Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Czwartek, 18/04/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

„Całą rodziną przyjechaliśmy z Ukrainy do Polski, bo tutaj jest dla nas wielka szansa” [NASZA ROZMOWA]

 1 dodane: 18:22, 26/07/16

tagi:

- W Polsce, w Gdańsku właściwie wszystko mi się podoba. W moim kraju ja i moja rodzina nie mieliśmy takich perspektyw – mówi nam 31-letnia Wiktoria „Wika” Sykula, która rok temu przyjechała z Ukrainy. Kobieta zamieszkała na Oruni, w kilka miesięcy w niezłym stopniu opanowała język polski, a teraz daje lekcje jogi w tutejszym Domu Sąsiedzkim.

 „Całą rodziną przyjechaliśmy z Ukrainy do Polski, bo tutaj jest dla nas wielka szansa” [NASZA ROZMOWA]
„Całą rodziną przyjechaliśmy z Ukrainy do Polski,
Fot. z archiwum rodzinnego Wiktorii Sykuli

Fotografia 1 z 1

Jedno jest pewne, taka rozmowa potrafi dać ciekawa perspektywę. - Wy tu macie inną mentalność. W Polsce ludzie są bardziej otwarci, tutaj bardziej liczy się twoje „ja”. Przez to ja też tu jestem bardziej otwarta - słyszę.

Pochwał pod adresem gdańszczan, i ogólnie Polaków jest więcej. Wszystkie wymawiane są z silnym wschodnim akcentem, ale co ważne, odnoszę wrażenie, że wymawiane są naprawdę szczerze.

- Na Ukrainie jest inna struktura. Tam często nie ma wyjścia i wszystko trzeba robić na czarno, a u was można robić „na biało”. Legalnie i zgodnie z prawem – pada kolejne zdanie.

W Gdańsku mieszka coraz więcej Ukraińców

- To ciekawe co mówisz, bo wielu Polaków pewnie nie do końca, by się zgodziło, że u nas tak wszystko legalnie i z prawem – wchodzę w słowo.

- Tak, wiem, że Polacy mogą inaczej patrzeć. Ale uwierz mi, jest różnica między Polską, a Ukrainą. U nas jak na przykład otworzysz restaurację i się komuś nie spodobasz, to w każdej chwili może ci ktoś przyjść z kontrolą i nałożyć kary czy podatki. Korupcja jest w każdym kraju, ale niestety u nas w ostatnich latach jest ona znacznie większa niż kiedyś.

Jest nieco politycznie, ale to tylko fragment naszej rozmowy. Przede mną siedzi Wiktoria „Wika” Sykula, 31-latka z Ukrainy. Obok niej są jej dzieci: dwumiesięczna Zlata i dwu i półroczna Emilia. Rodzina mojej rozmówczyni (jest jeszcze mąż, Dimitrij) mieszka na Oruni Górnej, a wcześniej wynajmowała kawalerkę na Oruni.

Rozmawiamy o wielu sprawach. Temat cudzoziemców w Gdańsku mnie interesuje, między innymi dlatego, że powoli liczy się ich już tutaj nie w tysiącach, a w pięciu cyfrach. Na konkretnym przykładzie chcę chociaż trochę zobaczyć, jak im się żyje w naszym mieście.

Wiktorię „wybrałem” z dwóch powodów. Po pierwsze, jak już wspomniałem, mieszka ona na Oruni. Po drugie, jest Ukrainką. A według oficjalnych danych, w Gdańsku zameldowanych na stałe, lub czasowo jest około 1200 Ukraińców – najwięcej ze wszystkich narodowości. Tak naprawdę jest ich w naszym mieście znacznie więcej, bo są tacy co pracują na czarno, mieszkają bez meldunku, i w żadne statystyki się nie łapią.

„W Polsce można znacznie lepiej zarobić”

- Do Polski przyjechałam rok temu. Mój mąż, Dima od pięciu lat przebywa w Gdańsku. Pracuje w stoczni. Dobrze zarabia – mówi Wiktoria.

- Dużo więcej niż na Ukrainie? - dopytuję. - Tak, przynajmniej kilka razy więcej. Mąż ma siostrę i ona ma mężczyznę, co pracuje w stoczni na Ukrainie. Zarabia 100 dolarów na miesiąc.

Na Ukrainie Wiktoria mieszkała w mieście Chersoń. Była tam kelnerką, później została menadżerką restauracji. - Nie cierpiałam rozłąki z mężem. Jesteśmy młodzi, musimy być razem. Postanowiłam tu przyjechać i zacząć od nowa. Nie żałuję.

Na początku była „masakra”

Na początku łatwo jednak nie było. - Pierwsze tygodnie to była adaptacja. No, jak wy to mówicie? Masakra – śmieje się 31-latka.

- Nikogo nie znałam. Nie rozumiałam po polsku. Na szczęście wasz język podobny jest do mojego i do rosyjskiego. Z czasem zaczęłam coś kojarzyć. Strasznie jednak się nudziłam. Mąż pracuje w stoczni po wiele godzin, w sobotę też kilka godzin. Przez pierwsze tygodnie, moje życie to było tylko: dom, dzieci i spacer na plac zabaw. I tak cały czas.

Pewnego dnia na placu zabaw podeszła do niej pracownica pobliskiego Domu Sąsiedzkiego. - Ewa zaprosiła mnie do klubu rodzica w Gościnnej Przystani. Przyszłam. Poznałam wielu nowych ludzi, mam teraz wreszcie znajomych.

Przebywanie z Polakami pomogło też znacznie podszlifować język. Moja rozmówczyni radzi sobie już całkiem nieźle. Wprawdzie niekiedy brakuje jej jeszcze jakiegoś słowa, ale spokojnie obywamy się bez tłumacza.

- Bardzo kocham jogę. Zapytałam, czy w Gościnnej Przystani mogę dawać lekcje jogi. I udało się! Teraz robię to, co kocham – cieszy się Wiktoria. - Mąż śmieje się, że ja w kilka miesięcy poznałam więcej ludzi niż on w ostatnich pięciu latach. No ale się nie dziwię, ciągle w pracy, a później zmęczony do domu. Jak tu kogoś nowego poznać?

Cudzoziemcy to czasami najlepsi ambasadorowie Gdańska

Jak pokazują badania, wielu cudzoziemców w Polsce (w Gdańsku również) ma duży problem ze znalezieniem mieszkania. Ludzie niechętnie chcą wynajmować lokal obcokrajowcom. - My mieliśmy szczęście, bo najpierw kawalerkę pomógł nam znaleźć szef Dimy. A później trafiliśmy na większe mieszkanie na Oruni Górnej. Ale marzy nam się własne mieszkanie, chcemy je wziąć na kredyt.

Niekiedy kłopotliwe są wszelkiego rodzaju formalności. - Trudno było uzyskać PESEL. W końcu się udało, ale trochę to trwało.

Wika za Ukrainą za bardzo nie tęskni, ale brakuje jej rodziców. - Na Ukrainie był mój dom, ale tutaj żyje mi się świetnie. Naprawdę jeszcze nie spotkałam człowieka, który powiedziałby mi coś złego, bo inaczej mówię i jestem Ukrainką.

- Mąż też nie tęskni za dawnym życiem. Wcześniej pracował w fabryce w Rosji. Tam czasami nie dostawał całej pensji – wspomina.

Słuchając mojej rozmówczyni, dochodzę do wniosku, że cudzoziemcy potrafią być jednymi z lepszych ambasadorów Gdańska. - To wspaniałe miasto. Macie tyle zieleni i parków. I macie tak czysto...

„Najtrudniejsze jest ustalenie liczby cudzoziemców zamieszkujących w Gdańsku. Oceny ekspertów mówią, że niecałe 5 tyś. osób posiadających ważne dokumenty potwierdzające prawo pobytu w Polsce wydane przez Wojewodę Pomorskiego zamieszkuje w Gdańsku. Tymczasem weryfikowalne dane Urzędu Miejskiego w Gdańsku mówią o ponad 3 tys. cudzoziemców zameldowanych w Gdańsku w 2015 roku.

W 2013 zameldowanych w Gdańsku było 2 320 cudzoziemców, w 2014 było to 2 766 osób a w 2015 roku 3 323 cudzoziemców. Oczywiście znaczna część obcokrajowców w Gdańsku nie rejestruje w Urzędzie Miejskim swojego miejsca zamieszkania. Warto także zaznaczyć, że ponad 11 tysięcy gdańszczan urodziło się poza Polską (dane Urząd Miejski w Gdańsku). Jednocześnie na gdańskich uczelniach wyższych studiuje ponad 2 tysiące studentów zagranicznych (dane Główny Urząd Statystyczny) (…)

Okazuje się, że w 2015 roku wydano ponad 11 tysięcy oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi co stanowi 3-krotnie więcej niż w roku 2014. Powiatowy Urząd Pracy w Gdańsku szacuje, że w 2016 wydanych zostanie ponad 20 tysięcy oświadczeń. Liczba wniosków o wydanie zezwolenia na pracę wzrosła w 2015 roku w porównaniu z 2014 rokiem o 100% i wyniosła w Gdańsku 2 757. Reasumując znaczna część migrantów przebywa w Gdańsku na podstawie wiz czy dokumentów wydawanych przez inne organy, wielu cudzoziemców, szczególnie z krajów UE nie rejestruje swojego pobytu i nie melduje się w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. Opierając się na danych statystycznych oraz wiedzy eksperckiej Zespół ds. Modelu Integracji Imigrantów w Gdańsku oszacował liczbę migrantów na około 15 tysięcy osób”.

Galeria artykułu

 „Całą rodziną przyjechaliśmy z Ukrainy do Polski, bo tutaj jest dla nas wielka szansa” [NASZA ROZMOWA]

„Całą rodziną...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (3)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

awatar

gosc

37.47.18.*

22:44, 06/08/16

Tak jest. Takim ludziom należy pomagać.

zgloś naruszenie
awatar

gosc

31.11.194.*

22:53, 26/07/16

Może odważnie, ale... pomorskie, to nie cała Polska, to ostatni bastion PO. Jakby trafiła do podkarpackiego, to postrzeganie życzliwości mogłoby być inne, to jest właśnie plus pomorskiego. No i co jak zacznie ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

37.47.141.*

22:03, 26/07/16

Niech takim pomogą a nie kuwa jakimś imigranta!!!

zgloś naruszenie

REKLAMA

REKLAMA