Gdańsk podzielony na kilka sektorów. W każdym z nich działa tylko jedna, wybrana przez urzędników firma. To nie scenariusz rodem z lat 70-tych, a to co już od połowy 2013 roku czeka wszystkich gdańszczan (i nie tylko ich).
Fot. p.olejarczyk
Kwestia, którą dziś opisujemy, dotyczy czegoś innego. Obecnie wielu z nas może sobie wybrać firmę, która wywozi nasze śmieci. Jedna jest tańsza, kolejna solidniejsza, ale droższa, z jeszcze inną zupełnie nie sposób się dogadać. Gdańszczanie mają jednak zawsze możliwość skorzystania z usług konkurencji. Według urzędników (ci gdańscy przekonują, że pomysły płyną z Warszawy i Brukseli), taki system się jednak nie sprawdza. Dlaczego? Zapraszamy do lektury poniższego wywiadu z dyrektorem Maciejem Lorkiem, dyrektorem gdańskiego Wydziału Środowiska.
W skrócie: od połowy 2013 roku gmina przejmie władztwo nad naszymi śmieciami, w zamian wybrana przez urzędników firma będzie nam je wywozić. Oprócz zapewnienia wywozu śmieci, od połowy przyszłego roku gminy będą nadzorowały też recycling odpadów i ich spalanie.
Oponenci takiego rozwiązania wskazują na opinie prezesa Sądu Najwyższego, który już rok temu zwracał uwagę, że przygotowywane zmiany do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach mogą wykluczyć z rynku małe i średnie firmy, które nie będą w stanie wygrać organizowanych przez gminy przetargów.
Przedsiębiorcy (ci mniejsi) również wypowiadają się o przygotowywanych zmianach mało pochlebnie. Przedstawiciel jednej z niedużych firm, które wywożą śmieci w Trójmieście: - Dla nas to raczej koniec biznesu. Ta ustawa to jest koszmar, przypomina konunistyczne prawa, skierowane w jakąkolwiek prywatną inicjatywę. Ktoś kto ma 10 śmieciarek nie ma szans wygrać przetargu z kimś kto ma ich 10 razy więcej – mówi nam anonimowo. Jego zdaniem, już niedługo za wywóz śmieci będziemy płacić dużo więcej. Czy tak będzie?
Panie dyrektorze jest Pan komunistą?
Maciej Lorek, dyrektor Wydziału Środowiska: Nie... (śmiech)
Bo wie Pan nie brakuje głosów, które uważają, że to co Pan i Pana ludzie chcą wprowadzić od przyszłego roku trochę przypomina właśnie takie praktyki.
Dlaczego?
Czemu Pan jest za tym, aby zakazać ludziom możliwości wyboru firmy, która będzie wywozić ich śmieci? Mieszkańcy nie wiedzą, co jest dla nich najlepsze? Pan i pana urzędnicy wiedzą?
Mieszkańcy mają w pełni prawo decydować, która firma będzie wywozić ich śmieci. Czy będzie firma A, B czy C.
Tak jest teraz. Ale w 2013 roku tak już nie będzie, prawda?
Wchodzi nowa ustawa, która nadaje gminie władztwo nad odpadami. To mieszkaniec płaci gminie, która ma obowiązek wywozić śmieci.
To dobra ustawa?
Są dwa państwa w Europie, Polska i Węgry, które do tej pory nie wprowadziły takich zmian...
Po co jest ta ustawa?
Chodzi o to, aby tym gminom, które zainwestowały w spalarnie, dać gwarancję, że śmieci nie będą wędrowały przez niekontrolowane w żaden sposób firmy do jakiś dziur, czy do lasów.
To znaczy?
Gdańsk zostanie podzielony na kilka sektorów. W każdym z nich zostanie rozpisany przetarg. Ta firma, która wygra będzie musiała wywozić śmieci. Miasto będzie mogło ją kontrolować.
W jaki sposób?
Ustawa zapewniła, że każda ze śmieciarek będzie miała GPS. Dzięki temu będzie można monitorować ich trasę.
Jeżeli mieszkam na przykład w Św. Wojciechu i chce sobie wynająć małą firmę, która będzie wywozić moje i kilku sąsiadów śmieci, nie mogę tego zrobić?
Od lata przyszłego roku już nie.
Małe firmy upadają, nie ma konkurencji, my wszyscy zapłacimy więcej za wywóz śmieci. To są interesujące zmiany.
Nie wiemy czy ceny będą wyższe.
No jak to Państwo nie wiedzą?
Proszę Pana, na temat tej ustawy wypowiadał się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta i stwierdził, że jest tutaj zachowana konkurencyjność.
Jeden sektor, który obejmie na przykład 5 dzielnic, jedna firma. To jest konkurencja?
Przetarg jest elementem konkurencji. Każdy oferent będzie mógł dać dowolną cenę.
Panie dyrektorze, firma, która wygra w danym sektorze, będzie musiała sprzątać odpady także w lasach, na trawnikach?
Tak, będzie odpowiedzialna za dany sektor.
A skoro teraz tak nie jest, to już te nowe obowiązki muszą podrożyć usługę za wywóz śmieci.
Nie wiemy jak będą kształtować się te ceny. Jeżeli dzisiaj będziemy w mediach mówić, że ceny będą rosnąć, to przedsiębiorcy będą nam przedstawiali wyższe ceny.
Panie dyrektorze, tu nie chodzi o deklarację, a o zwykłą logikę. Firma dostaje więcej obowiązków, jak ona ma świadczyć taniej usługę?
Jako gmina będziemy musieli z miasta również dołożyć się do sprzątania niektórych terenów.
O jakiej sumie mówimy?
To jest w granicach kilku milionów złotych.
Czyli firma ma swój sektor, a miasto i tak sprząta?
Teraz też dokładamy do tego biznesu. Sprzątamy śmieci z lasów, parków.
Według jakich kryteriów wybrana przez urzędników firma będzie pobierać od nas „opłatę śmieciową”?
W projekcie ustawy była tylko jedna metoda: płacimy w zależności od liczby mieszkańców w danym lokalu. Ale wykazaliśmy, że taka opcja jest nie do końca dobra. Ustawodawca naniósł poprawki. I teraz gmina ma trzy możliwości do wyboru. Albo będziemy płacić za śmieci „od liczby głów”, albo od metrażu naszego mieszkania, albo od metrów sześciennych zużytej przez nas wody.
Władze Gdyni przymierzają się chyba do tej ostatniej opcji.
Na początku Gdynia chciała naliczać opłaty od „pogłowia”, ale pod wpływem naszych argumentów przekonali się do „zużycia wody”. A my do „metrażu”.
To najlepszy wybór?
Moje prywatne zdanie jest takie, że powinniśmy liczyć od ilości zużytej wody.
A kto zdecyduje, która z możliwości będzie obowiązywać gdańszczan?
Rada miasta.
Kiedy?
Pod koniec czerwca, w tym roku. Wtedy też będziemy wiedzieć ile sektorów będzie w Gdańsku.
Jeżeli okaże się, że nowy system spowoduje, że za wywóz śmieci zapłacimy więcej, co wtedy? Będzie Pan za tym, aby wycofać się z tych zmian?
My musimy wykonać określone zapisy prawne.
Ustawa nie może być poprawiona?
Tego się nie da zrobić. Bo Unia Europejska wykazała, że mamy chore prawo, gdzie gminy nie mają władztwa nad śmieciami.
Panie dyrektorze, pytam o portfele gdańszczan, nie o dyrektywy unijne.
Nie my decydujemy o wprowadzeniu nowych zapisów.
Bruksela?
Tak
Dziękuję za rozmowę.