Autor: Yuka29, Data publikacji: 2010-09-10 22:20:47
Właśnie oddawałam się zadumie na ślubie przyjaciela z liceum, myśląc że to wszystko jakieś dziwne... Niby jesteśmy w jednym wieku, tymczasem on zaczyna nowe życie, podczas gdy ja – minęłam już półmetek! ;p Pełen dół!
(Chyba mi wyszedł oksymoron, bo jak dół jest pełen to raczej nie jest dołem...;p )
Wtem wszystkie kościelne hosanny i inne rzewne śpiewy, zakłócił dzwonek mojego telefonu, który tradycyjnie nie został wyłączony...
Dobra dusza z Oruni zadzwoniła z newsem, że w Domu Sąsiedzkim dziś będzie darmowy browar, jedzenie i w ogóle warto przyjść! ;p To przyszłam, choć nie bardzo wiedziałam jaka jest intryga i co świętujemy?!
W kolejce po wspomniany darmowy browar, kwestia się nieco rozjaśniła... Jedna młoda orunianka tłumaczyła innej:
- I wiesz, to taki dom otwarty, że starzy i młodzi coś tu mają dla siebie... Dzisiaj to otwierają! Kumaj, że kierownik Leone przyprowadził tu nawet prezydenta!!!
Przyprowadził zaiste. Wiem, bo też stanął po darmowy browar!;-))) Byli też goście z zagranicy. Na własne oczy można było ujrzeć na przykład żywego Duńczyka. Klausa albo jakoś tak.... Oni tam w większości chyba są Klausami...;p
I film jeszcze był o Oruni i powstawaniu Domu Sąsiedzkiego. Pa – sjo – nu - ją – cy!!!! ;p Żeby niczego nie ominąć, oglądnęłam dwa razy!
Ślepe Wrony śpiewały o dzielnym młodym zielarzu, który czując koniunkturę na dobry towar, produkuje go spore ilości, metodami - jak najbardziej ekologicznymi! Żadnej ściemy i chemicznych dodatków! (gitarzysta niegarbaty tak btw! ;p )
Można było również poobcować ze sztuką. Wielkim gipsowym kamieniem, który wcześniej „zdobił” gdańską starówkę. Odpowiednio iluminowany robił wówczas za bursztyn! Taki element suspensu... ;p
A potem? Potem skończył się darmowy browar i kiełbasa (też darmowa).