"Zabawy" z bronią

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-05-12 14:20:00

Policjanci z Oruni zatrzymali 19-latka, który, według relacji świadków, wczoraj wieczorem strzelił z wiatrówki do swojej, o trzy lata młodszej koleżanki. Chłopak nie przyznaje się do winy. Na Pomorzu i w całej Polsce podobnych, a także dużo bardziej tragicznych wypadków jest sporo więcej.

Dyżurny z komisariatu przy ulicy Platynowej został powiadomiony, że przy ulicy Zamiejskiej młody chłopak strzela z wiatrówki w kierunku przechodniów.

Policjanci pojechali pod wskazane miejsce. Napastnika już nie było. Okazało się, że chwilę wcześniej 19-latek skierował wiatrówkę w stronę dwóch dziewczyn. Nastolatki znały „strzelca”. Temu ostatniemu nie przeszkodziło to pociągnąć za spust. Jedna z dziewczyn, 16-letnia gdańszczanka chcąc uchronić twarz przed strzałem, zakryła ją ręką i to właśnie w nią trafił śrut z wiatrówki chłopaka.

Stróże prawa ustalili tożsamość napastnika.
- Kilkadziesiąt minut później funkcjonariusze zapukali do drzwi mieszkania 19-letniego gdańszczanina. W wyniku przeszukania pomieszczeń zajmowanych przez nastolatka, policjanci znaleźli i zabezpieczyli pistolet pneumatyczny, natomiast jej właściciel został przewieziony do policyjnego aresztu – informuje Magdalena Michalewska, rzecznik gdańskiej Komendy Miejskiej Policji.

19-latek nie przyznaje się do winy. Biegły ocenił, że strzał z wiatrówki nie doprowadził u ofiary „do naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia trwającego dłużej niż 7 dni”. W takiej sytuacji policja nie ściga sprawców z urzędu. 16-latka może dochodzić swoich praw na drodze cywilnej.

Artykuł 157 Kodeksu Karnego: „Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Straszą, wybijają szyby, zabijają psy
Trwają ustalenia, które mają pozwolić odpowiedzieć na pytanie: czy chłopak musiał mieć pozwolenie na swoją wiatrówkę?

O takowe trzeba się starać, kiedy moc broni przekracza 17 dżuli. Kiedy energia wylotowa pocisku jest niższa, to według zmian w polskiej Ustawie o Broni i Amunicji (weszły w życie od 1 stycznia 2004 roku), takie wiatrówki nie są już uznawane za broń i nie podlegają one obowiązkowi rejestracji.

Nielegalne posiadanie broni zagrożone jest karą nawet do 8 lat więzienia.

W założeniu wiatrówka ma głównie służyć sportowcom i myśliwym. Wielu jej posiadaczy potrafi obchodzić się z nią w sposób bezpieczny dla siebie i otoczenia. O tym, że wiatrówka nie zawsze jest należycie wykorzystywana, świadczy jednak nie tylko opisana tu historia z ulicy Zamiejskiej.

Pod koniec zeszłego roku we Wrzeszczu dwóch mężczyzn straszyło dłużnika, który był ich znajomym, użyciem wiatrówki.

Z tego typu broni kilka miesięcy wcześniej w Wejherowie 23-latek zastrzelił owczarka niemieckiego. Również w Wejherowie mężczyzna strzelał z wiatrówki do samochodów.

Z kolei mieszkaniec Chyloni urządził sobie „polowanie” na gdyńskie trolejbusy – uszkodził szyby i karoserię pojazdów. Straty oszacowano na prawie 10 tysięcy złotych.

Czasem giną ludzie
Niestety w Polsce zdarzają się również śmiertelne wypadki z użyciem wiatrówek. Rok temu w jednej z miejscowości w województwie mazowieckim 7-letnia dziewczynka zastrzeliła swoją 4-letnią siostrę. Podczas zabawy wiatrówka nagle wystrzeliła…

Niedaleko Łodzi zginął 8-latek, który przypadkowo został postrzelony w serce strzałem z wiatrówki. Rodzice wzięli rannego syna do samochodu, aby wyjechać naprzeciw karetce. Pomimo reanimacji chłopiec zmarł.

Dwa miesiące temu w gminie Baranów (województwo Lubelskie) śmiertelnie postrzelił się w głowę 60-letni mężczyzna. Śledczy uznali, że wiatrówka była uszkodzona.