O lipcowych pomiarach pisaliśmy tutaj. Przypomnijmy, wykazały one, że w ciągu doby szlabany na ulicy Dworcowej zamknięte są średnio... przez 9.5 godziny.
W nieoficjalnych wypowiedziach urzędnicy nie kryli, że są zszokowani wynikami tych pomiarów.
To przerażająca statystyka, ale wciąż nie na tyle przerażająca, by według prawa urzędnicy musieli na Oruni zbudować bezkolizyjny przejazd dla samochodów. Gdyby szlabany były zamknięte 12 i więcej godzin na dobę, wtedy miasto musiałoby zbudować taki przejazd. W przypadku, gdy jest to "tylko" 9.5 godziny, miasto nie musi robić niczego.
Przerażające wyniki, urzędnicy nie chcą ich komentować
Ze szczegółowego opracowania jasno wynika, że w godzinach, kiedy jest największe natężenie ruchu (poranne i popołudniowe godziny szczytu), na ulicy Dworcowej częściej spotkamy szlabany opuszczone niż otwarte.
Oficjalnie urzędnicy nie chcą komentować tych wyników. - Czekamy na wyniki kolejnych pomiarów na Oruni - usłyszeliśmy, kiedy poprosiliśmy o wypowiedź jednego z wiceprezydentów.
Orunia ma problem, zawiniły władze
Trudno oprzeć się wrażeniu, że takie stawianie sprawy to nic tylko ucieczka przed przyznaniem, że Orunia ma wielki problem i w dużej mierze spowodowali go sami rządzący w miescie. Kiedy w 2005 roku toczyły się negocjacje z PKP w sprawie planowanego remontu trasy kolejowej linii E-65 (przechodzi m.in. przez Orunię), miasto nie naciskało na kolejową spółkę, by wspólnie zbudować taki przejazd.
Urzędnicy twierdzili, że wiadukty nie są potrzebne, bo sprawę załatwi budowa Nowej Podmiejskiej. W 2011 roku budowa Nowej Podmiejskiej i Nowej Małomiejskiej wskoczyła wysoko w miejskich planach do realizacji. Założenia się jednak zmieniły. Remont linii kolejowej się zakończył, wiaduktu nie zbudowano, i wygląda na to, że Nowej Podmiejskiej też raczej szybko się nie zbuduje.
Startują kolejne pomiary na Oruni
Tak czy inaczej, kolejne pomiary startują już jutro. Na Dworcowej potrwają dwa dni (22 i 23 września). Z kolei na przejeździe Sandomierskiej - potrwają od 29 do 30 września.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w ostatnim czasie w gdańskim magistracie zmienił się "klimat" dla budowy bezkolizyjnego przejazdu. Urzędnicy zaczęli szukać możliwości sfinansowania tego typu inwestycji. Kto wie, może uda się przyspieszyć budowę Nowej Podmiejskiej.
Kiedy zostaną opublikowane wyniki wrześniowych pomiarów na Oruni, od razu poprosimy gdańskich prezydentów o komentarz.