Jak wyglądała kiedyś ulica Łódzka? Czym różni się obecna ulica Warszawska od jej odpowiedniczki z przeszłości? Odpowiedzi na te pytania i wiele podobnych nie trzeba zawsze szukać u historyków. W tym przypadku wystarczy zapytać mieszkańców Ujeściska. A podczas rozmów, przejrzeć ich stare albumy ze zdjęciami. Tak właśnie zrobili przedstawiciele Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Ujeścisko”. Rezultaty tych wizyt przeszły ich najśmielsze oczekiwania.
- Zaczęło się od znajomych, którzy pokazali nam zdjęcia różnych miejsc Ujeściska „z przeszłości”. Później swoje albumy wyciągnęli na światło dzienne ich sąsiedzi. Szybko rozeszło się - niejako „pocztą pantoflową” -, że nasze Stowarzyszenie szuka starych fotografii dzielnicy. Wkrótce mieliśmy ich już kilkaset. Wśród nich natrafiliśmy na wiele naprawdę wyjątkowych. Chcieliśmy je pokazać mieszkańcom Ujeściska, stąd też pomysł wystawy – opowiada Barbara Bałka, członkini SIL „Ujeścisko”.
Żyłem tutaj przed wojną...
Jak przyznają członkowie Stowarzyszenia, do poszukiwań śladów z przeszłości Ujeściska skłoniły ich dwa wydarzenia. Najpierw do jednego z przedstawicieli SIL „Ujeścisko” odezwał się Jürgen Köller, Niemiec, który przed wojną mieszkał na Ujeścisku. W swoim archiwum posiadał on wiele starych fotografii właśnie z tego okresu. Ich udostępnienie szerszej publiczości nie stanowiło dla niego żadnego problemu.
Drugim „motorem napędowym” był wykład profesora Andrzeja Januszajtisa. Z inicjatywy SIL „Ujeścisko” przyjechał on do parafii Św. Ojca Pio (siedziba Stowarzyszenia) i wygłosił wykład na temat historii dzielnicy. Słuchało go wielu mieszkańców Ujeściska.
Wystawa nosi nazwę: „Z albumów mieszkańców Ujeściska: 10 lat parafii, 100 lat w fotografii, 700 lat w historii”. Liczy sobie ponad 50 zdjęć. Najstarsze z nich mają prawie 100 lat. Fotografie można oglądać każdego dnia w Domu Spotkań Ujeścisko, który mieści się przy ulicy Przemyskiej 21 (tuż przy kościele Św. Ojca Pio).
A gdzie są oruńskie zdjęcia?
A czy analogiczną wystawę można zorganizować na Oruni? Przemysław Kluz, menedżer Domu Sąsiedzkiego „Gościnna Przystań” uważa, że jak najbardziej.
- To bardzo interesujący pomysł. Oczywiście potrzeba ludzi do jego realizacji. Ze swojej strony mogę zadeklarować, że taka wystawa mogłaby znaleźć miejsce w Domu Sąsiedzkim.
Oprócz „ludzi do realizacji”, potrzeba jeszcze oczywiście odpowiednich zdjęć na wystawę. Ale patrząc na powyższą historię, można założyć, że także na Oruni takie historyczne fotografie „gdzieś” i u „kogoś” są przechowywane. Niby dlaczego mieszkańcy Ujeściska muszą mieć bardziej interesujące albumy niż mieszkańcy Oruni?