Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-04-17 09:48:00
Trasa: Śródmieście-Orunia-Św. Wojciech - setki wiernych wzięło dzisiaj udział w XXII Pieszej Pielgrzymce na Wzgórze Świętego Wojciecha.
W kościele Św. Jana Bosko można było zobaczyć dzisiaj m.in. metropolitę gdańskiego, arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia. Przewodniczył on jednej z mszy. Po uroczystościach udało nam się zadać arcybiskupowi kilka pytań. Krótki wywiad publikujemy na końcu niniejszego artykułu.
Z centrum Gdańska ruszyły dzisiaj dwie grupy wiernych. Z Bazyliki Mariackiej wyszła Archidiecezjalna Pielgrzymka z relikwiami Św. Wojciecha, której przewodniczyła Kościelna Służba Mężczyzn „Semper Fidelis”. Przy kościele Św. Trójcy zebrała się mniej liczna ekipa młodzieży.
Tak świętują katolicy
Pierwszym przystankiem dla obu pielgrzymek był kościół Św. Jana Bosko. Wierni dotarli tutaj maszerując jednym pasem Traktu Św. Wojciecha. Relikwie duchownego, który zginął męczeńską śmiercią w X wieku, zostały wniesione do świątyni. Po godzinie 10-ej rozpoczęła się msza.
- „Na Wojciecha” chodzę już w pielgrzymkach od lat 80-tych. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Dla mnie tak wygląda prawdziwe katolickie świętowanie. A nie, że stół zastawiony potrawami, a tak naprawdę wnętrze puste – komentowała Irena Kozłowska, mieszkanka ulicy Smoleńskiej.
Pielgrzymki z Gdańska zgromadziły setki osób. Znacznie więcej wiernych brało udział w uroczystościach w Św. Wojciechu. Dotarły tam również pielgrzymki wiernych z Pruszcza.
Dla pani Ireny frekwencja i tak nie była dzisiaj zbyt wysoka.
- Kiedyś, jeszcze w czasach komunistycznych, więcej osób przychodziło na te pielgrzymki. Chyba dlatego, aby zrobić władzom na złość. Natomiast teraz, gdy takie manifestacje religijne nie są zabronione, wielu ludzi odwróciło się od kościoła. Wielka szkoda. Aż strach pomyśleć, co będzie jak nasze, starsze już pokolenie wymrze. Kto będzie chodził na takie pielgrzymki? – zastanawiała się mieszkanka Oruni.
Młodzi i starsi mają głos
W dzisiejszych uroczystościach brała jednak udział również młodzież.
- Może są i tacy, co myślą, że taka pielgrzymka to obciach. Ale ja tak nie uważam. Cieszę się, że tu jestem. Dla mnie to fajna sprawa – przekonywał kilkunastoletni Szymon, uczestnik kilkudziesięcioosobowej młodzieżowej Pielgrzymki.
Trzon drugiej Pielgrzymki stanowiły jednak osoby starsze. Nad wszystkim czuwali tam reprezentanci Kościelnej Służby Mężczyzn „Semper Fidelis” (patrz ramka).
- Na pielgrzymce do Św. Wojciecha jestem 15-sty raz. Stale ta sama trasa. Wie Pan, co jest dziwne? Jak patrzę na Orunię, to nie widzę wielu zmian. Trochę jakby czas stanął w miejscu – wypowiadał się dla nas pan Jan, przedstawiciel „Semper Fidelis”, mieszkaniec Przymorza.
Po mszy w kościele Jana Bosko setki osób ruszyło w kierunku Św. Wojciecha. Z tamtejszej świątyni przeszła procesja na Wzgórze Św. Wojciecha. O godz. 12.00 eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy diecezji toruńskiej Józef Szamocki.
Poprosiliśmy również o komentarz księdza Mirosława Dukiewicza, proboszcza parafii pw. Św. Jana Bosko
- Bardzo się ucieszyłem, kiedy dowiedziałem się, że ksiądz arcybiskup i liturgiści zdecydowali, że święcenie palm będzie odbywać się u nas z udziałem tak wspaniałych gości. Myślę, że jest to nobilitacja dla naszej okolicy. Cieszy mnie również, że młodzież chce uczestniczyć w pielgrzymkach – wypowiadał się duchowny.
Orunia wróci do świetności
Po uroczystościach w oruńskim kościele udało nam się zamienić kilka zdań z arcybiskupem Sławojem Leszkiem Głodziem. Duchowny mieszka już na Oruni - na posesji tuż obok kościoła parafii pw. Św. Ignacego Loyoli.
Księże arcybiskupie, jak się mieszka na Oruni?
Czuję się tutaj bardzo dobrze, jakbym mieszkał w tej okolicy od zawsze. Ludzie są dobrzy, mili. Jest wiele przestrzeni.
Nie przeszkadza arcybiskupowi wygląd niektórych tutejszych ulic i kamienic? Wielu mieszkańców uważa, że to piękna, ale jednak bardzo zaniedbana dzielnica.
Zgadzam się. Uczulam włodarzy miasta, aby zwrócili uwagę na tę piękną część Gdańska. Dzielnica jest trochę zapomniana, Włosi mówią w takich sytuacjach: degrado. Jednak uważam, że Orunia ze swoją, wspaniałą historią wróci do świetności. Jestem o tym przekonany. Bo tu nie trzeba wiele. Są zabytkowe kamienice, uliczki. Jest spory potencjał.
Rozmawia arcybiskup z włodarzami miasta na temat Oruni. I jest jakiś pozytywny odzew?
Oni są skoncentrowani teraz na Baltic Arena i to trochę jeszcze potrwa. Ale jak skończą z tą wielką inwestycją, niech się wezmą „po kawałeczku” za miasto. Za poszczególne jego dzielnice. I właśnie za Orunię. Za tutejsze kamienice, za chodniki – to co należy do obowiązków samorządu. Tak aby można było zawiesić oko na tych pięknych, secesyjnych kamienicach, których jest tu wiele. A także, aby ludzie nie łamali nóg na chodnikach. Trzeba stworzyć życzliwą przestrzeń dla wszystkich, zarówno starszych, jak i młodszych osób.
Jak arcybiskup postrzega dzisiejszą uroczystość?
Cieszę się, że mieszkam przy „Wojciechowym Szlaku” – z tym większą radością uczestniczę w dzisiejszej uroczystości. Dzisiejszy dzień jest dla mnie ważny także z innego powodu. Trzy lata temu ogłoszono moją nominację na metropolitę gdańskiego.
Dziękuję za rozmowę.