Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2016-12-19 11:13:00
Zdjęcia pokazują tutejsze dzieciństwo „odczarowują dzielnicę”, i angażują oruniaków, sprawiając, że czują się ważni – ocenia w rozmowie z nami 27-letnia Emilia Wernicka, artystka z Oruni, której prace będzie można od dzisiaj oglądać w Stacji Orunia. Śmiało można powiedzieć, że dzielnica nie miała jeszcze takiej wystawy.
Dziesiątki zdjęć. Na wielu z nich dzieci z oruńskich podwórek, na innych – ujęcia dzielnicy. Wszystko się tutaj ze sobą łączy, wszystko ma znaczenie. Zestawienia dwóch kadrów, gdzie na jednym bawi się dziecko, a na drugim widzimy fragment podwórka, mają głębszy sens.
- Chciałam wyjść w przestrzeń mojej dzielnicy z projektem, który dotyczy znanych mi ludzi i miejsc. Bohaterami mojej wystawt są dzieci, ale bez udziału dorosłych nie zrobiłabym tego projektu. To oni pomogli mi w sesjach, to oni udostępnili zakamarki swoich podwórek, o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia – mówi Emilia Wernicka, 27-letnia mieszkanka Traktu św. Wojciecha, orunianka od urodzenia i autorka wystawy "Gołębnik", którą od dzisiaj będzie można podziwiać w Stacji Orunia.
Rozmówczyni portalu jest absolwentką Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a teraz działa w pracowni Fotografii Projektowej Akademii. - Dzieciństwo moich bohaterów jest bardzo dorosłe, już od małego muszą dbać o siebie nawzajem, a niejako muszą same się wychowywać. Zależało mi więc, by pokazać pewnego rodzaju kontrast. Z jednej strony na fotografiach mamy idylliczny świat dzieciństwa, ale na kolejnych zdjęciach ten wizerunek się rozmywa – tłumaczy artystka.
Dla wzmocnienia takiego przekazu, orunianka używała szerokokątnego obiektywu. - W takich ujęciach dzieci sprawiają wrażenie bardzo małych, ale ich ręce są olbrzymie. Jest taka fotografia, gdzie dziewczynka trzyma lalkę. Jej duże ręce są utytłane w kurzu, pyle, wygląda przez to trochę jak stara kobieta.
Wernickiej zależało na innym pokazaniu Oruni, która jak mówi, w odbiorze wielu gdańszczan pozostaje dzielnicą zdeformowaną, urastającej do dziwnego i niebezpiecznego miejsca. - Są ludzie, którzy nadal myślą, że tutaj rzucamy się nożami. Tak oczywiście nie jest. Nie mówię, że wszystko jest idealnie, ale mieszkają tu również naprawdę wspaniali ludzie.
Dla 27-latki jej dzielnica to malownicza peryferia. Z kolei ze względu na historię - kiedy to Orunia była wiele razy niszczona przez kolejnych najeźdźców, ale zawsze udawało się jej odrodzić z popiołów - także miejsce na swój sposób heroiczne.
Artystce udało się zaangażować do projektu wielu oruniaków. - Chciałam sprawić, by wszyscy poczuli się ważni. Obojętnie, czy będzie to ktoś kto zbiera złom, czy ktoś kto zajmuje się kotami, nieważne, tym ludziom należy się szacunek.
Wernisaż wystawy zaplanowano dzisiaj (19 grudnia) na godzinę 18 w Stacji Orunia. Wystawę można oglądać od poniedziałku do piątku w godz. 11.00-19.00 do 5 stycznia 2017. Dzień wcześniej (4 stycznia) o godzinie 18 odbędzie się finisaż wystawy.
Stacja Orunia położona jest przy ulicy Dworcowej 9.