ale to nam nie przeszkadzało. To było prawdziwe pospolite ruszenie, każdy pomagał najlepiej jak potrafił. Wiedzieliśmy, że tworzymy coś dla siebie – mówi absolwent szkoły.
Po lekcjach nauczyciele i uczniowie zamieniali się wiec w robotników i inżynierów – kładli płyty, wywozili ziemię, kopali doły, wykonywali pomiary i kreślili rysunki techniczne.
W pracach pomagało również wojsko i więźniowie. Wsparcia (pomoc ekspercka i materiały) udzieliło miasto. Według autorów książki, wiele dobrego dla powstającego stadionu zrobili również ówcześni szefowie firm melioracyjnych.
Uroczyste otwarcie stadionu nastąpiło w 1972 roku, trzy lata po wbiciu tutaj pierwszej łopaty.
Galeria artykułu