W referendum oruniacy powiedzieli deweloperowi "nie". Na ten moment droga powstać nie może

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2022-02-16 10:05:00

Zdecydowana większość głosujących w referendum oruniaków nie zgodziła się na użyczenie terenu deweloperowi, który w rejonie ulicy Diamentowej chciał zbudować drogę do przyszłego osiedla. Przedstawiciele Gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mówią portalowi MojaOrunia, że taki wynik przesądza sprawę i "kończy temat na zasadzie porozumienia z deweloperem". Teoretycznie jednak sprawa może mieć swój finał w sądzie.

W referendum głosować mogło 459 mieszkańców z ulicy Diamentowej 1-15, Raduńskiej 10 i 19, a także Rubinowej 2 i 4. Jak pisaliśmy w lutym na portalu MojaOrunia, dotyczyło ono wyrażenia zgody na użyczenie fragmentu spółdzielczego terenu (w rejonie ul. Diamentowej) pod budowę drogi. Taką inwestycję miałaby przeprowadzić firma, która obok na swoim terenie chce wybudować małe osiedle.

Wyniki referendum

W zamian za uzyskanie takiej zgody, deweloper oferował Gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej 500 tys. zł (na potrzeby remontowe lub inwestycyjne) i budowę trzech parkingów po 10 miejsc postojowych na terenie, które wskaże GSM.

W refrendum wzięły udział 184 osoby. Oddano 161 ważnych głosów. "Za ustanowieniem służebności oraz użyczeniem terenu głosowało 12 osób, co stanowi 7,45 % ważnych głosów, przeciw ustanowieniu służebności głosowało 149 osób, co stanowi 92,55 % ważnych głosów" - czytamy w ogłoszeniu wyników.

Pismo, które pojawiło się już w budynkach na Oruni (pod wymienionymi wyżej adresami), zostało podpisane m.in. przez prezesa zarządu GSM Wiesława Kucharczyka.

W dokumencie czytamy, że referendum jest rozstrzygnięte. "W związku z powyższym Zarząd GSM nie wyrazi zgody na ustanowieniu służebności przejazdu po drodze wew. przy ul. Diamentowej oraz użyczenie terenu na wybudowanie drogi dojazdowej".

Co dalej z budową drogi?

Z takiego obrotu sprawy cieszy się Maria Łabul, która mocno zaangażowała się w nagłośnienie tematu referendum. Orunianka zgłaszała wiele argumentów przeciw budowie drogi. - To duży sukces ludzi, którzy w tej ważnej sprawie zmobilizowali się do aktywności społecznej. Jednak obawa pozostała. Bo co się stanie, jeżeli spółdzielnia wróci do tego tematu? A deweloper zapronuje inne warunki? - w rozmowie z portalem MojaOrunia stawia pytania orunianka.

Prezes Zarządu GSM Wiesław Kucharczyk mówi portalowi MojaOrunia, że wyniki referendum są rozstrzygające, a spółdzielnia na tę chwilę nie rozmawia z deweloperem. - To referendum kończy temat na zasadzie porozumienia - zaznacza.

Przedstawiciele GSM zwracają jednak uwagę, że może dojść do sytuacji, że deweloper będzie starał się o ustanowienie tzw. drogi koniecznej, a sprawa trafi do sądu.

Na ten moment nie ma jednak informacji, by deweloper chciał zgłosić taką sprawę do sądu.

Droga konieczna. O co chodzi?

Zapis o drodze koniecznej pojawia się m.in. w artykule 145 Kodeksu cywilnego.

Czytamy w nim: "Jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej lub do należących do tej nieruchomości budynków gospodarskich, właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia za wynagrodzeniem potrzebnej służebności drogowej (droga konieczna)".

Warto jednak przypomnieć, że w cytowanym w naszym poprzednim artykule piśmie od przedstawicieli dewelopera znalazł się fragment, że nowe osiedle ma mieć drugi dojazd od strony Oruni Górnej (ul. Hoene).

Kwestię wyznaczenia (lub nie) drogi koniecznej ustala sąd. Jeżeli sprawa rzeczywiście trafiłaby do sądu, a sąd uznałby zasadność budowy takiej drogi koniecznej, GSM nie miałaby wyjścia i musiałaby pozwolić na budowę takiego dojazdu.