Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2018-11-23 18:03:00
Oruńscy społecznicy, ale i wielu "zwykłych" mieszkańców przekonywało, że basen w tej dzielnicy jest niezbędny. Ale jak pokazują statystyki, we wrześniu "obłożenie" na pływalni przy ulicy Smoleńskiej wynosiło zaledwie 48 procent. To oznacza, że ponad połowa wolnych miejsc się po prostu marnuje. W dużym stopniu problem występuje w "godzinach szkolnych".
Basen na Oruni został otwarty 27 lipca. W sierpniu, gdy obowiązywała promocja (za wejście płaciło się 5 zł), pływalnia na Smoleńskiej przeżywała prawdziwe oblężenie.
Basenem na Oruni i trzema innymi pływalniami w mieście zarządza Gdański Ośrodek Sportu. Jego rzecznik Grzegorz Pawelec informuje nas, że w sierpniu obłożenie oruńskiego basenu było na poziomie 95 procent. Można więc śmiało powiedzieć, że w każdej godzinie funkcjonowania basenu, tory pływackie były wykorzystywane do maksimum.
Zaczął się rok szkolny i pojawiły się problemy
Gdy jednak skończyła się promocja i zaczął się rok szkolny, wszystko się tutaj zmieniło. Przede wszystkim, w godzinach od 7 do 15:15 z basenu (mowa o dużej niecce) korzystają uczniowie okolicznych szkół. Inni mieszkańcy mogą przyjść popływać w godzinach od 6:20 do 7 i po popołudniu - od 15:15 do 22.
Problem w tym, że w godzinach szkolnych obłożenie basenu pozostawia wiele do życzenia. - Nie wszystkie godziny są w pełni wykorzystane przez szkoły, na co wpływają różne czynniki. Należy pamiętać, że jest to nowy obiekt i nie wszystkie szkoły zdążyły zaplanować organizację zajęć w nowym miejscu, co wiąże się chociażby z koniecznością zapewnienia dowozu dzieci na basen. Liczymy się z tym, że to wymaga czasu i szeregu działań logistycznych - mówi nam Pawelec.
Zarządcy basenem próbują reagować na taki stan rzeczy. - Jednym z rozwiązań, które wprowadziliśmy dla zwiększenia dostępności do pływalni, jest udostępnienie wolnych miejsc w bloku szkolnym gdańskim seniorom. Osoby w wieku 60+ na podstawie Karty Mieszkańca mogą popływać, płacąc za wejście zaledwie 5 PLN. Ta pilotażowa oferta obowiązuje obecnie do końca bieżącego roku - podkreśla Pawelec.
Miasto powinno podstawić autobusy, które dowoziłyby dzieci na basen?
Mimo wszystko statystyki są alarmujące. Jak się dowiedzieliśmy, we wrześniu obłożenie oruńskiego basenu było na poziomie 48 procent. To istotne, bo każde niewykorzystane miejsce na basenie to również i konkretna strata dla miasta, a w konsekwencji i dla gdańszczan, którzy w podatkach finansują utrzymanie miejskich basenów.
Dlaczego w godzinach szkolnych frekwencja na oruńskim basenie pozostawia wiele do życzenia? Dyrektorzy oruńskich szkół mówią nam, że jest tutaj kilka problemów. Czasami chodzi o logistykę, bo szczególnie w środku dnia dzieciom trudno zdążyć z pływalni na kolejne lekcje. Nauczyciele widzą też następującą zależność - im za oknami robi się zimniej, tym mniej dzieci chce chodzić na basen.
Jedna z dyrektorek postuluje, by miasto zastanowiło się na uruchomieniem autobusu, który dowoziłby dzieci ze szkół na oruński basen i odwrotnie.
Nie tylko na Oruni są takie problemy
Warto jednak podkreślić, że podobne problemy notują też inne miejskie baseny w Gdańsku. W lipcu podczas otwarcia oruńskiej pływalni prezydent Paweł Adamowicz informował, że obłożenie pozostałych miejskich basenów oscyluje na granicy 50 procent.
Pawelec jest jednak dobrej myśli i wylicza konkretne działania, które służą poprawie dostępności oruńskiej pływalni. - W okresie ferii zimowych, dzieci i młodzież będą miały możliwość skorzystania z basenu z symboliczną złotówkę. Na każdej pływalni honorowane są wszystkie karty MultiSport oraz FitProfit. Organizowane są również akcje specjalne, jak np. promocyjne wejścia w ramach Halloween. .