Trzymała psa i kota w nieużywanych autach. Zwierzęta nie miały dostępu do jedzenia i wody

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2019-10-26 11:16:00

Na terenie działki w pobliżu Traktu św. Wojciecha stało kilka opuszczonych aut, a w dwóch z nich zamknięte były zwierzęta. Pies i kot nie miały dostępu do wody i jedzenia. Ich właścicielka najprawdopodobniej zostanie ukarana przez sąd, a zwierzakami zaopiekowali się ludzie z "Promyka".

Strażników miejskich poinformowali robotnicy, którzy remontowali jedną z ulic na Oruni. Okazało się, że w pobliżu Traktu św. Wojciecha jest działka z kilkoma nieużywanymi samochodami, a z jednego z nich dobiega skamlenie psa.

Gdy mundurowi pojawili się na miejscu, zobaczyli, że w jednym aucie zamknięty jest pies, w drugim - kot. Robotnicy twierdzili, że pies przebywa tam od dłuższego czasu.

Zwierzę nie miało dostępu do wody i jedzenia. Pies był wychudzony.

- Funkcjonariusze wezwali na miejsce pracowników schroniska „Promyk”. Ci nie mieli wątpliwości. Zwierzęta musiały opuścić dotychczasowe miejsce pobytu i trafić pod właściwą opiekę. W wyswobodzeniu czworonogów z zamkniętych aut pomogli poproszeni o wsparcie policjanci - relacjonują gdańscy strażnicy miejscy.

W akcji brał udział m.in. "oruński" strażnik miejski Sławomir Jendrzejewski.

Na posesji pojawiła się też właścicielka. Niedługo potem na terenie posesji pojawiła sie jej właścicielka - Kobieta uznała, że nic złego nie zrobiła. Przyznała jednak, że ma świadomość, że trzyma zwierzęta w niewłaściwych warunkach - mówi Jendrzejewski.

Za brak należytej opieki nad zwierzętami został wobec niej sporządzony wniosek o ukaranie do sądu.