Krajobraz po nawałnicy

Autor: f.botor, Data publikacji: 2009-07-02 00:00:00

W porównaniu z powodzią z 2001 roku tym razem – wg statystyk – spadło cztery razy mniej wody. Na szczęście. Co stałoby się, gdyby scenariusz sprzed ośmiu lat się powtórzył?

W ciągu 24 godzin od wczorajszych opadów strażacy reagowali na terenie Oruni 17 razy. Wczorajsza nawałnica była bardzo intensywna, ale krótka. Najbardziej ucierpiały garaże i piwnice w budynkach przy ulicach Małomiejskiej, Ptasiej i Sandomierskiej oraz szkoły: Podstawowa nr 16 i Gimnazjum nr 10.
- Nawałnica zmyła bieżnię oraz skocznie, zdewastowała boisko – mówi dyrektor Gimnazjum nr 10 Mariola Paluch. - Straciliśmy wszystkie rynny, a w bibliotece od potężnych podmuchów wiatru popękały ściany. Woda wtargnęła do środka budynku, ale szybko pozbyliśmy się jej, wiec w środku nie ma większych szkód.
Kto obserwował wczoraj z bliska pracę strażaków walczących z żywiołem na pewno zwrócił uwagę na zanieczyszczenia, które wydobywali z kanalizacji burzowej: kępy trawy, piach, gruz. Jak się tam znalazły?
- Firmy zajmujące się koszeniem trawy przy Trakcie nie zadbały o zebranie jej. Trawa leżała przy ulicy i została zmyta do Raduni oraz na Trakt. Oprócz tego woda zabrała także piasek i gruz z okolicznych niezabezpieczonych i rozebranych budynków (np. zburzonego skupu złomu przy ul. Małomiejskiej). To wszystko pozatykało spusty ściekowe. Radunia nie zabrała nadmiaru wody i ta popłynęła Traktem – mówi Andrzej Chudziak, z-ca dyrektora Gdańskich Melioracji – podmiotu odpowiedzialnego m.in. za stan kanalizacji burzowej.
Firmą, która zajmuje się wycinaniem trawy przy Trakcie św. Wojciecha, jest PPU Zieleń, a pracę zleca Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku. Odpowiadając na nasze pytania inspektor ZdiZ, Ewelina Latoszewska - ZDiZ odpowiada tylko za lewą stronę Traktu (patrząc od strony Gdańska), środkowy pas oraz krótki odcinek wału na wysokości ul. Sandomierskiej. Koszeniem wału Raduni zajmują się... Gdańskie Melioracje.
Prezes PPU Zieleń Jarosław Kammer broni się: - Kosiliśmy na początku czerwca. Trawa została na pewno uprzątnięta.
Jeszcze raz Andrzej Chudziak z Gdańskich Melioracji: - My w tym roku nie ścinaliśmy trawy, ponieważ nie mieliśmy na to środków. Poza tym, logicznie rozumując, nie zależy nam na przysparzaniu sobie dodatkowej pracy...
Na pewno na stan Raduni, a co za tym idzie sprawności kanalizacji burzowej, mają wpływ również sami mieszkańcy. Każdy wie, co można znaleźć w Raduni i jak wygląda jej czystość. Prof. Samp – znawca historii Oruni, w wywiadzie, który w najbliższych dniach opublikujemy mówi, że jeszcze przed wojną Radunia była raz do roku czyszczona i nigdy nie dochodziło do takich powodzi jak w 2001 roku. Jako mieszkańcy musimy postarać się, w miarę możliwości, żeby Radunia była czystsza. Reagujmy, kiedy widzimy, że ktoś wyrzuca śmieci do rzeki. Przecież od tego zależy nasze bezpieczeństwo!
Dodatkowym problemem, nie tylko Oruni, jest fakt, że kanalizacja miejska pochodzi w niektórych fragmentach nawet z XIX w., a jej większość powstała w latach 70. i przynajmniej od tego czasu nie była remontowana. Ze względu na znaczenie Traktu Św. Wojciecha dla komunikacji władze miasta nie zdecydują się na remont samej kanalizacji bez remontu nawierzchni. A to nastąpi najwcześniej po skończeniu budowy Obwodnicy Południowej. Pozostaje liczyć na to, że natura okaże się bardziej wyrozumiała i trauma wydarzeń z 2001 roku nie wróci...