Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Czwartek, 28/03/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Powstała mikrostrategia rozwoju dla Oruni. Wiecie co to oznacza dla Oruni?

 1 dodane: 16:35, 11/06/15Quo vadis Gdańsku? Orunia

tagi:

Nie chcemy myśleć tylko przez pryzmat kolejnego placu zabaw, czy siłowni napowietrznej w dzielnicy. To są wprawdzie potrzebne sprawy, ale one nie rozwiązują problemów Oruni. Tej dzielnicy potrzeba długofalowej strategii rozwoju i wspólnie z mieszkańcami właśnie ją stworzyliśmy – mówi Przemysław Kluz, menadżer Gościnnej Przystani i pomysłodawca projektu Quo Vadis, Gdańsk. Co to za strategia dla Oruni? Jakie są jej główne założenia? Czy urzędnicy będą ją stosować? Posłuchajcie.

Fragment mikrostrategii dla rozwoju Oruni
Fragment mikrostrategii dla rozwoju Oruni
Fot. mat. prasowe, prezentacja mikrostategii w ramach projektu Quo Vadis

Fotografia 1 z 1

Czemu nie mogłoby powstać legalne kąpielisko na Starej Raduni? Czemu nie mogłaby tam powstać mała przystań? Czemu oruniacy nie mogliby tam spędzać czasu? Dlaczego nie można ożywić pięknych, ale zupełnie nieznanych dla wielu terenów Żuław? Dlaczego nie stworzyć sieci ścieżek rowerowych i ścieżek do biegania? Dlaczego nie można „wciągnąć” Oruni do miasta, sprawić by była prawdziwą bramą do Gdańska? - w rozmowie ze mną zastanawia się Przemysław Kluz, menadżer Gościnnej Przystani i jeden z pomysłodawców projektu Quo Vadis, Gdańsk.

To właśnie w tym projekcie oruniacy wspólnie z ekspertami stworzyli w ostatnich miesiącach mikrostrategię dla rozwoju Oruni. O co w niej chodzi?

Cały dokument mikrostrategii dla rozwoju Oruni znajdziejsz tutaj.

Kluz odpowiada na to i szereg innych pytań. Jego zdaniem problem braku bezkolizyjnego przejazdu przez tory na Oruni jest istotny, ale nie jest najważniejszy. - Trzeba pomyśleć, jak ściągnąć ludzi na Orunię, ale co ważniejsze jak ich tutaj zatrzymać – mówi.

Kilka miesięcy dyskusji, sześć warsztatów w ramach projektu Quo Vadis i mikrostrategia rozwoju Oruni. Co to jest ta mikrostrategia? Co oznacza dla Oruni?
Przemysław Kluz, menadżer Gościnnej Przystani i jeden z pomysłodawców projektu Quo Vadis, Gdańsk: Od początku mówimy, że projekt wynika z potrzeby, zarówno jeżeli chodzi o stronę społeczną, jak i stronę miejską. W mieście są realizowane inwestycje, ale nie zawsze ze sobą współgrają. Tworzy się miejscowe plany zagospodarowania, ale one nie pokrywają całej dzielnicy, są robione wyrywkowo. I o ile są pewne dokumenty strategiczne dla całego miasta, o tyle Orunia nie ma takiego dokumentu...

I to się teraz zmieniło?
Orunia ma swój dokument, który pokazuje w jaki sposób powinna się rozwijać? Jeżeli chcemy mówić o przemyślanym rozwoju Oruni, a nie na zasadzie tu zrobimy jakiś plac zabaw, albo siłownie na powietrzu, to musimy taką strategię mieć. Ona jest potrzebna lokalnym liderom, osobom, które chcą zmiany, które mają już pewne doświadczenie. Są to jednak osoby, które często nie są skoordynowane z innymi i nie mają całościowej wizji Oruni. W tym projekcie o to właśnie chodziło, o wypracowanie takiej wizji. Z jednej strony są mieszkańcy, którzy mają pomysły. Z drugiej są też eksperci, którzy są w stanie przerobić te pomysły w dokument, który będzie miał wartość ekspercką...

To się na Oruni udało?
Wydaję mi się ze tak. To oczywiście pokażą następne lata. Zobaczymy, jaki zrobimy pożytek z tego dokumentu razem z mieszkańcami.

Ktoś może to czytać i wciąż się zastanawiać, o co właściwie chodzi. Co to za mikrostrategia...
To trochę tak jakbyśmy chcieli stworzyć pojazd, dzięki któremu będziemy w stanie szybciej się poruszać. Wybraliśmy rower, zastanawiamy się więc nad kolorem szprych, dokręcamy koła, montujemy kierownicę, siodełko. Mamy rower. Jaki on nie jest, to i tak możemy na niego wsiąść i na nim jechać. Co ważne, możemy zmieniać go w trakcie, możemy dorzucić mu większe opony, poprawić ramę, ale rower już mamy, możemy jeździć. Tak samo jest właśnie z mikrostrategią, stworzyliśmy „coś”, dzięki czemu Orunia będzie mogła się szybciej i lepiej rozwijać. Oczywiście ten dokument będzie można cały czas ulepszać, ale ważne jest, że nie musimy już budować wszystkiego od nowa. Początek już jest. To jest właśnie wypracowana przez ostatnie miesiące mikrostrategia, którą tworzyli mieszkańcy Oruni i eksperci z zewnątrz.

Powiedziałeś „coś”. To co jest to „coś”? Konkretnie, co to za mikrostrategia? Co ona zakłada dla Oruni? Orunia potrzebuje zmiany wizerunku i wszyscy o tym wiedzą. Dwa: przy dzisiejszej zmianie układu komunikacyjnego, jaki wprowadziła Obwodnica Południowa, trudno myśleć o Oruni jak o części miasta. Wydaje się, że jest poza miastem, choć przecież leży tak blisko centrum. A to kluczowa sprawa. Nawet logo naszej mikrostrategii nawiązuje do tego, że Orunia powinna być w środku miasta, a nie na zewnątrz. Są trzy rodzaje działań, które można podjąć: taktyczne (działają na rzecz wizji rozwoju), strategiczne (dotyczą zmian w konkretnych dokumentach miejskich) i naprawcze (tu jest miejsce na konkretne inwestycje). Jeżeli to wszystko współgra ze sobą, to możemy mówić o pewnej strategii.

A jak to wygląda w szczegółach?
Ustalona przez mieszkańców Oruni i ekspertów mikrostrategia zakłada pięć bloków: Żuławskie Krajobrazy, Zielone Dziedzictwo, Hydroorunia, Dopełniające Ogniwo i Brama do Miasta. Co ważne, skupiliśmy się nie tylko na brakach na Oruni. Skupiliśmy się przede wszystkim na tym co jest, na potencjałach Oruni. I właśnie pierwszy blok (Żuławskie Krajobrazy), te żuławskie tereny to jest wielki potencjał Oruni. Gdańsk kojarzy się z morenami, Kaszubami, a tu mamy Żuławy Wiślane, gdzie wielu ludzi w ogóle nie dociera. Wielka szkoda. Ożywienie tych przestrzeni ożywi również Orunię, i stworzy szansę dla rozwoju biznesu. Z tym wiąże się też drugi blok...

HydroOrunia?
Tak. Mikrostrategia zakłada wykorzystanie Potoku Oruńskiego, Kanału Raduni, Motławy. I pokazanie, że mamy sieć wodną, którą aż prosi się o kąpieliska, małe przystanie i o wytyczenie miejsc na trasę kajakową. To są też tereny, które idealnie nadają się do biegania. Są już ludzie na Oruni, którzy opracowują plan, by Żuławy były fajnym miejscem do biegania.

Kto się tym zajmuje?
Kilku radnych dzielnicy już to robi. Dalej w naszej mikrostrategii mamy Zielone Dziedzictwo. Na Oruni są tereny pięknie zadrzewione, jest tu dużo pomników przyrody, są parki zadbane i mniej zadbane. Warto skupić na tych terenach działania kulturalne, ale też połączyć te działania z innymi dzielnicami, na przykład z Ujeściskiem. Ładne i zadbane tereny zielone na Oruni to również częstsze wizyty sąsiadów z innych dzielnic. To są piękne miejsca do rekreacji, do odpoczynku, taka przestrzeń jest ładna, taka przestrzeń przyciąga.

Czwarty blok to Dopełniające Ogniwo. Co to znaczy?
W Gdańsku mamy niezłe połączenia, jeżeli chodzi o kierunek północ-południe, ale zupełnie nie myśli się o kierunku wschód-zachód. Przykładowo, zobacz jak wygląda połączenie Oruni Górnej i Oruni, nie ma dobrej ścieżki rowerowej. I nie chodzi już nawet o połączenie Oruni Górnej z Traktem. Mieszkańcy zwrócili uwagę na Gościnną – czemu nie stworzyć sieci połączeń, które zachęcałyby ludzi z Oruni Górnej, czy Ujeściska na przyjazd na Orunię, na Gościnną, a później dalej na Żuławską i na Żuławy?

Czyli między innymi chodzi Wam o budowanie ścieżek rowerowych na Oruni?
Na przykład. Trzeba pomyśleć, jak ściągnąć ludzi na Orunię, ale co ważniejsze jak ich tutaj zatrzymać. Jeżeli ktokolwiek był na polach na Żuławach, pojechał wzdłuż Starej Raduni do Krępca, to wie, jak tam jest pięknie. Mam takie marzenie, może i nierealne, ale nieważne będę się w to angażował.

Co to za marzenie?
Ja jako dzieciak kąpałem się na Krępcu na Oruni. Czemu tego już nie ma? Czemu nie mogłoby powstać legalne kąpielisko na Starej Raduni? Czemu nie mogłaby tam powstać mała przystań? Czemu oruniacy nie mogliby tam spędzać czasu? Ludzie chodzą setny raz do Parku Oruńskiego, jadą do Parku Reagana, czy Oliwskiego, a nie wiedzą, co mają pod nosem.

Rzeczywiście nie wiedzą?
Spytaj oruniaków, kiedy ostatni raz byli na Starej Raduni? Ilu z nich odpowie, że byli niedawno? Jeden, dwa procent? Ale to nie jest wina oruniaków, że tam nie chodzą. Brakuje odpowiednich szlaków, brakuje ścieżek, brakuje normalnej infrastruktury. To trzeba poprawić, bo naprawdę na tych terenach jest ogromny potencjał. Potencjał, który teraz jest marnotrawiony.

I został nam jeszcze piąty blok, Brama do Miasta...
W dużym skrócie: Orunia powinna być traktowana jak pierwsza dzielnica, jak brama do miasta, a nie jak ostatnia, zapomniana dzielnica. Moim zdaniem warto zapoczątkować dyskusję na temat projektu Czerwonego Mostu – a może pewne jego elementy przesunąć za Obwodnicę Południową? Trzeba również już teraz myśleć o przyszłej budowie wiaduktu przy Podmiejskiej. I to także w kategorii, jak zaprojektować przestrzeń pod tym wiaduktem. To może być fajne miejsce na usługówki, ta przestrzeń powinna być estetycznie zaplanowana. Trzecia sprawa: warto zrobić wszystko, by wykorzystać swoistą bulwarowość wzdłuż Kanału Raduni.

Co dalej z Waszą mikro-strategią? Pokażecie ją urzędnikom?
Już w czasie dyskusji nad strategią brali udział urzędnicy z Zarządu Dróg i Zieleni, a także planiści z Biura Rozwoju Gdańska. Będziemy składać naszą mikrostrategię do ważnego gdańskiego dokumentu Studium Uwarunkowań. Chcemy też wydać małą książeczkę i wydrukować dużą planszę aby była widoczna dla przechodniów na Oruni, gdzie każdy będzie mógł przeczytać o szczegółach naszych ustaleń. Co ważne, czekamy też na opinię wszystkich, którzy jeszcze w projekcie nie uczestniczyli. Zawsze można przyjść do Gościnnej Przystani i porozmawiać ze mną. Zapraszam także do kontaktu telefonicznego (695 939 739), jeżeli ktoś chciałby poznać jeszcze więcej szczegółów.

Liczycie, że Wasza mikrostrategia cokolwiek zmieni?
To początek. Na szóstych, ostatnich warsztatach zaproponowałem powołanie Forum Oruńskiego Działania. Chodzi o to, by wykorzystać potencjał wszystkich oruńskich organizacji i ludzi, którzy chcą zmieniać tę dzielnicę. Często nie wiemy, że ktoś inny na Oruni pracuje nad czymś dla dzielnicy. Chodzi o to by nie powielać swoich działań i o to, by działać razem nad rozwiązywaniem konkretnych problemów Oruni.

Jak to się łączy z Waszą mikrostrategią?
Dam taki przykład. Ja przychodzę i mówię na Forum, że chcę zająć się na przykład zrobieniem kąpieliska na Starej Raduni. Zgłaszam się jako koordynator całej akcji. Szacuję, że na taką inwestycję potrzeba, powiedzmy, 200 tysięcy złotych. Szukam finansowania, szukam pomocy u lokalnej Rady, u organizacji pozarządowych, lobbuje u marszałka. Za trzy miesiące spotykamy się ponownie na Forum Oruńskiego Działania, mówię, co udało mi się załatwić, a gdzie mam problem. Ktoś może się podłączyć do działania, ktoś może pomóc w inny sposób. Ale najważniejsze: wszyscy mają konkretną informację, kto i nad czym pracuje w dzielnicy. Nikt się nie dubluje, działamy razem. We wrześniu odbędzie się pierwsze spotkanie Oruńskiego Forum Działania.

Chcecie pokazać Waszą mikrostrategię urzędnikom, ale jaką macie pewność, że w ogóle będą Was chcieli słuchać? Jeżeli urzędnicy nie słuchają oruniaków w tak ważnej sprawie, jak budowa przejazdu kolejowego na Oruni, to czemu tutaj ma być inaczej? Nie boicie się, że projekt po prostu schowają do szuflady, bo nie jest to w żaden sposób dla nich wiążące?
Dla mnie ten dokument jest bardziej dla mieszkańców niż dla urzędników. To zarys tego, co możemy zrobić na dzielnicy. Nie chcemy myśleć tylko przez pryzmat kolejnego placu zabaw, czy siłowni napowietrznej w dzielnicy. To są potrzebne często sprawy, ale one nie rozwiązują problemów Oruni. Tej dzielnicy potrzebna właśnie długofalowej strategii. I nawet jeżeli miasto będzie się opierać, oruniacy mają pewne narzędzia, którymi mogą się posłużyć: budżet obywatelski, budżet rady dzielnicy, granty, a co najważniejsze narzędzie do lobbowania u decydentów.

Ktoś zobaczy Waszą mikrostrategię i żachnie się, że jest tam tak mało na temat budowy przejazdu kolejowego na Oruni...
To nie jest tak, że jeżeli na Oruni nie zostanie zrobiony przejazd, to nic innego się już nie da zrobić.

Przejazd to nie najważniejsza sprawa na Oruni?
To jest bardzo ważna sprawa, ale nie najważniejsza. Staraliśmy się uciec od takiego myślenia, że jak nie zrobimy przejazdu, to jesteśmy przegrani. Takie podejście blokowałoby psychicznie oruniaków, sprawiałoby, że ludzie rozłożyliby ręce i czekali na budowę przejazdu. Naszym zdaniem jest wiele spraw, którymi można i trzeba na Oruni zająć się już teraz.

Dziękuję za rozmowę.


Galeria artykułu

Fragment mikrostrategii dla rozwoju Oruni

Fragment...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (2)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

awatar

gosc

83.25.78.*

13:21, 13/06/15

Dobrze, że powstała taka strategia. Gratulacje dla pomysłodawców.

zgloś naruszenie
awatar

gosc

89.67.28.*

08:52, 12/06/15

Podziwiam miłośników Oruni za planowanie perspektywiczne tej dzielnicy. To jest wielka sprawa.Widzicie Orunię globalnie . Kibicuję waszym pomysłom. Pozdrawiam. Ks

zgloś naruszenie

REKLAMA

REKLAMA

Ostatnie ogłoszenia

• Wiecej ogłoszeń