Przyszła pandemia, ludzie rzucili się na ogródki działkowe. "Okolica nam odżyła"

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2021-04-28 16:05:00

W czasie pandemii ludzie masowo wydzierżawiają ogródki działkowe i teraz znalezienie wolnej przestrzeni graniczy tu z cudem. - Ludzie wzięli działki, zaczęli je uprawiać, mają zapał i teraz okolica zaczyna odżywać - słyszymy od jednego z oruńskich prezesów.

W Parku Oruńskim jest kilkaset ogródków działkowych. Funkcjonują w ramach Rodzinnych Ogródków Działkowych "Nad Oranią". Prezes tego terenu informuje nasz portal, że w ostatnim czasie ma miejsce nienotowany wcześniej popyt na działki ogrodnicze, a epidemia covid-19 mocno spotęgowała ten trend.

Potwierdza to Romuald Ratajczak, prezes ogródków działkowych na Żuławskiej i Równej. - Co tu dużo mówić, dzięki pandemii ogród od strony Żuławskiej mocno odżył. Ludzie wzięli działki, zaczęli je uprawiać, mają zapał - mówi portalowi Mojaorunia.pl.

W rejonie Żuławskiej, Wschodniej i Równej jest łącznie 246 ogródków działkowych. Obecnie każda jest zajęta. Jeszcze w 2019 roku (przed pandemią) wolnych było około 30 działek. Każdy mógł je wydzierżawić. Wystarczyła jednorazowa opłata inwestycyjna (obecnie 500 zł), opłata członkowska (210 zł na rok), a później regularne uiszczanie opłat za roczną dzierżawę. Ta ostatnia kwota to wydatek rzędu kilkaset złotych rocznie.

Patrząc na rosnące ceny działek, te pieniądze nie wydają się zbyt wygórowane. Na działce przy Równej spotykamy starszego oruniaka. - Niby człowiek w mieście, a jednak tak jakby na wsi. Spokój, cisza. Gdzie ja bym coś takiego znalazł u siebie w bloku? - komentuje pan Marek.

- Chętnych na działki jest bardzo dużo. Ludzie nawet nie patrzą, że działka jest zaniedbana, że ileś lat stała nieużywana. I tak chcą ją wydzierżawić - komentuje prezes.

Zdarza się jednak, że niektórzy próbują wydzierżawione od zarządu Ogródków Działkowych miejsca dzierżawić innym. - Tak, słyszałem o tym. Ale uprzedzamy ludzi, że jeżeli dojdzie do takiej sytucji, to my możemy taką działkę zabrać. Na ten moment nikomu działki nie zabraliśmy - mówi Ratajczak.

Gdy dziesięć lat pisaliśmy o tych samych ogródkach, wówczas słyszeliśmy, że problemem są tutaj bezdomni i osoby, urządzające pijackie imprezy. Teraz - jak podkreśla Ratajczak - takich kłopotów już nie ma. W dużej mierze dlatego, jak argumentuje, że wszystkie działki są zajęte, a gros z nich przejęli młodzi ludzie, którzy inwestują tu swoje pieniądze i czas. I ludzie zaczęli dbać o okolice. Choć - jak przyznaje prezes - zdarza się, że niektórzy działkowcy mocno śmiecą i administracja musi im zwracać uwagę. - Dbamy o to, aby było czysto. Mamy pojemniki na segregacje śmieci. Są niestety tacy, który najlepiej to by wzięli śmieci i wyrzucili je przed swoją działką. Na to nie ma zgody.