Pomysł ankiety wyszedł od przedstawicieli wrzeszczańskich stowarzyszeń, skupionych wokół portalu wrzeszcz.info.pl oraz od Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej.
Pytania dotyczyły m.in. dyscypliny klubowej, budżetu obywatelskiego, inicjatywy uchwałodawczej, konsultacji społecznych i podwyżek czynszów komunalnych.
- Wysłaliśmy nasze ankiety do pełnomocników wszystkich komitetów wyborczych, których kandydaci startują w wyborach do Rady Miasta Gdańska i Sopotu. Wiele polityków nie raczyło odpowiedzieć na nasze pytania. Niech państwo sami ocenią, czy tacy ludzie mogą zasiadać w miejskiej radzie – w taki sposób Lidia Makowska, przedstawicielka portalu wrzeszcz.info.pl, komentowała dzisiaj na konferencji akcję Skaner Obywatelski.
Cisza w „jedynce” i „dwójce”
W Gdańsku spośród 384 kandydatów na radnych na ankietę odpowiedziało 47 osób. Co ciekawe, ponad 90 procent z nich popiera pomysł wprowadzenia budżetu obywatelskiego, a także optuje za prawem, dzięki któremu to mieszkańcy w wielu sprawach będą mogli ogłaszać konsultacje społeczne.
Jeszcze większym lenistwem wykazali się kandydaci na radnych z okręgu numer 1 (w nim znajduje się m.in. Orunia). Na 61 kandydatów odpowiedziało zaledwie...sześciu. Pięciu z nich reprezentuje KWW Bezpartyjne Forum Społeczne, jedna z osób to przedstawiciel Platformy Obywatelskiej. W przypadku okręgu numer 1 - „jedynki” największych ugrupowań politycznych w Gdańsku, a więc czołowi reprezentanci PO, PIS i SLD nie raczyli odpowiedzieć na ankietę organizacji pozarządowych.
Kandydaci z okręgu numer 2 (należy tu m.in. Chełm i Gdańsk Południe) również się nie popisali. Zaledwie 11 z nich (na 87 startujących tu w wyborach polityków) zgodziło się wziąć udział w badaniu. Na ten krok nie zdecydowali się m.in. Paweł Adamowicz (obecny prezydent - PO), Bogdan Oleszek (przewodniczący ostatniej RMG - PO), Kazimierz Koralewski (radny w zeszłej kadencji – PIS) i Jolanta Banach (posłanka trzech kadencji - SLD).
„Obsuwa”, błąd w komunikacji i brak czasu
Dlaczego akcja Skanera Obywatelskiego spotkała się z tak niewielkim odzewem ze strony kandydatów na radnych? Postanowiliśmy zapytać o to pełnomocników największych partii w Gdańsku.
- Rozesłałam ankietę do wszystkich naszych kandydatów. Nie wiem czy wszyscy przeczytali mojego maila. Naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego ta ankieta nie porwała polityków naszej partii – mówi Magdalena Olek, pełnomocnik Platformy Obywatelskiej.
Okazuje się, że rozesłanie ankiety zabrało pani pełnomocnik tydzień czasu.
- Mieliśmy pewnego rodzaju, przepraszam za kolokwializm, obsuwę czasową. W ostatnich dniach była konwencja naszej partii – tłumaczy Olek.
Żaden z kandydatów PIS, największej gdańskiej partii opozycyjnej, nie odpowiedział na pytania Skanera Obywatelskiego.
- To musiał być jakiś błąd w komunikacji. W tym gąszczu maili, jaki codziennie dostaje nasza partia, jeden z nich mógł zostać przeoczony. Bardzo żałuję, że tak się stało – mówi Jaromir Falandysz, pełnomocnik PIS.
I pyta, czy możliwe jest jeszcze nadsyłanie odpowiedzi.
- Ankiety wysłaliśmy 4 listopada. Najpierw daliśmy politykom czas do 10 listopada. A później przedłużyliśmy termin do zeszłej soboty. Kandydaci mieli więc 10 dni na odpowiedź. I to nie były pytania otwarte, wystarczyło krótkie: tak lub nie – wyjaśnia Makowska.
Pełnomocnik SLD daje jeszcze inne tłumaczenie.
- Nie mieliśmy czasu, były pewne „zacięcia” w drukarni, Trzeba było drukować ulotki i plakaty. Niektóre organizacje pozarządowe myślą, że w partiach są jakieś profesjonalne sztaby wyborcze, że pracuje w nich setki osób. Tak nie jest. Mamy bardzo mało ludzi – wyjaśnia Stanisław Leszczyna, pełnomocnik SLD.
- Ta ankieta porusza kluczowe sprawy dla gdańszczan. Tymczasem ludzie, którzy decydują się kandydować, nawet nie raczą poświęcić tym pytaniom kilku minut. To się nazywa wspaniały reprezentant ludzi, prawda? – podsumowuje Makowska.
Ankietę i odpowiedzi poszczególnych kandydatów znaleźć można tutaj.