Bractwo chce Szaniec Jezuicki
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-05-30 17:32:00
Wraca temat położonego na Starych Szkotach, zabytkowego Szańca Jezuickiego. W projekt rewitalizacji fortyfikacji chce włączyć się Stowarzyszenie Bractwo Kurkowe „Strzelec”. Propozycja znalazła wstępne poparcie urzędników, negocjacje wciąż jednak trwają. Co i kiedy może się zmienić w tym miejscu?
Szaniec Jezuicki to wybudowana w XIX wieku twierdza. Stacjonowali tutaj żołnierze francuscy (wówczas były to tylko fortyfikacje ziemne), później ich miejsce zajęła armia pruska. W czasie II wojny światowej Szaniec Jezuicki szturmowały wojska radzieckie.
Po wojnie obiekt stał się źródłem… cegieł dla okolicznych mieszkańców. Wkrótce w zabytkowym forcie powstała ferma kur. Po jej likwidacji swoją działalność prowadziły tutaj różne firmy.
Z czasem otoczenie twierdzy zamieniło się w zarośnięte chaszczami nielegalne wysypisko śmieci. Podziemia fortyfikacji przedstawiały równie nieciekawy widok.
Rok temu sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze. Zarządca tego miejsca, Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych uporządkował okolicę i wnętrze fortu. Na terenie Szańca zorganizowano debatę na temat przyszłości XIX zabytku. Wzięli w niej udział m.in. gdańscy radni, dyrektorzy miejskich wydziałów i członkowie historycznych stowarzyszeń. Zastanawiano się, jakie dalsze kroki należy podjąć, aby na Szańcu Jezuickim pojawili się nareszcie turyści.
Dimitris Skuras, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej mówił wówczas: „W pierwszej kolejności musimy teraz zdobyć środki na dokończenie oczyszczenia tego obiektu i zapewnienia tutaj odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Kolejnym etapem, który pozwoli na zgromadzenie niezbędnych na wykonanie całej inwestycji pieniędzy, może być np. podpisanie partnerstwa publiczno-prywatnego.”
Waldemar Rydlewski, zastępca dyrektora GZNK: „Teraz musimy usiąść z dyrektorem Wydziału Skarbu, z prezydentami Bielawskim i Bojanowskim oraz innymi urzędnikami i określić program funkcjonalno-użytkowy dla tej inwestycji. Krótko mówiąc: musimy wiedzieć, kto ma realizować i nadzorować te prace.”
"Strzelcy" piszą do prezydenta
Podobnych deklaracji i obietnic usłyszeliśmy więcej. Mijały jednak kolejne miesiące, a sytuacja na Szańcu Jezuickim nie ulegała zmianie.
Kolejny zwrot akcji nastąpił w lutym tego roku. I to nie za sprawą miasta.
Do Macieja Lisickiego, wiceprezydenta Gdańska odezwało się gdańskie Bractwo Kurkowe „Strzelec”. Przedstawiciele stowarzyszenia przedstawili miastu koncepcje zagospodarowania Szańca Jezuickiego. Poprosili o udostępnienie obiektu. W dokumencie znaleźć można również źródła finansowania wszystkich pomysłów. A także zakres prac, które przedstawiciele Stowarzyszenia deklarują się wykonać własnym nakładem sił.
Jak piszą na swojej stronie internetowej członkowie Bractwa, łączy ich: „propagowanie idei strzeleckiej, rozbudzanie świadomości patriotycznej, narodowej oraz zachowanie tradycji i obyczajów brackich.”
- Szaniec Jezuicki to miejsce, które idealnie wpasowuje się w naszą działalność. Chcemy, aby fortyfikacja nabrała zupełnie innego wyglądu. Liczymy, że już wkrótce będą pojawiać się tutaj turyści – wyjaśnia Piotr Dziadul, Hetman Bractwa.
Jak ma wyglądać Szaniec Jezuicki?
Na zewnątrz fortu ma znaleźć się strzelnica dla użytkowników broni pneumatycznej, kręgielnia, punkt widokowy „na panoramę miasta i Żuław Gdańskich”, punkt gastronomiczny i scena letnia. W tej ostatniej miałyby się odbywać się pokazy sztuk teatralnych, wieczorki poetyckie, prezentacje multimedialne dotyczące kultury i sztuki.
W okolicy Szańca Jezuickiego zaplanowano budowę ścieżek spacerowych, sportowych i rekreacyjno-edukacyjnych.
Wewnątrz fortyfikacji, oprócz siedziby Bractwa zaprojektowano miejsce na sklep z bronią czarno prochową i pneumatyczną, salę konferencyjną i ekskluzywny lokal, „serwujący gdańską i pomorską regionalną kuchnię”.
- Chcielibyśmy nawiązać współpracę z innymi organizacjami pozarządowymi, które zajmują się tematyką historyczną, kulturową, militarną, łowiecką lub ekologiczną – mówi Dziadul.
To zrobimy sami, ale nie wszystko
Przedstawiciele Bractwa deklarują, że są w stanie „od zaraz” zrekonstruować bramę Szańca (proszą miasto o cegły z domów przeznaczonych do rozbiórki), ogrodzić i uprzątnąć cały obiekt. Są również gotowi nadzorować fort, a także na własny koszt wykonać projekt dla potrzeb jego rewitalizacji.
Chcą również włączyć się w pozyskiwanie środków, które będą potrzebne przy pracach rekonstrukcyjnych i budowlanych. Rewitalizacja Szańca ma być finansowana z trzech źródeł. Pierwsze z nich, tzw. celowe fundusze zewnętrzne (fundusze europejskie, fundusze norweskie, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, Państwowy Fundusz Ochrony Zabytków) mają pokryć koszty rewitalizacji zbocza fortyfikacji.
Środki od inwestorów zewnętrznych umożliwią funkcjonowanie lokalu rozrywkowo-gastronomicznego oraz zewnętrznej Sali bankietowej. Granty i dotacje z funduszy miejskich i samorządowych mają pomóc w zakresie organizacji imprez rozrywkowych.
Negocjacje trwają, kiedy efekt?
Propozycja przypadła do gustu urzędnikom. W dokumencie podpisanym 9 maja przez Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska czytamy jego adnotację: „Proszę spisać harmonogram działań na najbliższe lata. Warto w przyszłości przeznaczyć środki miejskiej na etapy rewitalizacji”. Prezydent wyraża zgodę na przekazanie obiektu.
- W chwili obecnej jest rozważana forma umowy udostępnienia obiektu – informuje Tadeusz Piotrowski, rzecznik GZNK.
Następne spotkania na linii Miasto-Bractwo mają odbyć się jeszcze w maju.
Wszystkie prace (będzie je nadzorować GZNK) mają potrwać około trzech lat. Jednak według autorów projektu, obiekt mógłby zostać otwarty dla mieszkańców i turystów jeszcze w tym roku.
- Chodzi o to, aby doprowadzić to miejsce do porządku. I umożliwić zwiedzanie tego miejsca. Stopniowo powstawałyby tutaj kolejne atrakcje – tłumaczy Dziadul.
- Wiele też zależy od tego, czy i kiedy uda się nam pozyskać niezbędne środki na rewitalizację tego miejsca – dodaje przedstawiciel Bractwa.