Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2020-04-20 17:44:00
Policja chwali się zatrzymaniem dwóch grafficiarzy (jeden z nich to obywatel Włoch), ale nie doszłoby do tego, gdyby nie pomoc mieszkańców Lipiec. Ludzie mieli dosyć wandali, którzy od dłuższego czasu niszczyli elewacje okolicznych budynków, wiadukty, biletomaty, czy nawet... kasztanowce. Zobaczcie zdjęcia w naszej galerii.
- Takich bohomazów jest cała masa. Graffiti pod wiaduktem na Obwodnicy Południowej, na elewacjach budynków. Nawet mój dom popisali - mówi mi jeden z mieszkańców. I dodaje: - Oni nawet na kasztanowcach swoje bazgroły pisali.
Grafficiarze byli tak bezczelni, że nie bali się zostawiać swojego podpisu. W rezultacie sporo miejsc w Gdańsku (m.in. w centrum, ale i na Oruni, Lipcach i w Św.Wojciechu) oznaczonych jest dużą parafką "Aker".
Kilka dni temu "Aker" wpadł w ręce policji, a mówiąc konkretniej zatrzymanych zostało dwóch mężczyzn. Godzinę wcześniej - według relacji mieszkańców Lipiec - malowali sprejami jedną ze ścian budynku na Trakcie św. Wojciecha.
Wandale zostali spłoszeni i wzięli przysłowiowe nogi za pas. Mieszkańcy zadzwonili na policję. Funkcjonariusze cały czas dostawali nowe lokalizacje, bo wandale szybko przemieszczali się w stronę Gdańska. Nie mogli jednak uciec, bo jeden z mieszkańców nie odpuszczał i ruszył śladem grafficiarzy, na bieżąco informując policjantów. Wreszcie dwóch mężczyzn z nielegalnej stajni "Aker" zostało zatrzymanych przez policjantów.
Młodszy "artysta" ma 29, drugi - 33 lata. Co ciekawe, jeden z nich jest obywatelem Włoch, a mężczyźni porozumiewali się ze sobą po angielsku.
Z pewnością jednak obywatel Włoch i jego kompan, którzy w plecakach mieli spraye i mazaki, zrozumieli postawione im zarzuty zniszczenia mienia. - Policjanci podczas sprawdzania pobliskiego terenu, te same rysunki znaleźli na co najmniej na pięciu elewacjach budynków, ekranach dźwiękochłonnych, barierach antybryzgowych i elewacji wiaduktu. Dzięki informacji, przekazanej od operatora monitoringu, zdobyto również informację o tym, że ci sami mężczyźni zniszczyli automat do biletów na jednym z przystanków - relacjonują funkcjonariusze.
Straty zostały wstępnie wycenione na blisko 7 tys. zł. Jeżeli policjanci na poważnie podejdą do sprawy, lista zniszczeń i strat znacznie się powiększy, bo charakterstyczny podpis "Aker" - o czym pisaliśmy wyżej - pojawiał się wcześniej w wielu miejscach Gdańska.
Co ciekawe, obaj mężczyźni odpowiedzą też za brak maseczek na twarzach i najprawdopodobniej także za złamanie ograniczeń wz. z koronawirusem. Kto wie, czy ewentualna, nałożona przez sanepid kara nie będzie dla nich bardziej dotkliwa niż wszystkie policyjne sankcje. Choć funkcjonariusze podkreślają, że za zniszczenie mienia grozi do pięciu lat więzienia.