Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Piątek, 29/03/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

 16 dodane: 20:42, 17/06/12

tagi:

Tysiące kwitnących róż, dojrzewające pomidory w cieplarniach, pełne zieleni inspekta ogrodowe – ile osób pamięta, że w okolicy Parku Oruńskiego i położonego tam przedszkola po wojnie przez wiele lat funkcjonowała placówka Ogrodnictwa Miejskiego? Teraz miejsce to prezentuje się już zupełnie inaczej.

Bajkowe
Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach
Fot. p.olejarczyk

Fotografia 1 z 16

„Orunia posiada bogatą tradycję ogrodnictwa” – przyjęło się mówić, co widać chociażby tutaj. I choć do tej pory na ulicy Żuławskiej pracują ogrodnicy, to w przeszłości podobnie „kwitnących miejsc” było na Oruni znacznie więcej.
- Wszystko było zadbane, pracowało tutaj około 10 osób. W nocy wszystkiego doglądał strażnik. Oruniacy przychodzili do nas kupować kwiaty, czasem warzywa. Ogrodnictwo Miejskie z Oruni obsługiwało też dwie kwiaciarnie, jedną w Śródmieściu, drugą we Wrzeszczu – opowiada mi Bogusława Mierzwa, która od lat 50-tych mieszka przy Nowiny 2.

Ten parterowy budynek, położony kilka metrów od zabytkowego pałacyku (obecnie siedziba Przedszkola nr 9), po wojnie służył pracownikom Ogrodnictwa Miejskiego. W przybudówkach składowano niezbędne narzędzia, w innych pomieszczeniach przechowywano rośliny (te najbardziej reprezentatywne, jak przypomina sobie pani Bogusława, były wypożyczane… na zebrania partyjne). Była też niewielka kuźnia. Nie kuto w niej jednak koni, tak jak w tamtych czasach działo się chociażby przy Gościnnej czy Trakcie św. Wojciecha. – To była kuźnia wyłącznie na potrzeby Ogrodnictwa Miejskiego – tłumaczy moja rozmówczyni.

Przy Nowiny 2 nie tylko pracowano. Budynek został podzielony na kilka mieszkań. Lokatorami byli oczywiście pracownicy Ogrodnictwa. – Mój tata dostał mieszkanie na Nowinach, po tym jak poprzedniemu kierownikowi w nieszczęśliwym wypadku zginął tutaj synek. Chłopczyk utopił się w niewielkim baseniku na tyłach budynku. Po tym zdarzeniu kierownik nie chciał już mieć z tym miejscem nic wspólnego. Tak więc zwolniło się miejsce i całą rodziną trafiliśmy na Nowiny – wspomina pani Bogusława. Kiedy po raz pierwszy przyjechała na Orunię miała 5 lat.

- Dla mnie, małego brzdąca okolica jawiła się niczym z bajki. Blisko piękny Park, otoczony żywopłotem i wielką bramą. Przed naszym domem pełno zieleni i skwer z dwoma ogromnymi drzewami. Z tyłu tereny Ogrodnictwa – opisuje orunianka. – A tam wielkie cieplarnie, w których dojrzewały pomidory. Ogrodowe inspekta, wokół których krzątali się pracownicy. I pełno kwiatów. Mój ojciec, kierownik tego miejsca, miał wielką słabość do róż. Hodowano je tutaj tysiącami – uśmiecha się pani Bogusława.

Park Oruński wyglądał wówczas inaczej niż obecnie. – Nie było oczywiście asfaltowych ścieżek, oświetlenia i placu zabaw za Przedszkolem. O czystość w Parku dbało też kilku ogrodników, nie związanych z Ogrodnictwem mojego taty. Swoje narzędzia składowali tuż obok nas, w budynku z czerwonej cegły, w którym przed wojną była powozownia – moja rozmówczyni zabiera mnie na krótki spacer po ulicy Nowiny.

Nieopodal skrzyżowania Raduńskiej z ulicą Nowiny (za mostkiem) był kiedyś wielki sad. A w nim pełno jabłek, które oruniacy kupowali z naprędce ustawianego tutaj straganu. – Cała ulica Nowiny to były wielkie gospodarstwa. Ludzie hodowali krowy, świnie, były też i konie. W latach 50-tych często ten cały zwierzyniec maszerował ulicą Nowiny – śmieje się pani Bogusława.

Krowy pasły się tam, gdzie teraz dumnie prezentuje się Orunia Górna. – Śmieszy mnie jak ludzie mówią: Orunia Górna i Orunia Dolna. Orunia jest jedna i była tu dużo wcześniej niż te górne osiedla. Także te wybudowane przy ulicy Raduńskiej. Pamiętam, że jako dzieciak biegałam tam po polach. Tam gdzie teraz stoją duże bloki, były tylko kurne chatki – uśmiecha się moja rozmówczyni.

Pobliski Kanał Raduni był miejscem, w którym kąpano się i łowiono ryby. – Z mostku ludzie skakali na główkę. Ja jako dziewczynka tego nie robiłam, ale pływałam w Kanale, a jakże inaczej – przypomina sobie pani Bogusława.
I opisuje mi jeszcze postać, która w tamtych latach była na Oruni znana przez wielu mieszkańców. Chodzi o Jana Żelazowskiego, który zasłynął tym, że przez około rok był osobistym kierowcą Lenina, przywódcy Rewolucji Październikowej. – Wspólnie z synem mieszkał na ulicy Nowiny, w nieistniejącej już kamienicy, która była położona naprzeciwko powozowni. To był dobry człowiek, cichy i spokojny.

W latach 80-tych opisywana tu okolica zaczęła się zmieniać. Najpierw, jak przypomina sobie pani Bogusława, przestali pojawiać się pracownicy, którzy zajmowali się Parkiem Oruńskim. Później w mieście podjęto decyzję o zamknięciu oruńskiej placówki Ogrodnictwa. – Mój tata już wtedy tutaj nie pracował, był ogrodnikiem na Politechnice Gdańskiej. Nadal tu jednak mieszkaliśmy i nie sposób było nie zauważyć, jak to miejsce podupada – wzdycha moja rozmówczyni.

Zniknęli ogrodnicy, zniknął strażnik, ludzie zaczęli rozkradać przybudówki „na cegły”. Dziś na tyłach budynku ostał się tylko wielki komin, dawniej, swoista wizytówka tego miejsca. Cieplarnie zniszczono, dziś resztki murów porastają drzewa i krzaki. Tereny,  gdzie niegdyś rosło tysiące kwiatów, obecnie są zahaszczonymi nieużytkami. – Serce mi się kraje, że to wszystko tak teraz wygląda. Miasto mówi: nie mamy pieniędzy. Nikt o te tereny już nie dba – kręci głową pani Bogusława.

Być może jednak miejsce to znów nabierze innego wyglądu. Wprawdzie nie będzie już kwiatów, cieplarni i krzątających się wokół ogrodników. Jeżeli plany miasta uda wcielić się w życie, na dzisiejszych nieużytkach pojawią się za to tłumy dzieci.
- Będzie tu kompleks dla dzieci, którego nie ma w całym Gdańsku. Ma być jedną z atrakcji, która sprawi, że Park Oruński stanie się bardzo atrakcyjnym miejscem nie tylko dla mieszkańców Oruni, ale i całego Gdańska. Znajdą się tu zjeżdżalnie, "małpie gaje", a nawet góra saneczkowa – mówią nam urzędnicy gdańskiego ZDiZ.

Na te zmiany przyjdzie jednak jeszcze poczekać. Może nawet kilka lat.
- Zobaczymy, czekam na jakieś pozytywne zmiany. Orunia ma bogatą tradycję ogrodnictwa, szkoda to w taki sposób marnować – podsumowuje pani Bogusława.

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

Bajkowe...

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

Bajkowe...

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

Bajkowe...

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

Bajkowe...

Bajkowe "Nowiny" całe w kwiatach

Bajkowe...

Dawna powozownia, tu swoje narzędzia składowali ogrodnicy, zajmujący się Parkiem

Dawna...

Nowiny 2 - dawniej siedziba miejskiego Ogrodnictwa na Oruni

Nowiny 2 -...

ojciec pani Bogusławy - w tle cieplarnia i zachowany do dziś komin

ojciec pani...

Pani Bogusława (pierwsza od lewej) - na tle budynku przy Nowiny 2, z tyłu - budynek Przedszkola

Pani Bogusława...

Pani Bogusława prezentuje rodzinne fotografie z Oruni

Pani Bogusława...

Pozostałość dawnych cieplarni

Pozostałość...

Pracownicy Ogrodnictwa Miejskiego na tle budynku Przedszkola

Pracownicy...

Rodzina pani Bogusławy

Rodzina pani...

Wejście do Parku Oruńskiego od ulicy Nowiny - dawniej rósł tutaj wysoki żywopłot

Wejście do...

Z położonych na tyłach budynków pozostał tylko komin

Z położonych na...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (6)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

awatar

gosc

193.200.51.*

19:52, 19/07/14

no, panie p. dobra robota. zdjęcie nr 2 wypas. podr.

zgloś naruszenie
awatar

gosc

62.89.115.*

12:26, 07/10/12

Park Oruński - wspaniałe miejsce mojej młodości, gdzie uciekało się przed smutkami, uprawiało sport, czytało książki i długo spacerowało. To jest jedno z tych miejsc, których mi brakuje najbardziej w życiu. A ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

89.73.129.*

20:15, 21/06/12

Do gość 15:47. Człowieku, po twojej reakcji przypuszczam, że jesteś jeszcze bardzo młody. Żyjesz w czasach, gdzie pluje się na pomniki, nie zna się pojęcia autorytetu i cały swój byt koncentruje się na ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

153.19.24.*

10:37, 20/06/12

Wspaniała opowieść! Czekam na więcej takich osobistych wspomnień!

zgloś naruszenie
awatar

gosc

79.162.236.*

16:14, 18/06/12

zazdrośnik że nie ma swoich korzeni!!!!!!!!!!!!

zgloś naruszenie
awatar

gosc

89.69.110.*

15:47, 18/06/12

I po co coś takiego wstawiać o.O? No ale jeśli to się komuś podoba...

zgloś naruszenie

REKLAMA

REKLAMA