Przeszczep się udał!

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2010-10-23 21:45:00

Mamy bardzo dobre wieści w sprawie opisywanego już na naszym portalu, 5-letniego Szymona Portalskiego. Chłopczyk, u którego kilka miesięcy temu zdiagnozowano bardzo groźną chorobę, wraca do zdrowia. Przeszczep szpiku kostnego zakończył się sukcesem.

O chorym na anemię aplastyczną 5-latku z Oruni pisaliśmy tutaj. W organizmie Szymona szpik kostny nie pracował tak jak trzeba. Chłopczyk trafił do szpitala w kwietniu. Przez kilka miesięcy przebywał w pełni izolowanej od otoczenia sali. Jak tłumaczyli lekarze, takie zabezpieczenia były niezbędne – wystarczyła drobna infekcja, aby Szymon znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Co trzy dni, do organizmu chłopczyka przetaczano płytki krwi. Te transfuzje ratowały mu życie.

W przypadku tej choroby, jedynym, w pełni skutecznym lekarstwem jest przeszczep szpiku kostnego. Istnieje jednak ryzyko, że organizm nie przyjmie szpiku. U Szymona ten czarny scenariusz na szczęście się nie sprawdził.
- Już po przeszczepie czekaliśmy jeszcze kilkanaście dni w wielkiej niepewności. Wciąż istniało niebezpieczeństwo, że organizm mojego synka odrzuci szpik. Wreszcie lekarze powiedzieli nam, że wszystko zakończyło się sukcesem. Mój synek wraca do zdrowia – nie kryje emocji Magdalena Portalska, mama Szymona.

5-latek zostanie wypisany do swego domu przy ulicy Grabowej najprawdopodobniej już pod koniec przyszłego tygodnia. W mieszkaniu cały czas trwa gruntowny remont. I nie ma krzty przesady w tym, że jest on dla Szymona sprawą życia i śmierci. Dlaczego?
- Wszelkie pleśnie, grzyby mogą zabić naszego synka. Dlatego też musimy doprowadzić nasze mieszkanie do prawdziwie sterylnego stanu. Musimy pozbyć się wszystkich starych mebli, musimy zerwać starą podłogę, boazerię, musimy pozbyć się węglowego ogrzewania. Czeka nas więc kapitalny remont. Nie mamy jednak na niego pieniędzy – tak pod koniec sierpnia wypowiadała się mama Szymona.

Te ostatnie jednak się znalazły. Dziś prace są na ukończeniu (brakuje jeszcze nowych mebli dla chłopczyka). I jak mówi pani Magdalena, ich przeprowadzenie, w dużej mierze było możliwe dzięki hojności oruniaków.
- Po artykule na MojejOruni.pl, na nasze konto zaczęły wpływać różne kwoty pieniędzy. Pomogli również parafianie kościoła Św. Jana Bosko. O Szymonie było mówione podczas jednej z mszy. Bardzo, ale to bardzo dziękuję wszystkim darczyńcom – mówi pani Magdalena.