"Gorące punkty" z Internetem
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-07-05 15:30:00
Darmowy, bezprzewodowy Internet na Oruni? Jak najbardziej. Ale najwcześniej w 2012 roku i póki co w dwóch miejscach na dzielnicy. I z określonymi przez prawo ograniczeniami.
XXI-wieczne „okoliczności przyrody” – telefon komórkowy w dłoni, laptop na kolanach, wysyłanie sms-ów, czytanie emaili, dodawanie wpisów i zdjęć na portalach społecznościowych. Nie zawsze dzieje się to w domowym zaciszu. „Serfujemy” na ławkach w parku, na schodach magistratu, czekając na peronach i przystankach. Co ważne, coraz częściej w polskich miastach owe „buszowanie w sieci” jest darmowe.
Jest to możliwe dzięki tzw. hotspotom. A więc miejscom, gdzie bezpłatnie, ale z określonymi ograniczeniami można podpiąć się do Internetu. W Polsce pod tym względem „rządzi” Rzeszów. Miasto, nazywane stolicą hotspotów, jest aż w 40 procentach pokryte siecią darmowego Internetu.
A jak w tym porównaniu wypada Gdańsk? Zdecydowanie gorzej niż Gdynia (kilkadziesiąt hotspotów w mieście), ale porównywalnie z Katowicami.
Kolarska analogia: Rzeszów jest niekwestionowanym liderem, kilka innych miast stanowi trzon, goniącego go peletonu, a Gdańsk…
Dyplomatycznie rzecz ujmując można napisać, że jedzie on własnym, nad wyraz spokojnym tempem. Miejskie hotspoty obejmują tutaj tylko niektóre rejony Śródmieścia.
Wiele jednak wskazuje na to, że gród nad Motławą już niedługo wydatnie przyspieszy. Do końca roku mają zostać uruchomione aż 72 punkty darmowego Internetu. Swym zasięgiem obejmą miejsca w wielu dzielnicach Gdańska. Pokryją również dwa fragmenty Oruni. Jeden punkt planowany jest w Parku Oruńskim, drugi – przy Dworku Artura na ulicy Dworcowej. Na dołączonych do artykułu mapkach widać dokładny zasięg obu hotspotów.
- Pomysł uważam za bardzo dobry. Ale według mnie dwa hotspoty na Oruni to za mało. Widziałbym kolejny punkt np. na ulicy Gościnnej. W ten sposób z Internetu mogliby korzystać goście Domu Sąsiedzkiego, a także osoby, które na pobliskim peronie czekają na pociąg – mówi Jaromir Falandysz, radny Prawa i Sprawiedliwości, który w swoim programie wyborczym (a także podczas debaty zorganizowanej przez MojaOrunia.pl) obiecywał, że będzie zabiegał o hot spoty w Gdańsku.
Z opcją „więcej hotspotów na Oruni” zgadza się Dariusz Słodkowski, radny Platformy Obywatelskiej. Ale przypomina:
- Nie można traktować hotspotów jako źródła bezpłatnego Internetu, z którego można korzystać "zawsze i wszędzie". Jest to usługa, mająca służyć w określonych strefach użyteczności publicznej, na przykład w miejskich parkach. I tym samym zwiększać atrakcyjność tych miejsc.
Nad realizacją całego projektu czuwa miasto.
- Obecnie prowadzone jest postępowanie przetargowe w sprawie wyboru wykonawcy sieci GdańskWiFi w procedurze przetargu nieograniczonego. 7 lipca 2011r. zakończony zostanie etap składania ofert – informuje Anna Dobrowolska z gdańskiego Biura Prasowego.
Urzędnicy przypominają, że 72 lokalizacje hotspotów na obszarze Gdańska zostały określone przez Biuro Informatyki. W jaki sposób?
- Na podstawie wewnętrznych analiz i konsultacji Urzędu Miejskiego i Jednostek Organizacyjnych Miasta – dość enigmatycznie odpowiada Dobrowolska.
Czy jest szansa, aby na Oruni było więcej hotspotów?
- Po zakończeniu EURO2012 przewidujemy wprowadzenie korekt lokalizacji hotspotów. Wybór nowych lokalizacji przeprowadzony zostanie w oparciu o analizę wyników badań oraz monitorowania rzeczywistego obciążenia hot-spotów – odpowiada pracownica Biura Prasowego.
Punkty darmowego Internetu będą miały określone ograniczenia.
- Przewidujemy, że sesja zostanie przerywana np co 30 minut oraz prędkość łącza zostanie ograniczona np do 512 kbps – mówi Dobrowolska.